
Sezon powoli dobiega końca. W niedzielę zrobiliśmy porządki w ogrodzie. Posprzątaliśmy wszystkie zalegające donice, uporządkowałam i przygotowałam beczki na gnojówkę. Czekają gotowe do wiosny. Wykopałam też obie dalie. Aż dziw jak pięknie przyrosły karpy

W tygodniu przyjechały zamówione trawy, hortensje i klon palmowy. Wszystkie rośliny w dobrej kondycji, poza jedną hortensją, która nie dość, że maleńka, to jeszcze przyjechała z wyłamaną gałązką. Nie wiem jak to maleństwo przeżyje zimę. W zasadzie to powinnam chyba reklamować tak maleńką sadzonkę, a szkółka nie powinna czegoś takiego wysyłać? Wstyd


Kilka poglądowych zdjęć nowych rabatek.
Rabata od strony lasu

Mały fragment rabaty od strony drogi

Tutaj po obu stronach słupa posadzone Bathsheby. Będą miały pergolę, a pod nią stanie ławeczka


Rabata z małymi Austinkami

i dwie nowe trawy

rabata od strony lasu

tutaj w zbliżeniu

za różami będą rosły zamówione cisy

Boscobel nabrał nieco czerwieni

klon palmowy

Sabinko, Kochana jak super, że się odezwałaś


A działka nie tylko jest większa, ale i okolica ładniejsza, mniej zagęszczona, bardziej zielona, dookoła lasy, cisza, spokój i przestrzeń. Tego szukaliśmy!

Sławko, trzy lata to dużo czasu, więc wszystko sobie pomalutku ogarniesz. Z wykopywaniem różanych krzaków było bardzo różnie. Ogólnie staraliśmy się wykopywać jednak z jak największą bryłą, ale nie ukrywam, że niektóre olbrzymy dostały mocno po korzeniach. Starałam się też dość radykalnie ciąć górę, ale grube pędy nie zawsze się udało. Część róż mocno odczuło tę przeprowadzkę. Między innymi bardzo martwi mnie Heathcliff. Źle wygląda?

Gosiu ? Margo, klon nie ma chyba jakiejś specjalnej nazwy, bo na etykiecie jest po prostu ? klon palmowy, ale to on, bo jak przyjechał to jeszcze miał piękne, czerwone liście. W sumie nazwa nie ma dla mnie większego znaczenia, bo i tak nie znam się na klonach

Ewelinko, przyznam nieskromnie, że naprawdę w tak krótkim czasie sporo udało się zrobić. W porównaniu do tego co było jeszcze latem, to różnica jest znaczna. Chciałabym jeszcze stworzyć jedną rabatę całkowicie bez róż. Na razie mam w głowie zarys trzech rabat, które będę powolutku obsadzała. Tylko czy będę miała dość siły, żeby gdzieś między te byliny nie wcisnąć jakiejś róży??

Wzajemnie dużo zdrówka w tych trudnych czasach

Jadziu, sezon był intensywny, ale cieszę się, że tyle udało się zdziałać. Jeszcze nie zamknęłam, bo zmówiłam cisy, które trzeba będzie posadzić. Mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje mi planów.
Molineux nie mogłabym zostawić. Jest i mam nadzieję, że pozbiera się po przeprowadzce. Moje psy na razie nie biegają luzem po działce, bo potem byśmy ich nie domyli. Dopóki nie posiejemy trawy, to pieski biegają tylko pod kontrolą, więc nie ma obawy, że wygrzebią wióry. Aczkolwiek Brawo i Harry nie tylko byli mocno zainteresowani wiórami, ale też bardzo podobał im się smrodek obornika granulowanego. Musiałam go przed nimi chronić, bo dosłownie siedzieli z nosami w wiadrze

Trzymaj się zdrowo Jadziu

Marysiu, skoro też jakiś czas temu zrobiłaś wielką rewolucję w swoim życiu, to doskonale wiesz co przeżywam i dlaczego jestem tak pozytywnie nakręcona. Powiem Ci szczerze, że urodziłam i wychowałam się w Warszawie, ale za nic w świecie nie wróciłabym tam mieszkać. Pracuję i to już wystarczy, ale mieszkać wolę w ciszy i spokoju - z dala od zgiełku wielkiego miasta, wiecznej bieganiny, korków itd.

To nasz drugi posokowiec i poprzednio też mieszkaliśmy blisko lasu, ale nigdy nie zdarzały im się ucieczki. Posokowce, to bardzo mądre psy. Jedynie gdyby wyczuły ranną zwierzynę, to wtedy mogłyby pójść jej tropem. One są szkolone do poszukiwania postrzałków. ?Normalnej? zwierzyny nie ruszą. Nasze oba posokowce nie przysparzały żadnych problemów. Bravo jest jeszcze młody, bo ma dwa i pół roku, ale pomimo dużego temperamentu bardzo się pilnuje i zbyt daleko nie odbiega. Dzisiaj pognał za koniem, ale jak M zagwizdał, to szybko przybiegł z powrotem.
Dziękuję za link do szkółki

Aniu ? Annes, staram się nie nakręcać negatywnie i pomimo wszystko patrzę w przyszłość z optymizmem. Przecież kiedyś musi być wreszcie lepiej!

Zamówiłam cisy ?Wojtek?. Z opisów wynika, że rosną kolumnowo i nie wymagają zbyt wiele miejsca. Sadzonki nie będą duże, bo te większe są bardzo drogie, a przy większej ilości, to poszlibyśmy z torbami. Wiem, że rosną wolno, ale mamy czas. Nam zależy, żeby zrównały się z ogrodzeniem. Potem będziemy je ciąć.
Dobrego i zdrowego tygodnia Aniu

Na zakończenie kilka letnich fotek


A Lady of Shalot mam już dwie





Emily Bronte też domówiłam drugą sadzonkę

Heathcliff ma takie piękne kwiaty, a po przeprowadzce ledwo dycha...

