Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
-
- 200p
- Posty: 310
- Od: 13 cze 2009, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpackie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
PRZECUDNE RÓŻE OGRÓD FOTY Wszystko dzięki pracy wytrwałości i zamiłowania do róż mamy własny uroczy Rosenparadis.
Tak trzymać!
Pozdrawiam Boguś 45.
Tak trzymać!
Pozdrawiam Boguś 45.
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3962
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
dorotka350 pisze:
Przepiękne Bardzo podoba mi się to zestawienie kolorystyczne. Warte do skopiowania.
Pozdrawiam - Justyna
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5487
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witajcie!
Po ostatnich dość obfitych opadach śniegu sporo z moich różanych krzaczków ucierpiało. Zbyt duży ciężar białego puchu spowodował, że pędy niektórych róż nie wytrzymały i zostały połamane Ucierpiały między innymi także Austinki, których nie chciałam zbyt mocno ciąć, ale nie będę miała wyjścia. Zatem na wiosnę będzie wielkie cięcie. Mam nadzieję, że kolejne opady nie spowodują kolejnych złamań. Wolałabym sama zdecydować, w którym miejscu ciąć i jak kształtować daną różę. Poza tym w sobotę usypałam kopczyki najbardziej wrażliwym pannom i stwierdziłam, że reszta musi sobie radzić sama. Do wiosny nie zamierzam nic robić - odpoczynek należy się nie tylko roślinom, ale i mnie. Trzeba zbierać siły na wiosnę, bo wtedy jak zwykle jest najwięcej ogródkowej pracy.
Ewelinko, właśnie takiego planowania na nowym areale Ci zazdroszczę. Będziesz miała wielkie pole do popisu. A samo rozplanowanie co gdzie i jak, to już czysta przyjemność. I wiadomo, że nie od razu, ale małymi kroczkami. I to jest tak naprawdę najfajniejsze w ogrodzie, że zawsze możemy coś zmienić, przesadzić, zagospodarować kolejny kawałek trawnika i ogród zawsze może zmienić swoje oblicze.
Sabinko, Abraham jest na samym początku austinkowej listy i stąd poszedł na pierwszy ogień, ale prawda jest też taka, że ja go uwielbiam i zawsze znajdę okazję, żeby wrzucić jego fotki
Ze słońcem masz rację - on za mocnym nie przepada, ale większość róż źle znosi taką patelnię i Abraham nie jest w tym odosobniony. Gdybym miała wybrać 10 swoich najlepszych, to w większości też byłyby to róże Austina. Muszę się nad tym zastanowić i spróbować stworzyć taką super dziesiątkę. Sama jestem ciekawa co się na niej znajdzie?
Jadziu, właśnie się zastanawiam dlaczego w niektórych ogrodach Abraham słabo rośnie i zupełnie nie zachwyca? Czyżby zależało to od podkładki, na której został zaszczepiony? A może jakości sadzonki? Zdania na jego temat są bardzo podzielone. Albo zachwyca wigorem, kwitnieniem, zdrowiem jak w moim przypadku, albo wręcz odwrotnie. Może źródło samego zakupu jest przyczyną tak różnego zachowania tej odmiany? Mogę powiedzieć jedno - jeśli chodzi o Austinki, to w ich przypadku jestem w stanie wybaczyć im wiele niedociągnięć, bo jak już kwitną, to cudnej urody kwiaty potrafią naprawdę powalić na kolana. Będę trzymała kciuki za Twojego, żeby wreszcie i u Ciebie rósł i kwitł jak należy
Werka, wcale się nie dziwię, że Twoja Austinkowa lista wciąż rośnie. Też tak mam...I dobrze mi z tym Już układam sobie w głowie, co będzie na wiosennej liście...
Aneczko, w czerwcu ogród kipi nie tylko kolorem, ale jak słusznie zauważyłaś - także zapachem. A zapach unosi się z każdym powiewem wiatru. Poranna kawa na tarasie, to czysta przyjemność, nie tylko dla oczu, ale i nosa. Między innym właśnie dlatego tak uwielbiam czerwiec. Z ogrodu trudno mnie wygonić, bo mogłabym stać i gapić się godzinami i chłonąć te czarowne obrazy. Wtedy każdy kwiat wart jest uwagi, dotknięcia, zanurzenia nosa /czasami trafi się konkurencja/ w postaci jakiegoś bzykacza , a ponieważ różanych krzaków jest sporo, to taki obchód czasami trwa godzinami i zanim się obejrzę, już robi się ciemno. Ech, tęskno mi do tych widoków...Dobrze, że są zdjęcia, na których można utrwalić przynajmniej obraz. Zapach można sobie tylko wyobrażać.
