A gdzie koty?
O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
-
PEPSI
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7206
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ależ pokoje zostały posprzątane
Trawka równiutko podcięta, pomalowana
, rabaty jakby na nowo posadzone. Na pierwszy rzut oka nie rzuciło mi się, ale po dłuższej chwili ogarnęłam. I Twoja winorośl zdążyła się wybarwić. Moja nie...padła rażona mrozem jeszcze przed dobraniem kolorów.
A gdzie koty?
A gdzie koty?
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7943
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jaguś - Twój ogród wygląda perfekcyjnie! Jak ja bym chciała osiągnąć kiedyś taki stan na mojej działce. Niestety.....to raczej nierealne 
- silvarerum
- 1000p

- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ależ masz piękny trawnik i jak równiutko wystrzyżone rabaty, Jagi. I piękną, słoneczną jesień... Miło na to wszystko popatrzeć w taki ciemny i deszczowy dzień (nie, nie narzekam
).
U nas już kolejny dzień popaduje, ja się cieszę, a mąż puka się w czoło i mówi, że tylko zafiksowani na ogrodzie mogą się z takiego czegoś cieszyć. Ale to lato dało do wiwatu roślinom i trawnikowi, więc w zasadzie dobrze, że się skończyło. Teraz tylko trzymać kciuki, żeby zima była ze śniegiem
Pozdowienia ciepłe i jesienne
U nas już kolejny dzień popaduje, ja się cieszę, a mąż puka się w czoło i mówi, że tylko zafiksowani na ogrodzie mogą się z takiego czegoś cieszyć. Ale to lato dało do wiwatu roślinom i trawnikowi, więc w zasadzie dobrze, że się skończyło. Teraz tylko trzymać kciuki, żeby zima była ze śniegiem
Pozdowienia ciepłe i jesienne
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 25229
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ale wysprzątane
Wcale jakoś tej jesieni u Ciebie nie widać
Wiem, że nie ma już tylu kwiatów, ale przy tak schludnych rabatach wcale mi ich nie brakuje
I tu zaczyna się znowu moja walka między takim uporządkowanym ubogim w różnorodne nasadzenia ogrodem, a ogrodem kipiącym życiem, bogatym w kwiaty i gatunki.
Masz rację, że odwiedzając ogrody forumków zaczyna człowiek zastanawiać się, czy nie można by wprowadzić czegoś z ich spojrzenia na ogród do siebie. Tylko, że takie wizyty u mnie kończą się bólem głowy. Za dużo myślę nad tymi zmianami.
Ale mimo wszystko uwielbiam takie wizyty. W piątek znowu byłam u Asi 0809.
Jesienny ogród prezentuje się cudnie.
Ale chyba już powoli zaczynam się oswajać z myślą, że u mnie takiego ogrodu nie będzie
Każdy ma swoją własną osobowość. I ją wyraża w ogrodzie
Wcale jakoś tej jesieni u Ciebie nie widać
Wiem, że nie ma już tylu kwiatów, ale przy tak schludnych rabatach wcale mi ich nie brakuje
I tu zaczyna się znowu moja walka między takim uporządkowanym ubogim w różnorodne nasadzenia ogrodem, a ogrodem kipiącym życiem, bogatym w kwiaty i gatunki.
Masz rację, że odwiedzając ogrody forumków zaczyna człowiek zastanawiać się, czy nie można by wprowadzić czegoś z ich spojrzenia na ogród do siebie. Tylko, że takie wizyty u mnie kończą się bólem głowy. Za dużo myślę nad tymi zmianami.
Ale mimo wszystko uwielbiam takie wizyty. W piątek znowu byłam u Asi 0809.
Jesienny ogród prezentuje się cudnie.
Ale chyba już powoli zaczynam się oswajać z myślą, że u mnie takiego ogrodu nie będzie
Każdy ma swoją własną osobowość. I ją wyraża w ogrodzie
- a_nie
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1620
- Od: 31 mar 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
To prawda "złotej polskiej jesień" nie będzie
Mróz i u mnie nie pozwolił się wykazać listkom i kwiatom hortensji. Wszystko zrobiło się bure i brązowe. A tak było pięknie do 7 X. Też chętnie od ogrodu odpocznę, zanurzywszy się w lekturze. Nawet nie będę go zbytnio uprzątać, gdyż na szczęście nie wpływa to tak negatywnie na moje samopoczucie, jak na samopoczucie takich pracusiów jak Ty czy mama.
Patrząc na zdjęcia Twojego pięknego wrześniowego ogrodu utwierdzam się w swojej ocenie i moja opinia o zielonych pokojach na pewno, by się nie zachwiała. Poza tym przyciąga nas tu magiczna atmosfera jaką tworzysz nie tylko obrazem ale i słowem. Twój sposób spostrzegania ludzi i przyrody oraz umiejętność ubrania tych obserwacji w trafne słowa wpływa też na odwiedzających Cię gości. Ileż ciekawych myśli, kontrowersyjnych spostrzeżeń można tu wyczytać. Chociażby teraz: "czas ogrodowy i kominkowy", "bite lepsze niż chwalone", czy trafne podsumowanie ogrodu mamy za pomocą trzech P (chociaż do tej pory ten skrót kojarzył mi się tylko z Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną
).

