Z awokado jest tragedia. Nie wiem jak go ratować , według nawilżacza osiągnęliśmy 99% wilgotności. Nawet jeśli nie mamy tej wilgotności w pomieszceniu to wkoło awokado powinno być choć pół z tego. Stoi we mgle ale chyba prędzej nawilżane meble mi się rozkleją niż ono to doceni. Odkąd "weszło" do mieszkania to brązowieje. Dolne liście już są zeschnięte w pół


\
Niestety inne egzotyki też się mają słabo.
Jedynie zielistka zachwyca gęstą czupryną. Dla lepszego samopoczucia dzisiaj dostała balonem i moje dziecko radośnie na nią skoczyło, niebiosom dzięki że tylko 2 listki strzeliły. Reszta fantastycznie stoi na bacznosć.
Hoja się marszczy dalej jak staruszka. Teraz tak sobie myślę czy nie trzeba było jej pociąć na kawałeczki żeby nie męczyła się transportem do końca wąsików.
Ale taka byłam zachłanna na to żeby wisiała, że wsadziłam tak jak dostałam. Teraz tego żałuję.

Koleusy dalej paskudnie, Zrobiłam przycinkę i niektóre mi się odnowiły nawet przyzwoicie.
Gays Delight jako jedyny utrzymał się "na wysokości", ale już niedługo. Zrobiło się z niego drzewko , pomknęło w górę i od dołu opada.

Ostatnie kwitnienia i zbiory nasion


Zauważyliście coś nietypwoego?
Tak, kwiat jest biały. Przeważnie są niebieskie.
Ale został mi taki jeden zwyklak pospoliciak i właśnie się obudził, że by pasowało zakwitnąć i zakwitł. Zbiorę nasiona ze względu na kolor kwiatów.

Podsumowując mój sezon koleusowy - kiepsko. Najgorzej wypadł u mnie Fishnet. Sadzonka bardzo szybko zdewniała, nic nie udało mi się ukorzenić, a co ucięłam to jakoś zanikło. Uszczknięte czubki nie rozkrzewiły się tylko pozwijały w jakieś dziwne zniekształcone nowe czubki. Jak patrzę na sadzonki u innych to aż zazdroszczę, ale ja totalnie się z nim nie dogadałam.
W sumie tak ostatnio myślałam, że jakby mi przyszło nagle pożegnać się z moimi kwiatami ( a tfu!) to chyba by mi najbardziej szko0da było sanseviery, bo ona jako jedyna od początku rośnie bez żadnych zarzutów. A jest najbardziej zapomniana i wciśnięta w kąt.