Mam cichą nadzieję, że podzielisz mój zachwyt nad Abrahamem i kolejne sezony utwierdzą Cię w przekonaniu, że dobrze zrobiłaś zapraszając go do swojego ogrodu. Inaczej będę miała wyrzuty sumienia, że jestem sprawczynią Twojego rozczarowania.
Marlenko, będę trzymała kciuki za Twojego Abrahama, aby wyrósł, kwitł obficie i był prawdziwą ozdobą twojej działeczki
Aprilku, dam znać w czerwcu.
Ta bylina, o którą pytasz, to właśnie bodziszek, ale nie pytaj mnie o nazwę, bo znacznik wywlekł gdzieś Mango Kupiłam go w pobliskim ogrodniczym jako małą kępkę ze trzy lata temu. Przyrasta bardzo szybko i na wiosnę będę zmuszona go podzielić, bo gotów zarosnąć nie tylko Cardinal Hume, ale i olbrzymiego Artemisa
Ewuniu, widzę, że Twoja kolekcja Austinek równie liczna Jak to dobrze mieć pokrewną duszę, która uwielbia róże tego hodowcy. Ja na ich punkcie nie tylko mam hopla, ale nie ma właściwie dnia żebym nie myślała o ich urodzie i nie snuła kolejnych zakupowych planów. Czy to nie jest przypadkiem jakaś obsesja? Nie wiem co one mają w sobie takiego, że pragnę wciąż nowych i gotowa jestem poświęcić dla nich każdy skrawek ogrodu, w którym notabene miejsca jak na lekarstwo? Zaczynam poważnie rozważać, czy nie ograbić jednak sąsiada z jego nie zamieszkałej działki Wczoraj łakomym okiem patrzyłam na ogromne połacie trawnika u moich teściów i coś nieśmiało napomykałam, że w zasadzie, to u nich tej trawy stanowczo za dużo i teść ma z koszeniem nie lada problem, a można by przecież zrobić jedną lub dwie nieduże rabaty. I koszenia mniej i kolorów by trochę przybyło...Coś nie było odzewu i zaległa cisza. M śmiał się po cichu, a teściowa zupełnie się nie zorientowała co mi chodzi po głowie
Róże już podpisuję. Górna rabata: od lewej Lady of Megginch, Sharifa Asma, Crocus Rose, Wisley 2008, Young Lycidas. Na dole od lewej: Munstead Wood, dwie Princess Alexandra of Kent, potem znowu Munstead Wood. Dobrze zgadłaś Lycidasa i Munstead Wood, nad którą nawet się nie zastanawiaj, tylko bierz w ciemno. Na pewno nie pożałujesz - jest cudna!
Na dzień otwarty czuj się zaproszona
Basiu, obiecuję, że dzisiaj będą kolejne angielki z listy
U mnie każdy z Abrahamów rośnie w innym miejscu, ale żaden właściwie nie ma przez cały dzień słońca. One niezbyt dobrze tolerują tzw. patelnię. Ten najstarszy rośnie na stanowisku północno zachodnim, drugi kawałek dalej ma podobnie, a trzeci z kolei słońce ma od wczesnego ranka do godz. 15 latem. Chyba z tych trzech ma najmniej słonecznych godzin, ale nie zauważyłam żeby jakoś słabiej kwitł. Tylko nieco mocniej i wyżej urósł, wyciągając się pewnie do słonka. On ma w sumie najgorzej, bo rośnie przy szczelnym, drewnianym ogrodzeniu, które również ogranicza mu światło.
