Nalewka - cała prawda o ogródku
- Aza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3346
- Od: 10 lut 2008, o 18:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zakopane
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
Jest miejsce na ziemi jeszcze bardziej zacofane w rozwoju niż twoje włości, u mnie czeremcha ma dopiero piękne pączki, ale będzie pięknie kwitła jak się ociepli to już niedlugo. POZDROWIENIA DLA PROTA OD ZBÓJKI< AZY I KLARY.
PS Dobrze się czyta Twoje teksty. OLGA
PS Dobrze się czyta Twoje teksty. OLGA
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22030
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
Jak zwykle piękna relacja z Warmii ....
to nic ,że bez zdjęć,oczami wyobraźni można ujrzeć to wszystko co opisałaś Nalewko
Bluszcz odbije z pewnością, to silna bestia,prawie nie do zdarcia,czekaj więc cierpliwie.
Ciesze się,że hortensje przeżyły reszta to pikuś,
łatwa do uzupełnienia...
Pozdrawiam i z przyjemnością poznałabym plany na ten rok
tak w ramach relaksu i wymiany poglądów 
to nic ,że bez zdjęć,oczami wyobraźni można ujrzeć to wszystko co opisałaś Nalewko


Bluszcz odbije z pewnością, to silna bestia,prawie nie do zdarcia,czekaj więc cierpliwie.
Ciesze się,że hortensje przeżyły reszta to pikuś,

