Madziu, to jest straszne, co piszesz, ale mieliśmy podobnie. Też musieliśmy podjąć decyzje o skróceniu cierpienia naszej Miki, ale dzień przed tą ważna decyzją, sama ją podjęła za nas...Karolcia pisze:Wiesz Judi,teraz sobie uświadomiłamże ja 5 lat temu
1 lutego musiałam uśpić moją Igę.
Biedaczka taka chora była,na raka.
Cierpiała okrutnie a ja całe noce z nią siedziałam i tabletki przeciwbólowe jej dawałam...
Nadeszła niedziela 1 lutego i już nie wytrzymałam...
Patrzeć na takie cierpienie,to było dla mnie nie do wytrzymania![]()
![]()
![]()
Chwyciłam za telefon,zadzwoniłam do znajomego weterynarza i rycząc jak bóbr,poprosiłam by przyjechał...
Ale to jest niesamowite móc przezyć, nawet tylko 10 lat, z takim wspaniałym, oddanym, kochanym i mądrym psem.