Oszczędnie, to znaczy, że w pierwszych latach daję mu czas na wzmocnienie pędów i cięcie tylko kosmetyczne dla uformowania krzaczka. No i oczywiście to co ewentualnie przemarzło. Najcieńsze gałązki też wycinam. W przypadku Austinek ta metoda sprawdza się dość dobrze. Wyjątkiem może być Jubilee C, bo moja pomimo takiego cięcia nadal jest bardzo wiotka i jak do tej pory, wypuściła tylko dwa grubsze pędy. Zastanawiam się nawet czy nie wymienić jej na inną, lepszą sadzonkę? Zauważyłam, że angielki wcale nie lubią mocnego cięcia, bo pędy i tak potem wypuszczają wiotkie, więc trzeba dać im szansę i cierpliwie poczekać. Jak dotąd w większości przypadków ta metoda skutkuje. Gdybym coś nie do końca jasno wyjaśniła, to pytaj. Postaram się bardziej przyłożyć.
Jadziu, dziękuję. Czy ja o czymś nie wiem?
Za chwilę wracam, bo zabrakło uśmieszków, a dla umilenia wieczoru - kilka czerwcowych zdjęć.
Po ostatnich dość obfitych opadach śniegu sporo z moich różanych krzaczków ucierpiało. Zbyt duży ciężar białego puchu spowodował, że pędy niektórych róż nie wytrzymały i zostały połamane Ucierpiały między innymi także Austinki, których nie chciałam zbyt mocno ciąć, ale nie będę miała wyjścia. Zatem na wiosnę będzie wielkie cięcie. Mam nadzieję, że kolejne opady nie spowodują kolejnych złamań. Wolałabym sama zdecydować, w którym miejscu ciąć i jak kształtować daną różę. Poza tym w sobotę usypałam kopczyki najbardziej wrażliwym pannom i stwierdziłam, że reszta musi sobie radzić sama. Do wiosny nie zamierzam nic robić - odpoczynek należy się nie tylko roślinom, ale i mnie. Trzeba zbierać siły na wiosnę, bo wtedy jak zwykle jest najwięcej ogródkowej pracy.
Ewelinko, właśnie takiego planowania na nowym areale Ci zazdroszczę. Będziesz miała wielkie pole do popisu. A samo rozplanowanie co gdzie i jak, to już czysta przyjemność. I wiadomo, że nie od razu, ale małymi kroczkami. I to jest tak naprawdę najfajniejsze w ogrodzie, że zawsze możemy coś zmienić, przesadzić, zagospodarować kolejny kawałek trawnika i ogród zawsze może zmienić swoje oblicze.
Dobra z Ciebie dziewczyna i dziękuję kochana za szczere chęciPatrząc na Twój cudowny różany ogród to gdybym mogła oddałabym Ci trochę placu do zagospodarowania
Sabinko, Abraham jest na samym początku austinkowej listy i stąd poszedł na pierwszy ogień, ale prawda jest też taka, że ja go uwielbiam i zawsze znajdę okazję, żeby wrzucić jego fotki
Ze słońcem masz rację - on za mocnym nie przepada, ale większość róż źle znosi taką patelnię i Abraham nie jest w tym odosobniony. Gdybym miała wybrać 10 swoich najlepszych, to w większości też byłyby to róże Austina. Muszę się nad tym zastanowić i spróbować stworzyć taką super dziesiątkę. Sama jestem ciekawa co się na niej znajdzie?
Jadziu, właśnie się zastanawiam dlaczego w niektórych ogrodach Abraham słabo rośnie i zupełnie nie zachwyca? Czyżby zależało to od podkładki, na której został zaszczepiony? A może jakości sadzonki? Zdania na jego temat są bardzo podzielone. Albo zachwyca wigorem, kwitnieniem, zdrowiem jak w moim przypadku, albo wręcz odwrotnie. Może źródło samego zakupu jest przyczyną tak różnego zachowania tej odmiany? Mogę powiedzieć jedno - jeśli chodzi o Austinki, to w ich przypadku jestem w stanie wybaczyć im wiele niedociągnięć, bo jak już kwitną, to cudnej urody kwiaty potrafią naprawdę powalić na kolana. Będę trzymała kciuki za Twojego, żeby wreszcie i u Ciebie rósł i kwitł jak należy
Werka, wcale się nie dziwię, że Twoja Austinkowa lista wciąż rośnie. Też tak mam...I dobrze mi z tym Już układam sobie w głowie, co będzie na wiosennej liście...
