Ano, że szkoda było mi miejsca na regularny trawnik w części ogrodowej powstały tam tylko rabatki i ścieżki.
Część ogrodowa jest oddzielona płotem od części "podwórkowej". Musi tak być, bo mieszkam na wsi, palimy w piecu drewnem i trzeba mieć miejsce na suszenie. A najważniejsze, mamy trzy psy i one nie mają wstępu do ogródka. Szkodniki jedne...ale kochane.
Ale do rzeczy....
Ścieżki w rzeczonym ogródku miału być tanie, ekologiczne i łatwe do wykonania, pasujące do otoczenia.
No i wymyśliłam - żwirek
Ścieżki wytyczone, obrzeża częściowo drewniane, gdzie nie starczyło plastikowe, agrowłóknina na spód i na nią żwirek tak mniej więcej 15cm grubości.
Nadźwigałam się tego..., nie powiem czego, bo nie wypada i co?
Ano kiszka jak mawia moja 7-letnia wnuczka. Nie da się po tak cudnie wykonanej ścieżce chodzić, miękko pod nogami.
O przewiezieniu czegokolwiek na taczce mowy nie ma.
A miało być tak ładnie i wygodnie

Prawda, że całkiem ładnie? Tylko teraz całą zimę myślę, co zrobić, żeby jakoś to utwardzić.
Na razie pomysłów brak.


Dziękuję za cenna radę, jak asfalt, to taki dość rzadki jak u naszych "przyjaciół" ze wschodu coby te szpileczki zostawały ku ozdobie 




