W.o...Kotach - 2cz.(06.08-06.12)
Jeśli chodzi o kocią rodzinkę, to od kiedy małe zaczęły biegać po domu mamy istny sajgon... Pozostawiona u nas do oddania w dobre ręce dwumiesięczna czarna kotka zwana przez nas tymczasowo Ulicznicą (zbój jej z oczu patrzy
) przewróciła nam mieszkanie i życie do góry nogami - mała iskra zdaje się, że nigdy nie śpi...
Kłębek niespożytej energii, która przeniosła się na pozostałe koty...
W związku z czym posiadamy teraz na stanie 4 większe koty, goniące się jak szalone po domu i 2 mniejsze, które nieporadnie próbują im dorównać... Zamieszanie nie z tej ziemi...
A myślałem, że mam 2 dorosłe, stateczne koty... Ech!...
Uczymy małe jeść ze spodeczka i załatwiać się do kuwety... Z czego to ostatnie na razie bez większych sukcesów niestety... Ale za to jedzenie wychodzi im znakomicie
Głowiliśmy się i głowiliśmy jak tu przekonać maluchy do kociej karmy, podejmowaliśmy różne próby, w których jedynym sukcesem było to, że nr 3 zlizał ze spodeczka karmę w płynie (Convalescence Support Instant - cieszylismy się z sukcesu jak dzieci ;:49 ), ale nr 2 nie wykazywał żadnego zainteresowania jedzeniem innej proweniencji niż od własnej Mamy... Aż tu patrzymy, a mały rudogłowy nr 2 podjada Mamusi bezczelnie z miski
A ta grzecznie czeka obok aż maluch skończy
Teraz więc Mamusia w miseczce dostaje swojego Royala Kitten 34, a rządkiem obok ustawione są 4 spodeczki dla maluszków - 2 na karmę w płynie i dwa na suchą dla maluszków od 4 tyg. do 4 miesiąca (Royal Canin Weaning), którą szczęśliwym trafem udało nam się ostatnio kupić u weta na promocji - firma wypuściła serię 400 g za 15 zł + drugie takie samo opakowanie gratis
Wykupiliśmy od razu wszystko co mieli
Kluska nr 2 jednak ciągle czuje niezdrowe ciągoty do podjadania z miski Mamy...
Także jak widzicie - ogarnia nas błogi spokój, można by powiedzieć wręcz nuda i nie wiemy co z czasem robić, tak nam się dłuży
A oto nasze kociny:
___Mula____Lima____Mamusia_KluskaNr2_KluskaNr3_Ulicznica






Uczymy małe jeść ze spodeczka i załatwiać się do kuwety... Z czego to ostatnie na razie bez większych sukcesów niestety... Ale za to jedzenie wychodzi im znakomicie






Także jak widzicie - ogarnia nas błogi spokój, można by powiedzieć wręcz nuda i nie wiemy co z czasem robić, tak nam się dłuży

A oto nasze kociny:
___Mula____Lima____Mamusia_KluskaNr2_KluskaNr3_Ulicznica

Broniusz
- SATI
- Przyjaciel Forum
- Posty: 311
- Od: 26 maja 2006, o 15:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: SKIERNIEWICE
Pisałam ze przygarnełam dwa koty ktore odchowałam spędziły ze mną miesiąc na działce i już ich nie mam znalazły nowe rodziny ale ja szalona kobieta nie potrafię obojętnie patrzeć na porzucone zwierzaki wracając z wnusią z grzybów pod blokiem błakał sie mały kotek i cooooooooooo kazałam wnusi go złapać i zabrać do domu i tak mam ponownie kociaka w domu ale tego już nikomu nie oddam
nazwaliśmy go ZGUBA

A tymczasem u nas...
Dzisiaj, dokładnie przed chwilą... Ha! ;:18 Sukces!!
Pierwsza kupa powędrowała do kuwety!!!
Z tej euforii nawet nie wiem która to z dwóch klusek taka inteligentna się okazała...
No, oczywiście trzeba było ją ofiarnie nakłaniać -patrz: 15 min przestawiania kotówki z miejsca, w którym uparła się kopać - czyli z kanapy - do kuwety... Popisaliśmy się w końcu elastycznością i postawiliśmy po prostu kuwetę w miejscu zamierzanego przestępstwa - wzbudziło to nieco nieufności...ale zostało uwieńczone sukcesem wychowawczym
...ciekawe swoję drogą kto tu kogo wychował...


Dzisiaj, dokładnie przed chwilą... Ha! ;:18 Sukces!!

Pierwsza kupa powędrowała do kuwety!!!

Z tej euforii nawet nie wiem która to z dwóch klusek taka inteligentna się okazała...