Aneczko, w czerwcu ogród kipi nie tylko kolorem, ale jak słusznie zauważyłaś - także zapachem. A zapach unosi się z każdym powiewem wiatru. Poranna kawa na tarasie, to czysta przyjemność, nie tylko dla oczu, ale i nosa. Między innym właśnie dlatego tak uwielbiam czerwiec. Z ogrodu trudno mnie wygonić, bo mogłabym stać i gapić się godzinami i chłonąć te czarowne obrazy. Wtedy każdy kwiat wart jest uwagi, dotknięcia, zanurzenia nosa /czasami trafi się konkurencja/ w postaci jakiegoś bzykacza , a ponieważ różanych krzaków jest sporo, to taki obchód czasami trwa godzinami i zanim się obejrzę, już robi się ciemno. Ech, tęskno mi do tych widoków...Dobrze, że są zdjęcia, na których można utrwalić przynajmniej obraz. Zapach można sobie tylko wyobrażać.
Mam cichą nadzieję, że podzielisz mój zachwyt nad Abrahamem i kolejne sezony utwierdzą Cię w przekonaniu, że dobrze zrobiłaś zapraszając go do swojego ogrodu. Inaczej będę miała wyrzuty sumienia, że jestem sprawczynią Twojego rozczarowania.
Marlenko, będę trzymała kciuki za Twojego Abrahama, aby wyrósł, kwitł obficie i był prawdziwą ozdobą twojej działeczki
Aprilku, dam znać w czerwcu.
Ta bylina, o którą pytasz, to właśnie bodziszek, ale nie pytaj mnie o nazwę, bo znacznik wywlekł gdzieś Mango Kupiłam go w pobliskim ogrodniczym jako małą kępkę ze trzy lata temu. Przyrasta bardzo szybko i na wiosnę będę zmuszona go podzielić, bo gotów zarosnąć nie tylko Cardinal Hume, ale i olbrzymiego Artemisa
Ewuniu, widzę, że Twoja kolekcja Austinek równie liczna Jak to dobrze mieć pokrewną duszę, która uwielbia róże tego hodowcy. Ja na ich punkcie nie tylko mam hopla, ale nie ma właściwie dnia żebym nie myślała o ich urodzie i nie snuła kolejnych zakupowych planów. Czy to nie jest przypadkiem jakaś obsesja? Nie wiem co one mają w sobie takiego, że pragnę wciąż nowych i gotowa jestem poświęcić dla nich każdy skrawek ogrodu, w którym notabene miejsca jak na lekarstwo? Zaczynam poważnie rozważać, czy nie ograbić jednak sąsiada z jego nie zamieszkałej działki Wczoraj łakomym okiem patrzyłam na ogromne połacie trawnika u moich teściów i coś nieśmiało napomykałam, że w zasadzie, to u nich tej trawy stanowczo za dużo i teść ma z koszeniem nie lada problem, a można by przecież zrobić jedną lub dwie nieduże rabaty. I koszenia mniej i kolorów by trochę przybyło...Coś nie było odzewu i zaległa cisza. M śmiał się po cichu, a teściowa zupełnie się nie zorientowała co mi chodzi po głowie
Róże już podpisuję. Górna rabata: od lewej Lady of Megginch, Sharifa Asma, Crocus Rose, Wisley 2008, Young Lycidas. Na dole od lewej: Munstead Wood, dwie Princess Alexandra of Kent, potem znowu Munstead Wood. Dobrze zgadłaś Lycidasa i Munstead Wood, nad którą nawet się nie zastanawiaj, tylko bierz w ciemno. Na pewno nie pożałujesz - jest cudna!
Na dzień otwarty czuj się zaproszona
Basiu, obiecuję, że dzisiaj będą kolejne angielki z listy
U mnie każdy z Abrahamów rośnie w innym miejscu, ale żaden właściwie nie ma przez cały dzień słońca. One niezbyt dobrze tolerują tzw. patelnię. Ten najstarszy rośnie na stanowisku północno zachodnim, drugi kawałek dalej ma podobnie, a trzeci z kolei słońce ma od wczesnego ranka do godz. 15 latem. Chyba z tych trzech ma najmniej słonecznych godzin, ale nie zauważyłam żeby jakoś słabiej kwitł. Tylko nieco mocniej i wyżej urósł, wyciągając się pewnie do słonka. On ma w sumie najgorzej, bo rośnie przy szczelnym, drewnianym ogrodzeniu, które również ogranicza mu światło.
