11krzych pisze:Mogę zbierać "śmieci" na targowisku, bo i tak wieczorem służby to sprzątają i w kosz. Liście kapusty, resztki marchwi,pietruszki,selera, nać marchwi, liście z kalafiora itd., itp. Mogą to żreć? Jak tak, to mogę mieć karmę dla 1000 królików.
Jak najbardziej zbieraj, ja zbieram te "śmieci" od kilku lat i jeszcze żaden nie ucierpiał
11krzych pisze:Możecie polecić jakąś książkę dla amatorów, w której jest wszystko w miarę sensownie opisane.
Ja mam sporo książek o królikach, ale najbardziej przydatna jest dla mnie ta:
Tylko trzeba sprawdzać te śmieci potrafią być zgniłe.
Ja też zabieram z warzywniaków ale jak na działce sąsiedzi dojrzeli że mam króliki to tyle znoszą że wystarcza.
Rybka pisze:Odpuszczam, to zdjęcie i post Mirzana z poprzedniej strony utwierdziły mnie w przekonaniu, że króliki to nie dla mnie.
Lecę studiować wątki o kurach
I słusznie... wystarczy łeb uciąć, skóry nie trzeba ściągać, wystarczy pierze oberwać... a flaki podobne
Może nie tylko patroszenie zniechęciło mnie do hodowli królików.Hodując takie miłe,ładne zwierzątka
nawiazuje się z nimi jakąś więź emocjonalną,wiekszą przyjemność sprawia mie patrzenie na zwierzę,
niż zjedzenie go.Zabijając przyjaciela,czuję się jak zdrajaca.Oczywiście umiem to zrobić,zrobię bez
żadnej filozofii kiedy potrzeba,ale mogę kupić jedzenie w sklepie.Po co wiec mam robić co nie muszę.
Jeśli u kogoś hodowla królików ma wartość pokarmową,albo handlową,to jest najrozsądniejsza
hodowla jaką można mieć w ogrodzie.Wyżywi się królik niewielkim nakładem kosztów,szybko rośnie,
a porcja mięsa jest w sam raz,nie za wielka.
Hodowałem jeden raz króliki,przestałem z wyminionych powodów. Kilka lat hodowałem przepiórki,
ubój nie jest tak przykry,ale porcja mniejsza.
mirzan pisze:Może nie tylko patroszenie zniechęciło mnie do hodowli królików.Hodując takie miłe,ładne zwierzątka
nawiazuje się z nimi jakąś więź emocjonalną,wiekszą przyjemność sprawia mie patrzenie na zwierzę,
niż zjedzenie go.Zabijając przyjaciela,czuję się jak zdrajaca.Oczywiście umiem to zrobić,zrobię bez
żadnej filozofii kiedy potrzeba,ale mogę kupić jedzenie w sklepie.
I tu się zgadzam w 100% przy hodowli większej ilości to nie ma znaczenia ale przy kilku sztukach A jeśli jeszcze dojdzie wykot i opieka nad maluszkami to człowiek się naprawdę zastanawia Ale nie da się ukryć że królik jest najekonomiczniejszy, nie dosyć że zje chwaściory to jeszcze mała powierzchnia mieszkaniowa. Grzebiące w takich warunkach dostały by jakiejś fobii
mirzan pisze:Hodując takie miłe,ładne zwierzątka
nawiazuje się z nimi jakąś więź emocjonalną,wiekszą przyjemność sprawia mie patrzenie na zwierzę,
niż zjedzenie go.Zabijając przyjaciela,czuję się jak zdrajaca.
Wyjąłeś mi to z ust
"Bo trzeba się śmiać, wariatkę grać, szczęśliwą być i z życia drwić"
pozdrawiam Beata
Trzeba patrzeć na nie jak na pożywienie od samego początku, przynajmniej ja tak mam, od kiedy zaczynam chów wmawiam sobie mmm pyszne, świeże, delikatne mięsko z ekonomicznych zwierząt można polecić również kaczki, po 3-4 miesiącach można zaczynać ubój, waga tuszki waha się od 2,2-2,8kg, karmiłem ślimakami, pokrzywą i otrębami.
Mam na działce króliki , gołebie pawiki(dla taty jego fikołek ) i sąsiedzi nic nie mówią .
Ale kaczki to by nas zabili .
Chyba że mandarynki ale te to chyba szkoda zjeść
Przepiórkę skubie sie na sucho,bez parzenia wodą.Dokładne oskubanie to chyba 10 min.Brojlerki
po oskubaniu i wypatroszeniu ważą ok.15 dkg.Japońskie i faraonki mniejsze.
richu pisze:Oczywiście na wszystko jest rozwiązanie - np. automatyczne karmiki, ale wtedy dodatkowa granulat trzeba by dokupić. A zamiast tego chleba na kilka dni już lepiej rzucić większą ilość siana do karmika jakiegoś i wtedy też wystarcza to w zupełności np. na ten dłuższy czas gdy nie możesz przyjść, bo różnego typu świeże zielonki niestety odpadają gdyż stają się nie świeże dość szybko zwłaszcza latem i mogą zaszkodzić królikom.
Ze szczepieniem jest różnie, osobiście nie szczepie ale w zamian naturalne antybiotyki, zioła, gałązki drzew podaje
Przepraszam, jakoś nie zajarzyłem od razu. O co chodzi z tym granulatem? Jakaś sucha karma?
krzdr pisze:No dobra śmiejcie się nie 40 a 90 dni żle wpisałem już poprawiłem
Mnie wcale do śmiechu nie było. Te 90 dni to też wersja optymistyczna dodaj jeszcze co najmniej miesiąc to się zgodzę.
Po wtóre
krzdr pisze:J a do zimy można parę razy dopuścić .
to też, delikatnie, mówiąc lekkie przegięcie - parę tzn ile według Ciebie. (No chyba,że chcesz samicę "zamęczyć" po pierwszym sezonie )
Nie wiem czy pisanie takich informacji wynika z chęci pochwalenia się , niestety w moim odczuciu, nie bardzo rzetelną wiedzą czy z innych pobudek