Ja niestety nie dotarłam, bo w chwili gdy zakładałam buty zobaczyłam samochód na podjeździe

H o mało mnie nie udusił. Gdybym wyszła 5 minut wcześniej On spokojnie odsapnąłby przed pracą, ja spotkałabym się z Anią i wydała resztę kasy, a tak biegałam koło niezapowiedzianych gości i wysłuchiwałam komentarzy ...to Niedziela, a Ty ciasta nie masz...

...Popatrz Alu ile ciocia ma pracy do zrobienie, bo warzywka jej zarosły itd... Mądrzyć się gdy samej nie piecze się ciasta na żadną okazję, mieszka w bloku i ma się trzy kwiatki doniczkowe ....

Dopiero komentarz H, żeby mówili ciszej bo my na strasznym kacu po imprezie przystopował towarzystwo z lekka, a stwierdzenie, ze jak chcą czereśnie to poda im drabinkę i niech zrywają zakończył spotkanie (a może i znajomość - ale będę płakać

).
Tak czy siak następnym razem deszcz już mnie nie wystrasz przed wyjazdem - bo lubię gości, ale niestety nie wszystkich.