Oszczędnie, to znaczy, że w pierwszych latach daję mu czas na wzmocnienie pędów i cięcie tylko kosmetyczne dla uformowania krzaczka. No i oczywiście to co ewentualnie przemarzło. Najcieńsze gałązki też wycinam. W przypadku Austinek ta metoda sprawdza się dość dobrze. Wyjątkiem może być Jubilee C, bo moja pomimo takiego cięcia nadal jest bardzo wiotka i jak do tej pory, wypuściła tylko dwa grubsze pędy. Zastanawiam się nawet czy nie wymienić jej na inną, lepszą sadzonkę? Zauważyłam, że angielki wcale nie lubią mocnego cięcia, bo pędy i tak potem wypuszczają wiotkie, więc trzeba dać im szansę i cierpliwie poczekać. Jak dotąd w większości przypadków ta metoda skutkuje. Gdybym coś nie do końca jasno wyjaśniła, to pytaj. Postaram się bardziej przyłożyć.
Dorotko gratuluję serduszka
Jadziu, dziękuję. Czy ja o czymś nie wiem?
Za chwilę wracam, bo zabrakło uśmieszków, a dla umilenia wieczoru - kilka czerwcowych zdjęć.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25138
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, w tym roku, może jak pamiętasz, zakupiłam sobie kolejne Austinki.
Mam już ich 11, chociaż te akurat róże nie chcą ze mną za bardzo współpracować.
Straciłam już kilka, min. Pilgrima, Szekspira.
Abraham też nie był najlepszy. Dałam mu ostatnią szansę, ale został przesadzony. Nawet zakwitł, ale ma tylko 2 gałązki, więc nie wiem co z niego będzie.
Mam już ich 11, chociaż te akurat róże nie chcą ze mną za bardzo współpracować.
Straciłam już kilka, min. Pilgrima, Szekspira.
Abraham też nie był najlepszy. Dałam mu ostatnią szansę, ale został przesadzony. Nawet zakwitł, ale ma tylko 2 gałązki, więc nie wiem co z niego będzie.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5487
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Aniu Ann_85, nie, żeby Herzogin Christiana nie była warta pożądania - jest jak najbardziej Też bardzo pragnęłam ją mieć u siebie, ale gdybym na dzień dzisiejszy miała wybierać pomiędzy nią a Rosengrafin Marie Henriette, to wybrałabym tę drugą. Mogłabyś zapytać - dlaczego? Po pierwsze kwiaty ma zdecydowanie bardziej trwałe i odporniejsze na mocne słońce. Kwitła również bardziej obficie. Kwiaty Christiany szybciej się osypują i niezbyt lubią deszcz, bo wtedy w ogóle nie rozkwitną, tylko tworzą pozlepiane mumie. Wiem, że trzeba dać im czas, więc nie chcę Cię zniechęcać, bo obie są wyjątkowo urodziwe. Musisz sama zdecydować, która bardziej Ci się podoba. Najlepiej weź obie i wtedy sama się przekonasz, która przypadnie Ci do serca
Na zdjęciu, które wskazałaś jest Ghita Renaissance.
Poza Abrahamem niektóre Austinki mam po dwie, bo zamysł na tej długiej rabacie był właśnie taki, żeby posadzić tam po dwa krzaczki. Z tym, że nie po dwa obok siebie, ale skrajnie od każdego końca aż do samego środka się schodzą. Trochę to pewnie zagmatwałam. Plan tej rabaty jest w którymś z poprzednich wątków jakbyś chciała się zorientować. Wygląda to mniej więcej tak: od lewej strony zaczyna Geoff Hamilton, Harlow Carr, Princess Anne, Maid Marion, Munstead Wood, w samym środku dwie Princess Alexandra of Kent, potem znów Munstead Wood, Maid Marion, Princess Anne, Harlow Carr, Geoff Hamilton. I to miał być koniec tej rabaty, ale ostatecznie powiększyłam ją dosyć znacznie w jedną stronę. Nie będę wymieniać wszystkich, które tam posadziłam, bo jest tego dużo i kto wie, może jeszcze dorzucę tam małe co nieco.
Asiu, cała przyjemność po mojej stronie. A w grudniowe długie wieczory i ja lubię popatrzeć na energetyczne, kolorowe fotki
Alexio, ano rzeczywiście wpadam, a potem znikam, ale niespecjalnie. To czas tak szybko płynie, że nie nadążam ostatnio Wydawało mi się, że jak przyjdzie jesień, to będę miała więcej czasu na forum. A tutaj lipa, a czasu jeszcze mniej. Jeśli nie zdążę z prezentacją, to po kolejnym sezonie nabiorę więcej doświadczenia i podzielę się z Wami swoimi obserwacjami.