Patrząc na zdjęcia Twojego pięknego wrześniowego ogrodu utwierdzam się w swojej ocenie i moja opinia o zielonych pokojach na pewno, by się nie zachwiała. Poza tym przyciąga nas tu magiczna atmosfera jaką tworzysz nie tylko obrazem ale i słowem. Twój sposób spostrzegania ludzi i przyrody oraz umiejętność ubrania tych obserwacji w trafne słowa wpływa też na odwiedzających Cię gości. Ileż ciekawych myśli, kontrowersyjnych spostrzeżeń można tu wyczytać. Chociażby teraz: "czas ogrodowy i kominkowy", "bite lepsze niż chwalone", czy trafne podsumowanie ogrodu mamy za pomocą trzech P (chociaż do tej pory ten skrót kojarzył mi się tylko z Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witajcie, mili moi!
Jak to ładnie ze strony przyrody, że tak zgodnie ze mną współpracuje. Posadziłam cebulowe, wyrównałam kanty rabat, wycięłam suche badyle, skosiłam trawniki, które się wspaniale zazieleniły, wysypałam nawóz jesienny, róże zasiliłam Rosahumusem (dzięki, Elu
), męska pomoc uwolniła mnie od paskudnej rury oraz pomogła oberwać malinówki, uprzątnęłam pole bitwy i... wtedy, dopiero wtedy zaczęło rzęsiście padać
. Czyż nie świetnie? Za to dziś mogę od prac ogrodowych odpocząć...
Napracowałam się i to zdrowo, ale warto było, bo przecież na swój ogród będę patrzeć przez całą zimę. Lubię, kiedy do zimy przygotowany jest na tip top.
Mimo przedwczesnych przymrozków muszę przyznać, że kolorów nie brakuje, a szczególnie różnych odcieni czerwieni. Trzeba się nimi nacieszyć zanim niepodzielnie zapanuje w ogrodzie zgniła zieleń i kolor grzybowy.
Widowiskowe wycinanie rury.

Witaj, Asiu!
Miło Cię widzieć po wojażach zamieniających przyjaźnie wirtualne na rzeczywiste.
Dla mnie ten sezon był bardzo trudny i bardzo ubogi w forumowe spotkania, nad czym ubolewam.
Dzięki, że wpadłaś. Pozdrawiam równie ciepło z deszczowego Pruszcza.
Kłosowiec.

Wandeczko!
Za wcześnie myśleć o wiośnie, mnie taka "gadzia" jesień, wilgotna, mglista i dżdżysta odpowiada. Faktycznie, jest kolorowo i kontrastowo, a to dzięki trzmielinom, kalinom i winobluszczom. Ta czerwień mocno kontrastuje z ciemną zielenią iglaków i nielicznymi talerzykami żółtej "jajecznicy" host. I o ile generalnie nie lubię takich kontrastów, to jesienią bardzo rozweselają świat. A trzmielina oskrzydlona szczególnie daje po oczach
.
Marcinki.