Broniusz
Broniuszu, to są przejściowe kłopoty. Kotki za jakiś czas będą bardzo grzeczne i będą biegły same do kuwety. Oczywiście zdarzają sie koty niezbyt ułożone, ale zdecydowana większość ma wrodzony talent do korzystania z kuwety.
jeśli chodzi o spokój w domu to wiem co to znaczy. Większośc życia moje koty spędzały w mieszkaniu. Kot jest bardzo spokojnym zwierzakiem, lubi sobie pospać i poleżeć. Ale czasami w kota wstępuje "obcy"
kot zamienia się w wielką energię, która pędzi po mieszkaniu tupiąc jak konisko, ma przy tym dzikie oczy i rozszerzone źrenice jak po jakiejś amfie.
Kiedy atak mija kotek zamienia się w miłego, spokojnego, przytulnego mięciutkiego zwierzaczka który grzecznie zasypia. ;:51
Kiedy tak nasze dostawały "ataku" spokojnie patrzyliśmy jak szaleją. Jest to bardzo interesujące zachowanie. I bardzo sympatyczne.
jeśli chodzi o spokój w domu to wiem co to znaczy. Większośc życia moje koty spędzały w mieszkaniu. Kot jest bardzo spokojnym zwierzakiem, lubi sobie pospać i poleżeć. Ale czasami w kota wstępuje "obcy"

Kiedy atak mija kotek zamienia się w miłego, spokojnego, przytulnego mięciutkiego zwierzaczka który grzecznie zasypia. ;:51
Kiedy tak nasze dostawały "ataku" spokojnie patrzyliśmy jak szaleją. Jest to bardzo interesujące zachowanie. I bardzo sympatyczne.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
Z ta kocią toaletą to rzeczywiście nie ma zwykle większego problemu - Mulę przygarnęliśmy z krakowskiego schroniska jako niespełna 2-miesięczne kocię. Od razu upodobała sobie na robienie siusiu kątek za ubikacją - przynajmniej łatwo było sprzątnąć z kafelek
Ustawiliśmy tam od razu kuwetę, czyhaliśmy tylko na moment jak się mała uda do łazienki i obserwowaliśmy co będzie 8) 1,5 dnia nie chciała skorzystać z takiego lususu jak kuweta - co my kuwetę w jeden kątek za ubikacją to ona siusiu w drugi katek za ubikacją, co my kuwete w ten drugi to ona z powrotem w ten pierwszy
Oczywiście za każdym razem jak już widzielismy, że siusia to przestawialiśmy malucha do kuwety, żeby tam zrobiła resztę i głaskalismy i chwaliliśmy i nagradzaliśmy czymś dobrym
Po 1,5 dnia zrozumiała o co nam chodzi i od tej pory już nie miała żadnych własnych pomysłów
Limę przygarnęliśmy jak miała około 4 miesięcy (Mulka miała wtedy 3 miesiące) i od razu wiedziała do czego służy kuweta, bo wcześniej mieszkała u kogoś innego. Zresztą to jest subtelna i nienagannie wychowana kocia elegantka, więc miała to zapewne we krwi
Mamusia przyniesiona prosto za śmietnika obejrzała mieszkanie i jak ją fizjologia przycisnęła pobiegła prościutko do kuwety i wiedzieliśmy, że to mądry kot i problemów z nią nie będzie... no może oprócz niespodziewanej ciąży ;:67 ;:67 ;:67
Za to mała czarna Ulicznica była trudnym zawodnikiem - jej pomysł na toaletę polegał na tym, że znajdowała sobie jakąkolwiek szmatkę (ubranie, koc, pościel) leżącą na czymkolwiek i tam się załatwiała. Co ciekawe - jeśli na łóżku czy na podłodze nic nie leżało to miejsce nie było dla niej interesujące. Jaki znaleźliśmy sposób? Chowaliśmy po prostu wszystko co szmaciane i co gdzieś leżało - z sypialni pościel na dzień, z kanap koce, z łazienki brudne rzeczy. I problem się skończył od razu
Nawet nie trzeba jej było przekonywać do kuwety - sama stwierdziła, że jak nie ma gdzie to trzeba tam
I teraz szmatki mogą sobie leżeć a jej to nie wzrusza
A maluchy- wiadomo - muszą się nauczyć kuwetowania tak jak wszystkiego innego
I tak zajmie to mniej czasu niz nauczenie szczeniaka
Przez bardzo długi czas jak jadły tylko mleko Mamy, to Mama po nich sprzątała i to tak dokładnie, że nawet nie wiedzieliśmy, czy one się w ogóle załatwiają (szczególnie było to widoczne w gnieździe, z którego przecież nie wychodziły). Teraz przeszły na konkretne jedzenie (oczywiście z Mamusinego mleka jeszcze nie zrezygnowały
), więc i załatwiają się bardziej "konkretnie"
Więc przyszedł czas na naukę
Dorosłe koty z reguły nie mają z kuwetą żadnych problemów - nawet jak przyniesiemy z ulicy bezdomną dorosłą kocinę, to ona od pierwszego razu znajdzie sobie dogodne miejsce, w którym można elegancko zakopać co się zrobiło
Byle kuweta stała w jakimś odosobnionym, spokojnym miejscu a nie na widoku - koty też lubią intymność 