Ciekawa jestem jak Olivia da sobie radę w donicy? Z niecierpliwością będę czekała na Twoją opinię
Wandziu, przykro mi, że Twój Abraham Cię rozczarował i to przeze mnie Też słyszałam, że potrafi marudzić i zupełnie nie wiem dlaczego tak się dzieje? Co jest tego powodem nie mam pojęcia? Moje rosną bez zastrzeżeń i dlatego je chwalę. A na wzmocnienie pędów trzeba poczekać i nie ciąć mocno wiosną, tylko kosmetycznie, ewentualnie to co przemarznie.
Bogusiu, Dziękuję za tyle miłych słów i to od posiadacza pięknych różanych okazów. Widziałam Twój ogród pełen róż i jak znajdę chwilę to z przyjemnością zatrzymam się w nim na dłużej.
Justynko, dziękuję. Na zdjęciu to Souvenir du dr Jamain i Mrs John Laing
Gosiu Margo2, sama nie wiem, czy w takiej sytuacji nie pokusiłabym się o mocniejsze cięcie? Może to go pobudzi do wypuszczenia jakiegoś nowego pędu, bo dwa badylki faktycznie nie zadowalają? Co o tym sądzisz?
Na zdjęciu, które wskazałaś jest Ghita Renaissance.
Poza Abrahamem niektóre Austinki mam po dwie, bo zamysł na tej długiej rabacie był właśnie taki, żeby posadzić tam po dwa krzaczki. Z tym, że nie po dwa obok siebie, ale skrajnie od każdego końca aż do samego środka się schodzą. Trochę to pewnie zagmatwałam. Plan tej rabaty jest w którymś z poprzednich wątków jakbyś chciała się zorientować. Wygląda to mniej więcej tak: od lewej strony zaczyna Geoff Hamilton, Harlow Carr, Princess Anne, Maid Marion, Munstead Wood, w samym środku dwie Princess Alexandra of Kent, potem znów Munstead Wood, Maid Marion, Princess Anne, Harlow Carr, Geoff Hamilton. I to miał być koniec tej rabaty, ale ostatecznie powiększyłam ją dosyć znacznie w jedną stronę. Nie będę wymieniać wszystkich, które tam posadziłam, bo jest tego dużo i kto wie, może jeszcze dorzucę tam małe co nieco.
Asiu, cała przyjemność po mojej stronie. A w grudniowe długie wieczory i ja lubię popatrzeć na energetyczne, kolorowe fotki
Alexio, ano rzeczywiście wpadam, a potem znikam, ale niespecjalnie. To czas tak szybko płynie, że nie nadążam ostatnio Wydawało mi się, że jak przyjdzie jesień, to będę miała więcej czasu na forum. A tutaj lipa, a czasu jeszcze mniej. Jeśli nie zdążę z prezentacją, to po kolejnym sezonie nabiorę więcej doświadczenia i podzielę się z Wami swoimi obserwacjami.
Ciekawa jestem jak Olivia da sobie radę w donicy? Z niecierpliwością będę czekała na Twoją opinię
Wandziu, przykro mi, że Twój Abraham Cię rozczarował i to przeze mnie Też słyszałam, że potrafi marudzić i zupełnie nie wiem dlaczego tak się dzieje? Co jest tego powodem nie mam pojęcia? Moje rosną bez zastrzeżeń i dlatego je chwalę. A na wzmocnienie pędów trzeba poczekać i nie ciąć mocno wiosną, tylko kosmetycznie, ewentualnie to co przemarznie.
Bogusiu, Dziękuję za tyle miłych słów i to od posiadacza pięknych różanych okazów. Widziałam Twój ogród pełen róż i jak znajdę chwilę to z przyjemnością zatrzymam się w nim na dłużej.
Justynko, dziękuję. Na zdjęciu to Souvenir du dr Jamain i Mrs John Laing
Gosiu Margo2, sama nie wiem, czy w takiej sytuacji nie pokusiłabym się o mocniejsze cięcie? Może to go pobudzi do wypuszczenia jakiegoś nowego pędu, bo dwa badylki faktycznie nie zadowalają? Co o tym sądzisz?