Pozdrawiam i z przyjemnością poznałabym plany na ten rok



- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5117
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
A na Warmii tradycyjnie brak komarów, czy ta ogólnopolska plaga w tym roku zrobiła wyjątek, i zawitała do Was?
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6501
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
Oj dzieje się, mnóstwo rzeczy się tu dzieje, muszę je opisać, to może mi trochę pary zejdzie
Mamy już dwie strony świata za płotem!!! Płot jest piękny, świeci na rudo i będzie nas chronił. To spore zalety, ale... Żadne z nas nie chciało płotu!!! Bo świat zasłania, odgradza od łąki, skraca perspektywę, zamyka jak w więzieniu, utrudnia wjazd szambodzetowi, a wyjazd gościom. Ale utrudni też wlot sarenkom i dzikom, którym się wydaje, że mają tu darmową stołówkę, a ja mam dosyć obgryzionych drzewek owocowych, wyżartych roślin (z tują włącznie), mam dość zakopywania dziur i wyrównywania łąki. Płot wyrósł też dlatego, że nowi sąsiedzi zaczęli od postawienia swojego płotu, muszę więc ograniczyć swojemu psu wolność biegania luzem, bo już nie cała łąka jest jego (jak mu się do tej pory wydawało). Ehhh... A więc mamy płot. Ale nie cały ogród jest ogrodzony, od strony jeziora jest płot sąsiada, taki z dwudziestoletnich drągów z wielkimi szparami pomiędzy. każdy zając, każda sarna, a nawet każdy dzik spokojnie przez to przelizie, jak nie dołem, to nad dolną poprzeczką. I co teraz? Jak to załatać? Siatką? Na cudzym płocie?
Dziś przesadziłam wielką kępę kwitnących słoneczniczków, bo płot wyrugował je za pomocą rąk Sz.M. ze skalniaczka na granicy działki na klomb tuż przed róże jadalne, zasłaniając im słońce (może to i miłe towarzystwo, ale nie 10 cm jedno od drugiego...). Ciężkie to było jak nieszczęście, ale słoneczniczki są żywotne, może im to nie zaszkodzi? Odchwaściłam też część wysokiej skarpy, wyniosłam na kompostownik trzy ogromne plastikowe kosze pełne wyrwanej jak zwykle jasnoty i innych resztek po orlikach, a na koniec z przerażeniem przyjrzałam się pobojowisku po stawianiu płotu. Koło wjazdu do ogrodu panowie zdeptali mi dokładnie wszystkie nasadzenia, łącznie z metrowym pięciornikiem, kępą kwitnącej i pachnącej lebiodki, floksami, goździkami, rudbekią, trawami ozdobnymi, niskimi roślinami zadarniającymi, pięcioma kępami rozchodnika olbrzymiego i (najbardziej żal) cieszynianką i winobluszczem pięciolistkowym. Prosiłam codziennie, żeby uważali, szczególnie na dzikie wino, bo specjalnie posadziłam je tam dwa lata temu, żeby dobrze się zadomowiło, rozrosło i było do rozwieszenia na płocie, ale jakoś tak wyszło, że nie zauważyli i "się zdeptało"
Przy okazji prac ze skarpy przy płocie znikła jedna mikrobiota, trzy komplety po trzy sztuki różnych pięciorników (pięciornik Neumanna, Pięciornik trójząbkowy ?Nuuk? i pięciornik biały), cały rządek wielgachnych host, jedna róża i kilka młodych pęcherznic własnego chowu
I dlatego nie bardzo się umiem cieszyć z tego nowego płotu. Muszę doprowadzić do porządku skarpę, odnaleźć i uratować co się da, jeśli jeszcze jest co do ratowania i muszę wymyślić sposób na zakamuflowanie podstawy słupów. Najłatwiej byłoby zasypać ziemią, ale to nie takie proste, bo słupy są na stopie z betonu, żeby ich woda w ziemi i śnieg na ziemi nie niszczył tak szybko. A jeśli je teraz zasypię ziemią, to właściwie po co był robiony ten beton... Do tego u nas jest dość krzywo, słupki więc są raz wyżej, raz niżej, nawet jeśli pas ziemi przy płocie był płaski, to słupki raz są zagłębione, raz wystają, zupełnie bez sensu i logiki. Raz więc drewniany słupek będzie zagłębiony 10 cm w ziemi, a następny 5, albo 20
Eh, a pan od płotu wydawał się taki sensowny...
Jak już narzekam, to pójdę na całość... W tym roku porządkowaliśmy też podmokły teren w kępie olch nad strumykiem. Nawieziona miała być ziemia i podniesiony poziom gruntu. Nakupowałam roślin (głownie krzewów i drzewek) do posadzenia i czekałam na zakończenie prac. Niestety, najpierw wiosna przedłużyła nam się do sierpnia, bo podmokły grunt wsysał koparkę i nie dawało się tam pracować. Potem zamiast ziemi pojawił się tam drobny żwirek i piach z kamieniami. Pan miał przywieźć ziemię, a przywiózł "ziemię". Wybieranie tych kamieni zajmie mi chyba najbliższe pięć lat... A o sadzeniu tam roślin w ogóle mogę zapomnieć. Siać trawy nie ma sensu, skoro nie da się tego potem kosić (kamienie w takiej ilości dla kosiarki są zabójcze). W dodatku przy tegorocznych opadach wody podskórne wybijają źródełkami w strumyczki i spływają od granicy działki do strumienia żłobiąc na powierzchni rowki w poprzek całej działki. Katastrofa totalna i tyle. I nic się z tym nie da zrobić.... W ramach rekompensaty pan przywiózł nam na łyżce koparki półtoratonowy kamień i postawił go na środku trawnika. Teraz mam piękny skądinąd kamień pamiątkowy, mogę sobie przed nim palić świeczki, albo przyczepić na nim tablicę z napisem. No i trzeba go golić dookoła, co cieszy dodatkowo, no nie
Dalej - przy okazji prac koparką, w okolicy kępy olch wykopana została zatoczka / poszerzenie strumienia, coś jakby pół oczka, żeby było łagodne zejście do wody, żeby nasz pies miał latem więcej wody i łatwiej się mógł do niej dostać w czasie upałów. No i fajnie było przez trzy dni, do najbliższego deszczu, a właściwie ulewy. Ziemia, piach i kamyczki z całej tej części działki spłynęły równo w najniższe miejsce, a więc właśnie do tej nowej zatoczki. I niby nie ma sprawy, pół metra w tę, czy w drugą stronę (wysokości nad poziomem morza
) nie robi różnicy, problem w tym, że wejść się tam nie da, bo i pies, i ja zapadamy się po kolana w gąbczastym dnie tego niby-pół-oczka. Nie wiem, ustoi się to, czy ułoży tak, jak było kiedyś na dnie strumienia? Można było stać na dnie po kostki w wodzie i nic się nie zapadało. Utwardzić to jakoś, czy jak? Ale czym? Żwirem? Jakąś geowłókniną i na to piach? Wlać beton na dno strumyka??? Nie wiem co z tym zrobić... Pomocy!!!
I ostatni problem. Idzie zima, trzeba dokończyć płot, bo z jednej strony działki nadal nie ma żadnego ogrodzenia. Bo nie wiem jak się stawia płot na granicy biegnącej przez środek strumienia. Nie chcemy się odgradzać od strumyka, w lecie jest on naprawdę bardzo piękny i użyteczny, ale jak to zrobić, żeby latem był dostęp do wody, a zimą żeby sarny i dziki nie właziły nam do ogrodu? Jakiś płot tymczasowy? Na metalowych słupach? Wtedy każdy zbieracz złomu biegiem przyleci i zbierze te słupki dziękując opatrzności, że takich sąsiadów mu zesłała. Drewniane? Wbijane w dno strumienia? Można w dno strumienia wbić drągi i będzie to stało? Jak długo... No i te urocze badyle bijące po oczach!!! A na badylach co? Drut kolczasty? Siatka? Pomocy!!!

