Witajcie

! Dziś zapowiada się ciąg dalszy prac domowych. Zostało mi jedno okno do umycia, odszczurzenie łazienki (której sprzątać nie cierpię

) i będzie z górki, a potem już tylko bieżąca konserwacja powierzchni płaskich

. i .... mogę się brać za wypieki i dekorowanie chałupki

. Choinka już nabyta

, ale ubierzemy ją dopiero tuż przed Wigilią.
Z braku czasu i z powodu niesprzyjającej aury dawno nie byłam na ogrodzie, róże nadal czekają na kopczyki, biedactwa... Na szczęście niektóre roślinki dostały włókninowe kapturki - to ojciec postanowił mi zrobić niespodziankę i tym razem mu wyszło

. Wprawdzie kopce byłyby bardziej potrzebne, ale może lepiej, że się za nie nie brał... kto wie, co by z tego wyszło

...
Kasiu, dobre oko

różanego experta! Na giełdę nie dotrę, bo wczoraj nie przeczytałam info, a dziś za późno wstałam

. Za to widzimy się popołudniu

.
Iwonko, mam nadzieję, że tegoroczne nasadzenia też będą fotogeniczne

. Ale o tym przekonamy się wiosną...
Dziś zapraszam na śniadanko - świeży chlebek mojego eMa
I to co kochacie najbardziej - zielenina
I na koniec, czy ktoś z Was chciałby znaleźć taki prezent pod choinką

? *
* spieszę donieść, że żadne zwierzę nie ucierpiało przy robieniu tego zdjęcia, kot do torby wszedł dobrowolnie.