Sari- już się przyzwyczaiłam do hurtowych ilości sadzonek, listków, doniczek, kubeczków ...itd. na razie ślicznie rosną
Stokrotkania- Widzisz, nie Przegapiłaś. Fotka zrobiona po to, by za miesiąc może dwa, porównać wielkość przedszkolaków ;)
Anjju- ale to przecież proste zadanie jest... Ja wyciągam całą roślinkę z doniczki - delikatnie usuwam wierzchnią warstwę ziemi, by widać było korzonki poszczególnych sadzonek i tnę nożem na części. Sadzonkę z listkiem - najładniejszą -zostawiam dla siebie (listek - jest jakby dodatkowym zabezpieczeniem dla maleństwa). Pozostałe sadzonki wsadzam do maleńkich pojemniczków, podlewam troszku i ustawiam na kilka dni na blacie kuchennym. Po około tygodniu - przenoszę je na okno północno- zachodnie. Przyzwyczajają się tam do słoneczka, by potem mogły pojechać na wymiany. A sadzonka z listkiem zostaje u mnie, po kilku tygodniach - listek "matka" jest odcinany i to wszystko ;)
Mis20/Asiu- widziałam o wiele większe żłobki... Hihi...ale wystarczą mi takie - na razie
Adam- dziękuję ;)
Kurka- o tak...przedszkolaki rosną w siłę, a czy są śliczne...może...
Avocado-dziękuję ;)
Flichoo- myślę, że wiele Osób na forum Ma podobne przedszkola i żłobki...
Arlet- zdjęcia były robione na ławeczce. Fiołków nie trzymam na zewnątrz, tylko na parapecie wewnątrz budynku

Mam iglaki w ogrodzie i przez to więcej jest mszyc, mimo cotygodniowych oprysków.
Fuksja tez była pryskana tuż przed tym, jak brałam od niej sadzonki do ukorzenienia. A storczyki i inne doniczkowce, przed przyjazdem do mieszkania, conajmniej dwa razy środkiem owadobójczym spryskam. Potem wniosę je na kwarantannę do budynku i dopiero później przywioze do mieszkania..
Dziękuję za odwiedziny ;)
I zapraszam do mojego wątku sprzedaży. Jeśli Ktoś ma chęć na listki skrętnikowe - niektóre już mają korzonki ( ukorzeniane w wodzie)