Limę przygarnęliśmy jak miała około 4 miesięcy (Mulka miała wtedy 3 miesiące) i od razu wiedziała do czego służy kuweta, bo wcześniej mieszkała u kogoś innego. Zresztą to jest subtelna i nienagannie wychowana kocia elegantka, więc miała to zapewne we krwi

Mamusia przyniesiona prosto za śmietnika obejrzała mieszkanie i jak ją fizjologia przycisnęła pobiegła prościutko do kuwety i wiedzieliśmy, że to mądry kot i problemów z nią nie będzie... no może oprócz niespodziewanej ciąży ;:67 ;:67 ;:67
Za to mała czarna Ulicznica była trudnym zawodnikiem - jej pomysł na toaletę polegał na tym, że znajdowała sobie jakąkolwiek szmatkę (ubranie, koc, pościel) leżącą na czymkolwiek i tam się załatwiała. Co ciekawe - jeśli na łóżku czy na podłodze nic nie leżało to miejsce nie było dla niej interesujące. Jaki znaleźliśmy sposób? Chowaliśmy po prostu wszystko co szmaciane i co gdzieś leżało - z sypialni pościel na dzień, z kanap koce, z łazienki brudne rzeczy. I problem się skończył od razu



A maluchy- wiadomo - muszą się nauczyć kuwetowania tak jak wszystkiego innego





Dorosłe koty z reguły nie mają z kuwetą żadnych problemów - nawet jak przyniesiemy z ulicy bezdomną dorosłą kocinę, to ona od pierwszego razu znajdzie sobie dogodne miejsce, w którym można elegancko zakopać co się zrobiło


Broniusz
- Onak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 854
- Od: 4 lip 2006, o 17:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opolszczyzna
- Kontakt:
Jej, jakie pyszczki mają kochane!! Takie do całowania i tulenia po prostu!



Pozdrawiam! Karina
Na moim balkonie
Na moim balkonie

- koza
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1682
- Od: 26 lip 2006, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.śląskie
Broniuszu!!! Czytanie Twoich tekstów o kociętach to odpoczynek dla mnie po trudnych dniach pracy.Dzięki Ci za to!!!
Moja Niunia - jedynaczka (dachóweczka schroniskowa) ma juz 5 miesięcy. Ciagle zastanawiam się nad koleżanką dla Niej....
na razie to nierealne. Dręczy mnie fakt, że niedługo trzeba Ją wysterylizować. Czy koniecznie trzeba ? Niunia to mój pierwszy kotek. Do tej pory mielismy zawsze pieski. Nie wiem jak kotka zachowuje sie w czasie ruji...znajomi strasza mnie tym! Poradźcie!!!!
Moja Niunia - jedynaczka (dachóweczka schroniskowa) ma juz 5 miesięcy. Ciagle zastanawiam się nad koleżanką dla Niej....
na razie to nierealne. Dręczy mnie fakt, że niedługo trzeba Ją wysterylizować. Czy koniecznie trzeba ? Niunia to mój pierwszy kotek. Do tej pory mielismy zawsze pieski. Nie wiem jak kotka zachowuje sie w czasie ruji...znajomi strasza mnie tym! Poradźcie!!!!
Ulka buziaki przesyła
Sterylizacja przede wszystkim zależy od tego czy twoja kocina jest wychodząca. Jeżeli wypuszczasz ją na dwór to oczywiście musisz ją jakoś wspomóc antykoncepcyjnie - czy też farmakologicznie czy chirurgicznie.
Oczywiście nie musisz Niuni sterylizować, jednakowoż...
Po pierwsze - Kotki w czasie rui rzeczywiście zachowują się męcząco dla otoczenia - miauczą basem, ocierają się o wszystko co mogą i prawie przez cały czas czołgają się po podłodze z podniesionym do góry kuperkiem oraz ogonem... Wygląda to obscenicznie nieco... Koty nie kapią krwią jak psy, ale jeśli kotka nie zostanie pokryta to ruja może się pojawić znowu za np. nawet tydzień i tak ciągle i ciągle... Na dłuższą metę można dostać lekkiego szału, bo kot przestaje być tym kochanym kociakiem, którego sie zna, a staje się nimfomanką w amoku...
Po drugie - niekrytym niesterylizowanym kotkom w starszym wieku częściej zdarzają się guzki listwy mlecznej i to niestety b. często złośliwe... Można kota przed tym uchronić właśnie za pomocą sterylizacji w odpowiednim momencie. Najnowsze badania pokazują, że najbezpieczniej jest kotkę sterylizować zanim jeszcze zacznie mieć ruję - jeżeli się to zrobi najpóźniej do drugiej-trzeciej rui, to mamy blisko 100% pewności, że naszemu kociakowi nie grożą tego typu komplikacje, lecz z każdą następną rują ten procent jest mniejszy, a powyżej nie pamiętam której 6? 8? to już nie ma żadnego znaczenie ponieważ hormony na dobre już się rozszalały w organizmie i osiągnęły normalne stężenie.
U psów jest inaczej - u suk też w starszym wieku wystepują takie zagrożenia, ale dużo rzadziej i dużo częściej są niezłośliwe.
Sterylka u naszego weta kosztuje 120 zł - my z racji, że sterylizowaliśmy od razu dwa koty zapłaciliśmy za każdego po 100 zł. Dla nas to bardzo duży upust
Ale zorientuj się jak wygląda sprawa w Twoim mieście, bo jeśli Twoja kocina jest schroniskowa to możesz mieć możliwość wysterylizowania jej w schronisku za darmo. Wiem też że w Krakowie np. przyjętą praktyką jest pisanie podania do TONZ z prośbą o zgodę na wysterylizowanie zwierzęcia za darmo i oni się zgadzają nawet jeżeli zwierzę nie zostało przygarnięte ze schroniska.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania kozo to pytaj, nie wahaj się
Mam nadzieję, że spełniłem Twoje oczekiwania i zaspokoiłem Twoją ciekawość i rozwiałem wątpliwości
No i oczywiście prosimy pięknie o zdjęcia Niuni
Oczywiście nie musisz Niuni sterylizować, jednakowoż...
Po pierwsze - Kotki w czasie rui rzeczywiście zachowują się męcząco dla otoczenia - miauczą basem, ocierają się o wszystko co mogą i prawie przez cały czas czołgają się po podłodze z podniesionym do góry kuperkiem oraz ogonem... Wygląda to obscenicznie nieco... Koty nie kapią krwią jak psy, ale jeśli kotka nie zostanie pokryta to ruja może się pojawić znowu za np. nawet tydzień i tak ciągle i ciągle... Na dłuższą metę można dostać lekkiego szału, bo kot przestaje być tym kochanym kociakiem, którego sie zna, a staje się nimfomanką w amoku...