Mamy już dwie strony świata za płotem!!! Płot jest piękny, świeci na rudo i będzie nas chronił. To spore zalety, ale... Żadne z nas nie chciało płotu!!! Bo świat zasłania, odgradza od łąki, skraca perspektywę, zamyka jak w więzieniu, utrudnia wjazd szambodzetowi, a wyjazd gościom. Ale utrudni też wlot sarenkom i dzikom, którym się wydaje, że mają tu darmową stołówkę, a ja mam dosyć obgryzionych drzewek owocowych, wyżartych roślin (z tują włącznie), mam dość zakopywania dziur i wyrównywania łąki. Płot wyrósł też dlatego, że nowi sąsiedzi zaczęli od postawienia swojego płotu, muszę więc ograniczyć swojemu psu wolność biegania luzem, bo już nie cała łąka jest jego (jak mu się do tej pory wydawało). Ehhh... A więc mamy płot. Ale nie cały ogród jest ogrodzony, od strony jeziora jest płot sąsiada, taki z dwudziestoletnich drągów z wielkimi szparami pomiędzy. każdy zając, każda sarna, a nawet każdy dzik spokojnie przez to przelizie, jak nie dołem, to nad dolną poprzeczką. I co teraz? Jak to załatać? Siatką? Na cudzym płocie?
Dziś przesadziłam wielką kępę kwitnących słoneczniczków, bo płot wyrugował je za pomocą rąk Sz.M. ze skalniaczka na granicy działki na klomb tuż przed róże jadalne, zasłaniając im słońce (może to i miłe towarzystwo, ale nie 10 cm jedno od drugiego...). Ciężkie to było jak nieszczęście, ale słoneczniczki są żywotne, może im to nie zaszkodzi? Odchwaściłam też część wysokiej skarpy, wyniosłam na kompostownik trzy ogromne plastikowe kosze pełne wyrwanej jak zwykle jasnoty i innych resztek po orlikach, a na koniec z przerażeniem przyjrzałam się pobojowisku po stawianiu płotu. Koło wjazdu do ogrodu panowie zdeptali mi dokładnie wszystkie nasadzenia, łącznie z metrowym pięciornikiem, kępą kwitnącej i pachnącej lebiodki, floksami, goździkami, rudbekią, trawami ozdobnymi, niskimi roślinami zadarniającymi, pięcioma kępami rozchodnika olbrzymiego i (najbardziej żal) cieszynianką i winobluszczem pięciolistkowym. Prosiłam codziennie, żeby uważali, szczególnie na dzikie wino, bo specjalnie posadziłam je tam dwa lata temu, żeby dobrze się zadomowiło, rozrosło i było do rozwieszenia na płocie, ale jakoś tak wyszło, że nie zauważyli i "się zdeptało"

Przy okazji prac ze skarpy przy płocie znikła jedna mikrobiota, trzy komplety po trzy sztuki różnych pięciorników (pięciornik Neumanna, Pięciornik trójząbkowy ?Nuuk? i pięciornik biały), cały rządek wielgachnych host, jedna róża i kilka młodych pęcherznic własnego chowu