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko no tak przecież serduszko masz do Austinek, a one oddają Tobie z nawiązką swoim kwitnieniem .Mój Abraham będzie też miał słonko w lecie do 15 i nic więcej, jednak to musi mu wystarczyć.Cudne wspomnienia
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5487
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Jadziu, widzisz jaka ze mnie gapa? No pewnie, że do Austinek mnie ciągnie bez opamiętania.
A jak już o nich, to pora na kolejną z mojej listy...
Ambridge Rose. Kupiłam tę różę w donicy w czerwcu tego roku. A przy okazji...Jagna jeśli to czytasz, to pozdrawiam Cię serdecznie Z Jagną miałam okazję się poznać i wspólnie wybrałyśmy wtedy kilka austinkowych piękności.
Ambridge przez cały sezon rosła w tej donicy i radziła sobie zupełnie nieźle. Zdążyła nawet trzykrotnie zakwitnąć , wydawszy za każdym razem po kilka kwiatów. Pędy na razie ma cienkie, ale liczę, że za dwa, trzy sezony zgrubieją i zacznie dobrze utrzymywać kwiaty. Kolor ma trochę zmienny w zależności od stanowiska, nasłonecznienia i pory roku. Im chłodniej, tym barwa jest ciemniejsza. Na razie wiele jeszcze o niej nie powiem, bo mam ją zbyt krótko. Śliczna jak wszystkie róże tego hodowcy i tyle w temacie. Zachowała pełne zdrowie do końca sezonu.
Boscobel zadebiutowała w tym sezonie i był to chyba najlepszy debiut 2016 roku Jestem nie tylko pod wielkim wrażeniem wigoru, obfitości kwitnienia tak młodej przecież róży, ale u niej wszystko ogólnie jest na szóstkę. Sztywne pędy, pięknie rozkrzewiony krzaczek, zdrowie przez cały sezon. No same ochy i achy na jej temat, że o ślicznych, oczywiście niesamowicie pachnących i trwałych kwiatach nie wspomnę. Za całą rekomendację może posłużyć to, że dokupiłam drugi krzaczek. Biorąc pod uwagę brak miejsca, o czymś to świadczy
Carolyn Knight, to całkiem nowy nabytek z tej jesieni. Posadzona z gołym korzeniem całkiem niedawno. Na jej kwiaty przyjdzie poczekać do czerwca, ale już się nie mogę doczekać, bo jej zdjęcia bardzo intrygują...
A jak już o nich, to pora na kolejną z mojej listy...
Ambridge Rose. Kupiłam tę różę w donicy w czerwcu tego roku. A przy okazji...Jagna jeśli to czytasz, to pozdrawiam Cię serdecznie Z Jagną miałam okazję się poznać i wspólnie wybrałyśmy wtedy kilka austinkowych piękności.
Ambridge przez cały sezon rosła w tej donicy i radziła sobie zupełnie nieźle. Zdążyła nawet trzykrotnie zakwitnąć , wydawszy za każdym razem po kilka kwiatów. Pędy na razie ma cienkie, ale liczę, że za dwa, trzy sezony zgrubieją i zacznie dobrze utrzymywać kwiaty. Kolor ma trochę zmienny w zależności od stanowiska, nasłonecznienia i pory roku. Im chłodniej, tym barwa jest ciemniejsza. Na razie wiele jeszcze o niej nie powiem, bo mam ją zbyt krótko. Śliczna jak wszystkie róże tego hodowcy i tyle w temacie. Zachowała pełne zdrowie do końca sezonu.
Boscobel zadebiutowała w tym sezonie i był to chyba najlepszy debiut 2016 roku Jestem nie tylko pod wielkim wrażeniem wigoru, obfitości kwitnienia tak młodej przecież róży, ale u niej wszystko ogólnie jest na szóstkę. Sztywne pędy, pięknie rozkrzewiony krzaczek, zdrowie przez cały sezon. No same ochy i achy na jej temat, że o ślicznych, oczywiście niesamowicie pachnących i trwałych kwiatach nie wspomnę. Za całą rekomendację może posłużyć to, że dokupiłam drugi krzaczek. Biorąc pod uwagę brak miejsca, o czymś to świadczy
Carolyn Knight, to całkiem nowy nabytek z tej jesieni. Posadzona z gołym korzeniem całkiem niedawno. Na jej kwiaty przyjdzie poczekać do czerwca, ale już się nie mogę doczekać, bo jej zdjęcia bardzo intrygują...
