Widzisz Asiu ile ja sie jeszcze muszę nauczyć o różach

A z tej jestem baaardzo zadowolona. Kupiona końcem maja w donicy. Przestała w niej, w różnych warunkach do końca sierpnia zanim trafiła na rabatę. Kwitła cały czas, plamistości ani śladu, dopiero na początku listopada oberwałam kilka listków, cały czas wypuszczała nowe pąki. Jeżeli tak będzie rosła w przyszłym roku to super. Jedyna jej wada to bardzo nikły zapach

Kolor też mi się podoba. Słowem polecam
Nelu, moje rh niestety nie takie jak bym sobie życzyła

Azalie ok, kwitna i nie sprawiają kłopotów, ale rh jeden w zeszłym roku nie zaszczycił mnie kwiatami, bo pąki przemarzły, za to po przesadzeniu w nowe miejsce zabrał się w końcu za rośnięcie i przestał gubić liście. Drugi zmieni miejsce w przyszłym roku i muszę mu zrobić cięcie zagęszczające, bo strasznie się ogołocił, ale doprowadzę go do porządku. Też nie potrafię się pozbywać roślin z ogrody. Jeśli już muszę to z wielkim bólem serca tak jak cyprysika w tym roku. Prawie go opłakałam, choć chyba już nie było dla niego ratunku.
O tak, i u mnie szykują się powojnikowe zakupy, ale u mnie pewnie więcej niż dwa
Marylko, i ja straciłam w tym roku kilka

Niestety zalanie korzeni stanowczo im nie służy.
Igo, tak im miejsca to raczej na wysokości trzeba
Reniu, i ja mam taką nadzieje, że to tylko chwilowy atak zimy.
Właśnie przed chwilą kurier przywiózł paczkę z różami od Gosi. Cudne, ogromne krzaki
Przydałby się jutro wolny dzień, ale to chyba nierealne, będą musiały poczekać do soboty

Na razie się moczą.
Ponieważ dołki dla 7 krzaków mam przygotowane to szybko pójdzie sadzenie, ale trzy muszę zadołować do wiosny. I tu mam pytanie do znawców: czy lepiej im będzie na "wolnym powietrzu" w miejscu warzywniaka, czy mogę je zadołować w szklarni. Oczywiście kopczyki i szaliczki z jedliny w obu miejscach. W szklarni będą miały ochronę przed mroźnymi wiatrami, ale z kolei na pewno mniej wody. Czy zimą trzeba je będzie podlewać? To moje pierwsza zima z różami więc proszę się nie śmiać z moich dylematów. Chciałabym aby wszystkie przeżyły w dobrej kondycji.