Po drugie - niekrytym niesterylizowanym kotkom w starszym wieku częściej zdarzają się guzki listwy mlecznej i to niestety b. często złośliwe... Można kota przed tym uchronić właśnie za pomocą sterylizacji w odpowiednim momencie. Najnowsze badania pokazują, że najbezpieczniej jest kotkę sterylizować zanim jeszcze zacznie mieć ruję - jeżeli się to zrobi najpóźniej do drugiej-trzeciej rui, to mamy blisko 100% pewności, że naszemu kociakowi nie grożą tego typu komplikacje, lecz z każdą następną rują ten procent jest mniejszy, a powyżej nie pamiętam której 6? 8? to już nie ma żadnego znaczenie ponieważ hormony na dobre już się rozszalały w organizmie i osiągnęły normalne stężenie.
U psów jest inaczej - u suk też w starszym wieku wystepują takie zagrożenia, ale dużo rzadziej i dużo częściej są niezłośliwe.
Sterylka u naszego weta kosztuje 120 zł - my z racji, że sterylizowaliśmy od razu dwa koty zapłaciliśmy za każdego po 100 zł. Dla nas to bardzo duży upust

Jeśli masz jeszcze jakieś pytania kozo to pytaj, nie wahaj się

Mam nadzieję, że spełniłem Twoje oczekiwania i zaspokoiłem Twoją ciekawość i rozwiałem wątpliwości

No i oczywiście prosimy pięknie o zdjęcia Niuni

Broniusz
- koza
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1682
- Od: 26 lip 2006, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.śląskie
Dzięki Broniuszu!!!! Kwestia pieniąchów na sterylizcje Niuni to najmnieszy z moich problemów. To dla mnie problem z natury raczej psycho...na razie Niunia jest beztroskim kotkiem , chyba (mam nadzieję|) zapomniała o schronisku.
A my złaknieni zwierzaka w domu (od zawsze mielismy psy - ukochane) teraz uczymy się Niuni.
Nigdy tu zdjęć nie wstawiałam.... Sprawdzę jak sie tu to robi i...za dni kilka poznacie Niunię
A my złaknieni zwierzaka w domu (od zawsze mielismy psy - ukochane) teraz uczymy się Niuni.
Nigdy tu zdjęć nie wstawiałam.... Sprawdzę jak sie tu to robi i...za dni kilka poznacie Niunię

Ulka buziaki przesyła