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Ja Dorotko tylko powzdycham do tych cudnych widoków Carolyn Knight śliczna, bo zaraz musiałam obejrzeć co to za piękność
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, bardzo mnie cieszy to co napisałaś o Boscobel, bo od jesieni rośnie i na mojej rabacie . Jak wiesz u mnie też krucho z miejscem i długo zastanawiałam się co wybrać. Austinek na chwilę obecną mam 17 i myślę, że będzie ich przybywało Oczywiście są też piękne odmiany od innych hodowców, ale oceniając grupę.. cóż angielki biją konkurencję na głowę szczególnie zapachem Mam wrażenie, że mimo tych wiotkich pędów są też niesamowicie wytrzymałe. Jedyną angielką, która mi padła była tegoroczna Winchester Cathedral, ale to raczej z winy słabej sadzonki i sprzedawcy, który takie byleco wysłał A skoro już jesteśmy przy WC. Dorotko, jak oceniasz swoją? Warto ją ponownie zakupić czy raczej poszukać czegoś innego. Może polecasz jakiąś inną białą austinkę
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witaj Dorotko. Dzień dzisiaj taki paskudny, wietrzny . Dobrze, że odwiedziłam Twój wątek bo od razu jakoś tak lepiej na serduchu . Ach te Twoje wspaniałe i kolorowe róże . Ja podziwiam Twoje różanki i jestem zachwycona nimi . Masz niewielki ogród a mimo to urządziłaś go tak wspaniale i mieścisz tyle śliczności . Wszystko tonie w kwiatach i jest na co patrzeć . Dzięki za poprawienie mi nastroju tymi zdjęciami . Pozdrawiam .
- Ann_85
- 1000p
- Posty: 1209
- Od: 26 mar 2010, o 14:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, chyba tak będę musiała zrobić i skusic się i na Herzogin Ch. i na Rosengrafin Marie Henriette Zresztą z przyjemnością Obejrzałam Ghita Renaissance gdzie tylko się dało i powiem, że jest to piekna róża, ale na Twoich zdjęciach piękniejsza i bardziej zachęcająca niż na tych wszystkich szkołkowych razem wziętych. Często tu na forum nie moge uwierzyć, że jakaś róża to właśnie ta, bo zdjęcia szkółek są jakoś krzywdzące dla niektórych odmian - jakiś słaby marketing im robią albo tu są zdolniejsi ogrodnicy i mają ładniejsze sztuki
Zamysł rabaty od środka jest bardzo zrozumiały. Fajny pomysł, chętnie bym podkradła, gdybym miała gdzie
I mnie też bardzo cieszy opis Boscobel, bo jest na liście tych już postanowionych i klepniętych na najbliższą wiosnę
PS: czy zauważyłaś u siebie przewagę jesiennego sadzenia róż nad wiosennym czy nie widzisz większej różnicy?
Zamysł rabaty od środka jest bardzo zrozumiały. Fajny pomysł, chętnie bym podkradła, gdybym miała gdzie
I mnie też bardzo cieszy opis Boscobel, bo jest na liście tych już postanowionych i klepniętych na najbliższą wiosnę
PS: czy zauważyłaś u siebie przewagę jesiennego sadzenia róż nad wiosennym czy nie widzisz większej różnicy?
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko zrozumiałam, ale na pewno nie raz będę Cię jeszcze dopytywać
Ambridge i Boscobel też cudna.
Herzogin Ch. też chodzi mi po głowie, tylko ta cena mnie trochę powstrzymuje, ale kto wie czy nie skusze się na nią...
Ech... i znowu trzeba będzie kombinować co tu na wiosnę... i jak to przemycić przed mężem
Ambridge i Boscobel też cudna.
Herzogin Ch. też chodzi mi po głowie, tylko ta cena mnie trochę powstrzymuje, ale kto wie czy nie skusze się na nią...
Ech... i znowu trzeba będzie kombinować co tu na wiosnę... i jak to przemycić przed mężem
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3962
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dziękuję za odpowiedź. Zanotowałam. Uwielbiam Twoje zdjęcia, aż chce się tu wracać i wracać
Pozdrawiam - Justyna