Jak już narzekam, to pójdę na całość... W tym roku porządkowaliśmy też podmokły teren w kępie olch nad strumykiem. Nawieziona miała być ziemia i podniesiony poziom gruntu. Nakupowałam roślin (głownie krzewów i drzewek) do posadzenia i czekałam na zakończenie prac. Niestety, najpierw wiosna przedłużyła nam się do sierpnia, bo podmokły grunt wsysał koparkę i nie dawało się tam pracować. Potem zamiast ziemi pojawił się tam drobny żwirek i piach z kamieniami. Pan miał przywieźć ziemię, a przywiózł "ziemię". Wybieranie tych kamieni zajmie mi chyba najbliższe pięć lat... A o sadzeniu tam roślin w ogóle mogę zapomnieć. Siać trawy nie ma sensu, skoro nie da się tego potem kosić (kamienie w takiej ilości dla kosiarki są zabójcze). W dodatku przy tegorocznych opadach wody podskórne wybijają źródełkami w strumyczki i spływają od granicy działki do strumienia żłobiąc na powierzchni rowki w poprzek całej działki. Katastrofa totalna i tyle. I nic się z tym nie da zrobić.... W ramach rekompensaty pan przywiózł nam na łyżce koparki półtoratonowy kamień i postawił go na środku trawnika. Teraz mam piękny skądinąd kamień pamiątkowy, mogę sobie przed nim palić świeczki, albo przyczepić na nim tablicę z napisem. No i trzeba go golić dookoła, co cieszy dodatkowo, no nie

Dalej - przy okazji prac koparką, w okolicy kępy olch wykopana została zatoczka / poszerzenie strumienia, coś jakby pół oczka, żeby było łagodne zejście do wody, żeby nasz pies miał latem więcej wody i łatwiej się mógł do niej dostać w czasie upałów. No i fajnie było przez trzy dni, do najbliższego deszczu, a właściwie ulewy. Ziemia, piach i kamyczki z całej tej części działki spłynęły równo w najniższe miejsce, a więc właśnie do tej nowej zatoczki. I niby nie ma sprawy, pół metra w tę, czy w drugą stronę (wysokości nad poziomem morza

I ostatni problem. Idzie zima, trzeba dokończyć płot, bo z jednej strony działki nadal nie ma żadnego ogrodzenia. Bo nie wiem jak się stawia płot na granicy biegnącej przez środek strumienia. Nie chcemy się odgradzać od strumyka, w lecie jest on naprawdę bardzo piękny i użyteczny, ale jak to zrobić, żeby latem był dostęp do wody, a zimą żeby sarny i dziki nie właziły nam do ogrodu? Jakiś płot tymczasowy? Na metalowych słupach? Wtedy każdy zbieracz złomu biegiem przyleci i zbierze te słupki dziękując opatrzności, że takich sąsiadów mu zesłała. Drewniane? Wbijane w dno strumienia? Można w dno strumienia wbić drągi i będzie to stało? Jak długo... No i te urocze badyle bijące po oczach!!! A na badylach co? Drut kolczasty? Siatka? Pomocy!!!
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22030
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
O rany Nalewko...
Musze to strawić....
Wszystkiemu można zaradzić,na wszystko spojrzeć z innej perspektywy, zaakceptować jak nie ma wyboru i do wszystkiego można się przyzwyczaić.... Nie baw się w wybieranie kamieni ale pomyśl nad 'uzupełnieniem' ogrodzenia z bali sąsiada by postawienie Twojego płota wokół działki miało sens...
Z Protem pójdziesz popływać nad jezioro więc może kamienistą ziemia zasypać to to to miejsce z wodą które miało byc dla niego...
Za dużo spadło na Ciebie jako miłośniczki ogrodu,działki,roślin ,zwierząt.... ludzi.
Nie dziwie się,że dajesz upust rozgoryczeniu ale wiesz ,że wkrótce znajdziesz rozwiązanie wielu tych problemów... potrzebujesz jedynie czasu i sił ,czego Ci serdecznie życzę

