Krysiu - chętnie odpowiem na to, czego nie dopisałam w kwestii ,moich różyczek. Nasze spotkania to chyba najlepszy sposób na poznawanie jak i co pielęgnować. Więc pytaj! Choć wydaje mi się , że wiedzę to Ty masz sporą
Zeniu - obeliski marketowe mam dwa. Kupiłam, bo pilnie potrzebowałam cokolwiek, no i były śmiesznie tanie. Być może nadają się do innych pnączy, może do powojników, ale na pewno nie do róż. Louis Odier, którego tam wpakowałam, bardzo szybko się rozrósł tak, że nie mam mowy by mógł mu służyć. A gdy zobaczyłam, jak M. stara się upchnąć Mini Eden Rose do takiego obeliska, omal nie zemdlałam. Nie można też wykorzystać obelisków do sztywnych róż, bo po pierwsze po co?, a po drugie rurki z których są wykonane, są zbyt miękkie. Widziałam, jak pergola wykonana z tego samego tworzywa połamała się przy silnym wietrze. Od kilku lat szukam obelisków silniejszych i p.w. o szerszych średnicach, wąskie na nic się zdają

.
Justynko - w kolejce ustawiły się jeszcze róże czerwone i niebieskofioletowe. Najmniej mam tych ostatnich. Za to w Twoim ogródku podpatruję towarzystwo do róż

, bo w tym roku chcę urozmaicić widoczki.
Sabinko - witam Cię serdecznie

i zapraszam częściej. Ani Berolina ani Amber nie są moimi ulubionymi różami, niestety.
Berolina jest zdrowa,mączniak ją ominął, a i szerząca się plamistość jakość nie poczyniła spustoszeń. Cóż z tego, skoro jak do tej pory krzaczek rozwija się przeciętnie, no może w tym roku pokaże na co go stać, a kwiaty nie trzymają się zbyt długo. W tym roku miała jak dla mnie tych kwiatów za mało a przerwy między kwitnieniami były zbyt długie.
Natomiast Amber Cover jest śliczną różą, bardzo obficie kwitnie i mimo niewielkiego wzrostu, jest na czym oko zawiesić. Dodatkowo kwiaty utrzymują się długo, a więc same achy i ochy, ale... moja straciła liście - plamistość pożarła ten krzaczek jak właściwie żaden inny. To ona zaczęła pierwsza chorować. Myślę jednak, że na Amber zdecydowałabym się jeszcze raz - może inny egzemplarz byłby zdrowszy, a na Berolinę - już nie.