Zgadza sie , zamowilam w Rosarium ;) . Zakochalam sie w niej , przez ten przepiekny kolorek , a czy podatna na choroby i inne paskudztwa, to "wyjdzie w praniu" . Juz szukam nowego miejsca na nastepne krzaczki tej pieknosci
Trudno powiedzieć, jak to jest z różanymi preferencjami bruzdownicy... W tym roku też mi załatwiła pierwsze kwitnienie ale to pierwszy raz, a mam Rhapsody trzeci rok. Minionego lata dla odmiany, obsiadła Eden i w sumie doczekałam się kwiatów dopiero pod koniec sezonu, teraz Eden kwitnie jak szalony, nie stracił nawet jednego pąka. Chyba nie ma powodu demonizować
Witam. Kupiłam sobie tą odmianę w obi 2 tyg temu . Ktoś może doradzić jak ja pielęgnować. Posadziłam ją w słońcu obok pnącej iceberg... mam nadzieję, że pięknie zakwitnie
Kupiłam miesiąc temu dwie Rhapsody in Blue w OBI. Jedna przy wyjmowaniu z doniczki dosłownie rozlazła się w ręku. Nie miała żadnych "starych" zdrewniałych korzeni, takich jak u róż kupowanych z odkrytym korzeniem, tylko tak jakby podgniłe resztki po takich korzeniach i białe bardzo delikatne korzonki, które w większości się oderwały w trakcie wyjmowania z donicy. Było mi jej szkoda, bo to prezent od mamy, więc posadziłam ją i przycięłam bardzo radykalnie. Zostawiłam 1 pęd ale liście przycięłam do połowy.
Tydzień później pojechałam znów do OBI i kupiłam drugą RiN innej firmy, też w doniczce. Korzenie były ok. Posadziłam. Dzisiaj jak na nie patrzę, wyglądają podobnie. Mają wiotkie pędy, z liśćmi dzieje się coś dziwnego, bo niby zielone i dość duże ale jakieś takie matowe, wiotkie, zwijają się do dołu trochę jakby były podwiędłe no i nawet nie myślą o zawiązywaniu pąków kwiatowych. Mam pytanie, czy to normalne, że ta odmiana początkowo jest taka rachityczna? Czy jest szansa, że "będą z nich jeszcze róże", czy sobie darować i poszukać tej odmiany w jakiejś szkółce?
Lucynko moja Rhapsody też tak wygląda jak piszesz,mimo,że jest już starsza i wysoka.Ona tak ma z tymi liśćmi,też się zastanawiałam wiele razy nad tymi jej liści,ale skoro ładnie rośnie, bardzo obficie kwitnie to niech tak jest,taka jej uroda .
Twoja musi się trochę zaaklimatyzować,ukorzenić dobrze,a później da Ci pięknego koloru kwiaty,bądź cierpliwa.
Lucyno: Rok temu wiosną również kupiłam dwie sadzonki Rhapsody - jedną z OBI, drugą ze szkółki - posadzone obok siebie. Przez cały ubiegły sezon ich pędy były bardzo rachityczne i obie urosły zaledwie na jakieś 15-20 cm. Dopiero teraz, w drugim roku uprawy "wyskoczyły z kopyta", urosły na tą chwilę naokoło 60 cm i wreszcie utworzyły rozgałęziony, porządny krzak. Ja bym nawet nie skreślała tej z tym kiepskim korzeniem. Pisałaś, że korzeń się ukruszył, ale było trochę białych korzonków włośnikowych, więc są duże szanse, że się ukorzeni.