Musze to strawić....
Wszystkiemu można zaradzić,na wszystko spojrzeć z innej perspektywy, zaakceptować jak nie ma wyboru i do wszystkiego można się przyzwyczaić.... Nie baw się w wybieranie kamieni ale pomyśl nad 'uzupełnieniem' ogrodzenia z bali sąsiada by postawienie Twojego płota wokół działki miało sens...
Z Protem pójdziesz popływać nad jezioro więc może kamienistą ziemia zasypać to to to miejsce z wodą które miało byc dla niego...
Za dużo spadło na Ciebie jako miłośniczki ogrodu,działki,roślin ,zwierząt.... ludzi.
Nie dziwie się,że dajesz upust rozgoryczeniu ale wiesz ,że wkrótce znajdziesz rozwiązanie wielu tych problemów... potrzebujesz jedynie czasu i sił ,czego Ci serdecznie życzę

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3036
- Od: 25 wrz 2008, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Czarni Górale
- Kontakt:
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku


Już sie bałam że nie wznowisz Wątku...........SUPER ZE JESTES!

Z emocji na szybko "pogotowie górskie" dla Prota[ zasypać mąką ziemniaczaną i wyczesać!]
Szczerze mówiąc nie wiem do jakiego OGRODU dążysz ale byłam na warmińskiej wsi i wiem że "koralowa wyspa" się nie uda.........

Na grędach potocznych posadziłabym olchy i wierzbinę z małym dostępem zaaranzowanym plażowo i chwatit!


cmokasy
nic nie jest takie jakim się wydaje Spis Treści
- Aza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3346
- Od: 10 lut 2008, o 18:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zakopane
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
Trzymaj sięNalewko każdy ma jakieś problemy z sąsiadami i wykonawcami ciężkich prac.
OLGA od malamutów
Wątki Azy
Wątki Azy
- chatte
- Przyjaciel Forum
- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
Beatko, nie znam się na wielu rzeczach, ale tak na chłopski rozum, to mi się wydaje, że metalowe słupki dłużej w wodzie wytrzymają, niż drewniane. Na słupki chyba tylko siatka
Podstawy słupków możesz zakryć różnymi bylinami płożącymi. Zrobią to szybko i dokładnie. Jeżeli potrzebujesz coś wyższego, to może jakieś pnącza?
Płot sąsiada uzupełniłabym dodatkowymi drągami. Niestety na utwardzenie zatoczki nie mam żadnego pomysłu
Współczuję Ci strat, bo kiedy coś zostaje "zadeptane" czy zniszczone w podobny sposób, to faktycznie można trochę wyjść z siebie, ale ... z czasem Ci przejdzie i ze wszystkim sobie poradzisz

Podstawy słupków możesz zakryć różnymi bylinami płożącymi. Zrobią to szybko i dokładnie. Jeżeli potrzebujesz coś wyższego, to może jakieś pnącza?
Płot sąsiada uzupełniłabym dodatkowymi drągami. Niestety na utwardzenie zatoczki nie mam żadnego pomysłu

Współczuję Ci strat, bo kiedy coś zostaje "zadeptane" czy zniszczone w podobny sposób, to faktycznie można trochę wyjść z siebie, ale ... z czasem Ci przejdzie i ze wszystkim sobie poradzisz

- Wisienka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 4090
- Od: 9 lis 2006, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Strefa 6a
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
Skąd ja to znam Nalewko? Fachowców nie da się upilnować, by czegoś nie zniszczyli.
I niestety są niereformowalni.
W przyszłym roku i u mnie będzie stawiany płot. Nie chcieliśmy grodzić się od rzeczki, ale też jestem
zmęczona wizytami zwierząt i poniszczonymi roślinami. A i okazało się, że i ludzie czasami skracają sobie
drogę przez naszą działkę.
Płot chyba podobny będzie - na podmurówce drewniane sztachetki. Tylko nie wiem, co wymyśleć
od strony strumienia. Najchętniej dałabym taki "pastwiskowy" płotek, ale niestety nie stanowiłoby
to żadnego zabezpieczenia przed zającami i spacerowiczami. Będzie więc chyba siatka.
A na co Ty się w końcu zdecydowałaś? I czy zdążyłaś przed zimą?
aha! Graniczny płot najlepiej byłoby omówić z sąsiadem. Ale nie wiem, na ile to jest możliwe.
Jeżeli nie, to pomysł Izy chyba jest dobry?
I niestety są niereformowalni.

