ŁANO-dziękuję za odwiedziny i porównanie naszego ogrodu do ogrodu botanicznego.Wydaje mi że to porównanie to trochę na wyrost, może kiedyś jak od sąsiadów dokupię kilka hektarów i je zagospodaruję.Dziękuję za pozdrowienia.
ELŻBIETO- dziękuję za odwiedziny, zasypało nas i zawiało i jak na razie jedyna możliwość odwiedzin ogrodu to wirtualnie. Dzisiaj odwilż więc odwiedziłem Nokły i odblokowałem koło wodne by woda do stawu płynęła, jest to jedyna możliwość by chociaż kawałeczek stawu było wolne od wody. Odległość od drogi do działki pokonujemy ( razem z pieskiem) pieszo, za duży śnieg by dojechać i nie chcę się zakopać.
Jak wiesz ,wszystkie rabaty kwiatowe demontowałem i na nowo je sadziłem nie powinno podczas tych prac nic ubyć, chodzi mi gatunkowo, a nie ilościowo a jak je znajdziesz w ogrodzie, to będziesz miała. Z wysianiem się nasion ,to nie takie proste, na pewno się nasiona wysiały, tylko że ja rabaty przekopywałem i to głęboko, czy po takim kopaniu coś wzejdzie zobaczymy na wiosnę.
Czasu wolnego , mam aż za dużo i już czuję że mnie tam boli ,tu strzyka , jak była robota w Nokłach nie było czasu słuchać czy i gdzie boli albo strzyka. Jeszcze miesiąc, może jakoś wytrzymam, a później będę jeździł w Nokły palił ognisko i śnieg topił by wiosna wcześniej przyszła.
WITOLDZIE- dziękuję za odwiedziny, trudno za pierwszym posadzeniem różanecznika wymagać że już się wszystko wie i umie. Uważam że są to takie rośliny że rzadko za pierwszym razem udaje się ich uprawa. Przygotowanie odpowiedniej im ziemi i w odpowiednich ilościach to podstawa udanej uprawy tych roślin, tak samo jak i ich stanowisko w ogrodzie.
STASIU- dziękuję za odwiedziny, te piękne rododendrony nie wzięły się , o tak, z powietrza, my również będąc na etapie uczenia się uprawy tych roślin nie jedną sadzonkę zmarnowali, nauka kosztuje, więc lepiej się uczyć od kogoś niż na własnych błędach.
WANDZIU- dziękuję za odwiedziny, różaneczniki, a zwłaszcza rododendrony to kapryśne rośliny ,
jak panny na wydaniu, trzeba się trochę namęczyć by znaleźć sposób na te rośliny, ustalić co lubią a czego nie cierpią, dlatego też nie każdemu, tak od razu udaje się zaspokoić ich kaprysy.
Jak już napisałem mam trzy stanowiska na których rosną po dwa rododendrony. Głównym powodem takiego mojego sadzenia to była oszczędność kwaśnej ziemi zawsze do jednego dołka trzeba mniej niż do dwóch. Teraz mam mieszane uczucia, czy innym polecać takie sadzenie. Na pewno nie należy je sadzić zbyt blisko siebie, jeżeli już to odmiany o identycznym wzroście, u mnie tak się złożyło że na tych trzech stanowiskach wszędzie rośnie rododendron duży i mniejszy, duży kwitnie pięknie, mniejszy też ma dużo kwiatów ale są one głównie przy ziemi.
Oto one:
Jeżeli ktoś chce sadzić a jednym stanowisko kilka rododendronów, to wydaje mi się że odległość między nimi powinna być co najmniej jeden metr, u mnie jest to znacznie bliżej i widać że jeden zagłusza drugiego.
MARIO TERESO- dziękuję za odwiedziny i za ocenę naszej pracy w ogrodzie.
Pokazany jako pierwszy rododendron Brasilia , był tak oznaczony przy zakupie, oczywiście szukałem o nim informacji w internecie i nie znalazłem podstaw by nie wierzyć sprzedawcy.
Oglądając zdjęcia w internecie tego gatunku znalazłem taką różnorodność jego odcieni że sam już nie wiem jaką odmianę mam, wiem tylko że kwiaty rododendronów w zależności od stopnia rozwoju kwiatu i jego dojrzałości mają olbrzymią ilość odcieni.
Moja tujka TEDDY jest ciągle związana w środkowej części cieniutką żyłką, nie ściska jej ,ale i nie pozwala na rozkładanie się pod wpływem deszczu, czy wiatru, przy czym ta żyłka jest niewidoczna. Zimą ,nad tujką robię "szałasik" z trzech palików i małej gałązki świerku by jej padający śnieg nie rozłożył na "części.
