Nie zawsze są pryskane. Z resztą te środki zapobiegają kiełkowaniu na 3-6 miesięcy. Często są problemy z kiełkowaniem takich ziemniaków, więc na sadzeniaki odradzałbym.
Moje wykopane, nać już zasychała, a nornice urządzały sobie ucztę. Z plonu jestem nawet zadowolona. Owszem na zimę nie starczy, ale nie sadziłam tyle, bo nie mam gdzie przechować, ale na jesień może dłużej starczy.
Tam gdzie rządki były niedopielone ziemniaków znacznie mniej, widać nornice czuły się bezpieczniej. Tam gdzie nie było chwastów, duże ładne bulwy.
W sobotę wykopałam Tajfuna choć miał zielone łęty zero choroby i tak duże ,że na obiad zrobiłam po jednym ziemniaku.Nietypowo je posadziłam bo u nas woda stała na polach do końca maja ,a ja jeszcze w dołku mam działkę -rzucałam na trawę ,zarzuciłam 2 szpadle ziemi na jeden ziemniak a potem wszystko co rosło wokół zarzucałam na te"rajki"między ziemniaki kilka razy.Tak 4-5 sztuk z jednego ziemniaka wyszło i to samych dużych oczywiście nie wszystkie równe.Irga miała tę samą ilość ,ale nawet połowa na sadzeniaki się nie nadaje.
U mnie niestety dziki się dorwały do ziemniaków Red Anna ale na szczęście chyba im nie podeszły smakowo bo tylko kilka krzaków zostało rozgrzebanych, więc ja też będę musiał już wykopać żeby ich dalej nie kusiło.
Sadzeniaki kupowałam na targach ogrodniczych i w marketach budowlanych za granicą. Nie wiem czy wysyłają do Polski https://www.kartoffel-mueller.de/ ale mają świetny materiał, sadzeniaki malutkie i zdrowe.