W przyszłym roku i u mnie będzie stawiany płot. Nie chcieliśmy grodzić się od rzeczki, ale też jestem
zmęczona wizytami zwierząt i poniszczonymi roślinami. A i okazało się, że i ludzie czasami skracają sobie
drogę przez naszą działkę.
Płot chyba podobny będzie - na podmurówce drewniane sztachetki. Tylko nie wiem, co wymyśleć
od strony strumienia. Najchętniej dałabym taki "pastwiskowy" płotek, ale niestety nie stanowiłoby
to żadnego zabezpieczenia przed zającami i spacerowiczami. Będzie więc chyba siatka.

A na co Ty się w końcu zdecydowałaś? I czy zdążyłaś przed zimą?
aha! Graniczny płot najlepiej byłoby omówić z sąsiadem. Ale nie wiem, na ile to jest możliwe.
Jeżeli nie, to pomysł Izy chyba jest dobry?
Pozdrawiam serdecznie
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
Beatko co słychać było w ogródku zanim śnieg go przykrył.
Co z płotem i widokiem na łąki ?
Pozdrawiam cieplutko.

Co z płotem i widokiem na łąki ?
Pozdrawiam cieplutko.


Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
Ogrody śpią pod grubą śniegową pierzynką...pięknie wygląda taki zimowy krajobraz
Mam nadzieję,że i Ty pokażesz nam przy okazji zdjęcia swojego ogrodu "w zimowej szacie"?
Pozdrawiam , E.

Pozdrawiam , E.
- patkaza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2619
- Od: 22 cze 2010, o 23:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
a ja napisze tylko byłam :P tu 

Opowieść o moim miejscu...cdnn
"Opowieści są jak ludzie z upływem czasu stają się coraz lepsze"pozdrawiam Aga
"Opowieści są jak ludzie z upływem czasu stają się coraz lepsze"pozdrawiam Aga
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6501
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
Już lecę, jako gospodyni marnotrawna
Nie byłam na działce od dwóch miesięcy... a płot się podobno zrobił i jest gotowy... podobno... i zapłacony..., no nie, zapłacony jest całkiem realnie
ale tak trochę dziwnie, bo "na niewidzianego"... Nie mam więc zdjęć gotowego ogrodzenia, niestety, a tylko takie z połowy roboty, ale zawsze coś 
Tak było w lecie:

Od strony strumienia panowie wbijali słupki ze ściętych wiosną olch i fachowo doczepiali siatkę ogrodzeniową.
Chciałam, żeby jej nie było widać, więc wybrałam leśną, ale okazało się, że na nierównym terenie leśna jest zbyt słaba, wiotka, cienka i 'śmieciasta", zaczęłam więc szukać siatki solidnej i jednocześnie mało rzucającej się w oczy.I znalazłam!!! Pan produkujący siatkę zrobił dla nas zwykłą diagonalną siatkę z grubszego niż zwykle drutu, powlekanego pcv, wysokość 1,50 m, a długość rolki 20 metrów. Normalnie powinno być 10m, ale żeby nie trzeba było łączyć elementów zbyt często, bo to mniej roboty i szybciej się stawia płot, to poprosiłam o podwójną długość. W końcu jeśli kupuję blisko 200 metrów siatki, to już można zrobić zamówienie "na wymiar"
No i błąd! Panowie nadźwigali się jak wielbłądy, bo każda rolka nie dość, że cięższa, bo drut grubszy, to jeszcze podwójnej długości... A chodzenie z takim zwojem na ramionach po bagnie zaprawdę nie jest radosne... Zawieźć taczkami się nie da, bo to za strumieniem, ale dali sobie radę i płot już stoi! Za strumieniem, czyli na granicy, a właściwie za granicą działki, ale wiosną siatkę zdejmiemy i płotu znowu nie będzie
Na jednym ze zdjęć widać strumyk i siatkę, w październiku było tak:
A czy pokazywałam już rodzinę dzików, która podchodzi do nas pod dom? Oto mamuśka z siedmiorgiem potomstwa:

A tatuś przychodzi bliżej, ale ja wtedy szybko chowam się do domu i nie robię zdjęć, tylko drżę ze strachu
Jesienią zbieraliśmy grzyby:

...i głóg na dżemy:

Podziwialiśmy naszą bujną winorośl pachnącą (przed podcinaniem):

... i pracowite krety na naszym trawniku!!! Wrrr!