MARTO- dziękuję za odwiedziny, nie wierzę że nie jesteś miłośniczką rododendronów, bo trudno znaleźć takiego człowieka który by był obojętny na ich zjawiskowe kwiaty. Co innego ich uprawa, jest trudna, bo rododendrony jak już napisałem wcześniej są bardzo kapryśne, czasami nie wiadomo co im nie służy, mimo że stworzy im się optymalne warunki .
Rododendrony nie korzenią się głęboko, z tego co piszą ich znawcy, a potwierdza MAREK , wystarczy im dołek na głębokość ok 40- 60 cm , szerokość przygotowania podłoża z pewnością zależy od wielkości rośliny, u mnie po ich "obkopaniu" mają wymienioną ziemię około 1.50 metra średnicy i mam nadzieję że to pozwoli im na swobodny wzrost w ciągu najbliższych lat.Mamy kilka rododendronów , młodych sadzonek i im również przygotowałem podobnej średnicy dołki.
Ściółkę do "dołka" mam z lasu, jak wiesz Biłgoraj leży w środku Puszczy Solskiej i zdobycie ściółki leśnej nie stanowi problemu. Ja mam ją z lasów należących do moich krewnych, oczywiście biorę ja za ich przyzwoleniem.
Pamiętam czasy, w latach sześćdziesiątych ( nie wspominając o wcześniejszych czasach) jak jesienią się grabiło ściółkę dla gospodarstwa, teraz nikt tego już nie robi i stąd w lesie jej dużo.
Ściółkę biorę z miejsc wolnych od poszycia leśnego, najpierw usuwam wierzchnią warstwę świeżego igliwia a pod nią znajdują się pokłady, czasami 15-20 cm rozłożonej ściółki, rozdrobnionej podobnie jak torf.Ściółka ta jest znakomitym materiałem organicznym dla roślin kwasolubnych.
TAJKO-dziękuję za odwiedziny, można sadzić w jednym dołku dwa rododendrony ale jak z własnego przykładu wynika powinny to być rododendrony o jednakowej sile wzrostu, inaczej większy po kilku latach zdominuje mniejszego i rośnie w jego cieniu, zachować też trzeba jednak minimalną odległość między nimi by mogły swobodnie rosnąć we wszystkie strony.
Zachowując odległość jeden od drugiego po około jednego metra , można je i trzy posadzić obok siebie, jak zapewne zauważyłaś u nas rosną one jeden obok drugiego na długości co najmniej dziesięciu metrów.
ANETKO - dziękuję za odwiedziny, uprawa rododendronów nie jest taka prosta, chyba każdy to potwierdzi co próbował, my też "zmarnowaliśmy " ze dwie sadzonki na początku, oczywiście wiedza zawarta na Tym Forum pozwala na uniknięcie strat, ale to niezmiernie trudna spraw.Radzę się nie poddawać, to piękne kwiaty ,warte poświęceń.
ADRIANNO- dziękuję za odwiedziny, z pewnością okrycie ich gałązkami jedliny ( oraz przysypanie całości śniegiem , jak to miało miejsce w ubiegłym i bieżącym roku) ma wpływ na kwitnienie rododendronów.
U nas klimat jest surowszy i częste występowanie północno wschodnich suchych wiatrów zimą potrafią zniszczyć pąki kwiatowe. W ubiegłym roku u rododendronu posadzonego na brzegu rabaty przemarzły wszystkie pąki kwiatowe i kwitnienia były "nici", dobre okrycie rok później pozwoliło na bardzo obfite kwitnienie. Co widać na zdjęciach poniżej. Mam nadzieję że dość dokładne okrycie rododendronów tej zimy pozwoli na nie mniejsze kwitnienie tych roślin niż w tym roku.
DANUSIU- dziękuję za odwiedziny, w takim razie zapraszam do zakupu następnego stukartkowego brulionu, bo lista pokazywanych przeze mnie roślin będzie dość długa, toć ja dopiero pokazałem ledwie dwadzieścia procent moich drzew,krzewów i iglaków spośród ponad pięciuset gatunków i odmian rosnących w naszym ogrodzie.
Mam nadzieję że ciągle przekraczany (przeze mnie) limit wstawianych na Fotosik zdjęć pozwoli mi na wykonanie planu pokazania naszych roślin w ogrodzie w okresie do wiosennego wysypu naszych roślin w ogrodzie.
AGO- dziękuję za kolejne odwiedziny oraz za słowa uznania naszej pracy w ogrodzie. Wytrwałości nam nie brak , tak pięknego miejsca w jakim znajduje się nasz ogród z trudem można znaleźć, a praca w takim otoczeniu to sama przyjemność i zdrowie dla ciała.
PREZENTACJA ROŚLIN ROSNĄCYCH NA RABACIE PRZY ŚCIEŻCE
trzeci z czterech największych i najbardziej obficie kwitnących w tym roku rododendronów.
