Może dlatego właśnie, że piszą o tej osadzie w każdym przewodniku, a może inne miejsca, dzikie i nie tak często odwiedzane przez turystów wydały mi się bardziej interesujące? Ale jednak zobaczyć warto.
Jechaliśmy w to miejsce od strony północnej.
W okolicy prowadzone są intensywne tarasowe uprawy owoców i warzyw. Sprzyjają temu padające deszcze i żyzna, powulkaniczna gleba.
A jeśli rolnikom wydaje się, że ziemia jest nieodpowiednia, lub jest jej zbyt mało, to biorą narzędzia i rozkopują pagórki, a właściwie góry, ziemię zaś wywożą na pola uprawne. Właśnie takie dziwne wzniesienie widziałam w okolicy El Palmar.
Początkowo myślałam, że to działalność erozyjna Matki Natury, jednak poszperałam trochę i okazało się, że zrobił to człowiek. Niby celowo i w słusznej sprawie, ale gdzie byli wtedy ekolodzy?
Cóż...każdy orze jak może.

Poruszając się na południe podróżowaliśmy bardzo wąskimi drogami. Przy większej prędkości mogło to być niebezpieczne. Przed każdym zakrętem należało zwolnić, a jadące tamtędy autokary używały sygnałów dźwiękowych.
Wzdłuż dróg widać było malownicze wioski przytulone do skalnych zboczy.
Oczywiście wszędzie widoki były przepiękne. Spoglądając na zachód w kierunku oceanu można było zauważyć charakterystyczną ?chmurę na niebie?. To sąsiednia wyspa ? Gomera.

Wreszcie z oddali ukazała nam się osada Masca, zwana także "Machu Picchu" Wysp Kanaryjskich, albo w skrócie "Masca Picchu".

Wioska ta leży malowniczym miejscu na wysokości 600 m npm.
Niestety większość fotek musiałam robić pod słońce.
W tej urokliwej miejscowości wszystko jest ściśle upakowane obok siebie, ale jest to zrozumiałe, gdyż miejsca jest bardzo mało.
Główne miejsce zajmuje mały kościółek i ocieniony wielkim drzewem placyk.
Turyści mogą kupić sobie kiczowate pamiątki.
Dookoła rosną palmy, agawy, sukulenty i groźne opuncje
Ze wsi Masca można udać się na długą pieszą wycieczkę wąwozem w kierunku oceanu. My niestety nie byliśmy, też z powodu mocno doskwierającego upału .
Może następnym razem...
CDN.