A tak wygląda całkiem dzika trzmielina europejska rosnąca w chaszczach, piękna, bujna i jesiennie kolorowa:

No i jeszcze październikowa wichura, która nad jeziorem wygląda wyjątkowo malowniczo

Cdn...

Nie byłam na działce od dwóch miesięcy... a płot się podobno zrobił i jest gotowy... podobno... i zapłacony..., no nie, zapłacony jest całkiem realnie


Tak było w lecie:



Od strony strumienia panowie wbijali słupki ze ściętych wiosną olch i fachowo doczepiali siatkę ogrodzeniową.
Chciałam, żeby jej nie było widać, więc wybrałam leśną, ale okazało się, że na nierównym terenie leśna jest zbyt słaba, wiotka, cienka i 'śmieciasta", zaczęłam więc szukać siatki solidnej i jednocześnie mało rzucającej się w oczy.I znalazłam!!! Pan produkujący siatkę zrobił dla nas zwykłą diagonalną siatkę z grubszego niż zwykle drutu, powlekanego pcv, wysokość 1,50 m, a długość rolki 20 metrów. Normalnie powinno być 10m, ale żeby nie trzeba było łączyć elementów zbyt często, bo to mniej roboty i szybciej się stawia płot, to poprosiłam o podwójną długość. W końcu jeśli kupuję blisko 200 metrów siatki, to już można zrobić zamówienie "na wymiar"







A czy pokazywałam już rodzinę dzików, która podchodzi do nas pod dom? Oto mamuśka z siedmiorgiem potomstwa:

A tatuś przychodzi bliżej, ale ja wtedy szybko chowam się do domu i nie robię zdjęć, tylko drżę ze strachu

Jesienią zbieraliśmy grzyby:



...i głóg na dżemy:

Podziwialiśmy naszą bujną winorośl pachnącą (przed podcinaniem):


... i pracowite krety na naszym trawniku!!! Wrrr!


A tak wygląda całkiem dzika trzmielina europejska rosnąca w chaszczach, piękna, bujna i jesiennie kolorowa:

No i jeszcze październikowa wichura, która nad jeziorem wygląda wyjątkowo malowniczo




Cdn...
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
A to się dopiero nazywa ranczo.......
A ile pola do popisu......
Och poszalała bym na takim polu zakładając rajski ogród z zakamarkami , z kwiatowymi łąkami na dziko, z ogrodem angielskim, z .......
A co tam pisać, Naleweczko ale masz szczęście.

A ile pola do popisu......

Och poszalała bym na takim polu zakładając rajski ogród z zakamarkami , z kwiatowymi łąkami na dziko, z ogrodem angielskim, z .......
A co tam pisać, Naleweczko ale masz szczęście.

Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- Wisienka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 4090
- Od: 9 lis 2006, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Strefa 6a
Re: Nalewka - cała prawda o ogródku
No! i odnalazła się nasza Gospodyni! 
Jednak mój płot będzie inny. Taki "sztachetkowy", wiejski. Będzie bardziej osłaniał i zasłaniał.
Tylko powiedz mi Nalewko, dlaczego wiosną będziecie ściągać tę siatkę za strumieniem?!
A tak panowie się natrudzili?!
Pokaźne stadko dziczków. Fajnie wygląda na zdjęciu, ale spotkać się z nimi też bym
raczej nie chciała.

Jednak mój płot będzie inny. Taki "sztachetkowy", wiejski. Będzie bardziej osłaniał i zasłaniał.

Tylko powiedz mi Nalewko, dlaczego wiosną będziecie ściągać tę siatkę za strumieniem?!
A tak panowie się natrudzili?!
Pokaźne stadko dziczków. Fajnie wygląda na zdjęciu, ale spotkać się z nimi też bym
raczej nie chciała.

Pozdrawiam serdecznie