Jesienią kupiłam kilka maleńkich doniczek hebe i wszystkie pięknie przezimowały na wrzosowisku, urosły kilkakrotnie. Mieszkam w bardzo zimnym i wietrznym miejscu, hebe posadziłam w zacisznym zakątku. Bardzo mi się podobają te roślinki, pięknie ozdabiają rabaty wrzosowe.
Po lewej stronie widać jedną z moich hebe
Tak tulipanko - Twoje są bardziej odporne. Kocico a okrywałaś Twoje na zimę?
Hebe franciscana 'Variegata' ( ta pstrokata piękność, o której piszą dziewczyny) jest ponoć najbardziej wrażliwe wśród Hebe. A ja na przekór wsadziłam je w tym roku do gruntu
Dlatego bardzo proszę powiedzcie jak przezimowały Wasze???
te odmiany są bardzo odporne, właściwie nic nie trzeba z nimi robić, poradzą sobie, mnie zimy nie przetrzymała tylko jedna odmiana z 5posiadanych, ale ostrzegano mnie, ze słabo zimuje. Jeśli coś mogę ci poradzić , to hebe lubi być formowane, np. na kształt kuli, ja przycinam dwa razy do roku z góry, posypałam kwaśnym torfem i obsypałam korą, moje mają już 2 lata i bardzo urosły
Swoich hebe niczym nie okrywałam, były tak tanie w szkółce wrzosowatych, że stwierdziłam iż je wypróbuję no i udało się. Pięknie przezimowały i cieszą oko.
Ja mam trzy odmiany hebe, niestety nie znam nazw.
Mam je już kilka lat i nie zauważyłam żadnego problemu w ich zimowaniu.
Teraz dokupiłam czwartą o pstrych liściach i niebieskich kwiatach.
Mam zamiar też go posadzić do gruntu, ale skoro piszecie że jest delikatniejsze, to chyba czymś go okryję.
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie rady.
Kamień spadł mi z serca kiedy przeczytałam, że to są te bardziej odporne.
Już postanowiłam, że będą zimować w gruncie a wszystkie wasze słowa dały mi nadzieję, że będę się nimi cieszyła w przyszłym roku.
Ja mam już tylko jeden spory krzaczek, przezimował pod maleńkim kopczykiem ziemi i suchymi liśćmi dębowymi przyniesionymi z poblisiego zagajnika. Jako, że moje hebe rośnie na skarpie, zrobiłam mu coś w rodzaju półko / płotka, który ograniczał zsypywanie się liści w dół. Roślinka była zakryta liśćmi cała, do samego czubka.
Drugi krzaczek "wypadł", ale to nie przez zimę, czy ziemię, a raczej przez nornicę, która go podważyła tak, że całe korzenie wypchnęła na zewnątrz i zanim wróciłam na działkę już zaschły na wiór. Mam jeszcze trzeci krzaczek, maleńką sadzoneczkę rosnącą obok i też ją dokładnie opatulę, bo najbliższa zima może nie być taka łagodna, jak poprzednia, a wtedy zobaczymy wiosną, czy takie okrycie w mojej okolicy sprawdza się w bardziej ekstremalnych warunkach pogodowych...
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Mariolko..nie martw się o swoje Hebe..na pewno nic mu nie będzie.Moje rośnie już kilka lat i nigdy nie zmarzło. Dla pewności..domyślam się że masz młodą roślinkę,okryj gałązkami.
Od przybytku głowa nie boli...jak masz słomę to może być i słoma zamiast gałązek.Ja chciałam ci tylko powiedzieć że hebe mam...w zasadzie nie okrywam,choć jest to już kilkuletnia roślina i nigdy mi jescze nie przemarzła. Ale dla pewności jeśli się boisz to okryj..zwłaszcza jak to młoda roślina.
Pozdrawiam.
Nie wiem czy słoma będzie dobrym okryciem zimowym hebe.
Ostatnie dwie ciepłe zimy pokazały mi że o wiele gorsza od mrozu jest pleśń, która może zaatakować okrytą roślinę , jeżeli okrycie zamoknie i zawilgotnieje. Mam 5 odmian hebe które okrywam tylko gałązkami świerka lub jodły. Hebe są niskimi roślinami i dodatkowo są okrywane przez przyrodę- śniegiem., jeden raz zdarzyło mi się że w czasie większych mrozów brakowało śniegu , wtedy tylko czasowo przykryłem z wierzchu włókniną. Ja na swoim ogrodzie przyjąłem zasadę że rośliny wymagające okrycia ,zimozielone okrywam gałązkami, natomiast rośliny pozbawione liści na czas zimowy okrywa włókniną. Jedynie hortensję i opuncję zasypuję suchymi liśćmi i nad rośliną robię daszek by liście nie zmokły.