Marysiu Masko!
Malinówki zostały oberwane, urosły wielkie i piękne
. Stały się łakomym kąskiem dla całych watah szpaków, które zostawiają tylko pustą "wydmuszkę" na szypułce
. A dwunożnych amatorów tych jabłek nie brakuje, więc trzeba było je od dziobów ochronić.
A propos, nic nie piszesz, czy szczepienie jabłoni się udało...
Śniegu nie było, ale od wczoraj przepięknie pada deszcz
.
Jesienna wersja bodziszka.

Jagno, witaj!
Śmiem twierdzić, że w ogrodzie (tak jak w domu) warto mieć choćby z grubsza zarysowaną koncepcję. Wiadomo, żywa materia nie zawsze jest ogrodnikowi posłuszna, ale są sposoby... No i zawsze łatwiej coś przesadzić, zmienić kształt rabaty niż, dajmy na to wymienić kafelki w łazience.
Nie trać nadziei, prędzej czy później "złapiesz" swój własny koncept. Siedząc sobie przy kominku spróbuj wymyślić i narysować swój ogród.
Jestem zmęczona sezonem, bo tragiczna susza nie pozwoliła cieszyć się ogrodem zamieniając się w bój o przetrwanie. A dopiero wiosną okaże się, czy wygrany
. Brak mi też forumowych spotkań, w które zeszłoroczne lato obfitowało. Niektórych przyjaciół nie widziałam od roku...
Ponieważ nie mam kominka - pora kominkowa mi nie grozi, za to do maksimum przedłużam porę ogrodową. Zimno i mokro mi nie przeszkadza. Wierząc w wielką siłę natury, do ewentualnych strat podchodzę filozoficznie.
Pogodynki też mnie wkurzały, ale czego można oczekiwać od laleczek w czyściutkich pastelowych spódniczkach i szpileczkach... Przecież nie tego, że się splamią grzebaniem w ziemi, albo że się wzruszą ciężką dolą ogrodnika
.
Dereń syberyjski.

Dorotko
!
Ty to naprawdę nie masz powodu do kompleksów. Popatrz, ile osób zachwyca się Twoim różanym ogrodem. Ja tez do nich należę. A że i Ty jesteś w nim zakochana - wcale się nie dziwię. I duże uklony za to, że potrafisz wyrazić uznanie dla wysiłków innych ogrodników.
Irga płożąca.

Michałku niepoczciwy, życzysz mi kamaszy oblepionych gliną? Nic z tego, mój piaseczek do szpadla się nie lepi
. Poza tym nie nakupiłam setek drzew, które w pocie czoła Ty musiałeś posadzić. Mnie czeka tylko sadzenie czterech różyczek...
Brzegi rabat obdziabuję zawsze, bo mam wrażenie, że one i skoszony trawnik sprawiają, że rabaty (choćby i pustawe) wydają się bardziej eleganckie. A Ty jesteś już trzecią osobą, która nie chce mi pokazać swojego ogrodu
.
Kotów moich faktycznie jakby mniej, jakoś w upale chowały się po kątach, a teraz łażą po cudzych ogrodach... Ale postaram się je przydybać, a jak się pojawią - wytarmosić
.
Trzmielina oskrzydlona.

Małgosiu!
Winorośl pięciolistkowa przepadła po przymrozkach, tak jak hortensje, które paskudnie zrudziały w jedną noc. Zostały inne czerwonolistne i winorośl trójklapowa na południowej ścianie domu. Ja nie lubię porządkowania ogrodu zostawiać do wiosny. Mam panoramiczne okno w salonie, przez które chcę mieć fajny widok o każdej porze roku, a szczególnie zimą. Koty są i mają się dobrze, tylko się jakoś nie nawijają pod obiektyw...
Winobluszcz trójklapowy.


Marysiu Ambo
!
A dlaczegóż to idealny stan swojej działki uważasz za nierealny?
Przecież ona jest w idealnym stanie...
Jagoda amerykańska Patriot.

Czy wiesz, Marto, że w taki ciemny, deszczowy dzień ogrody nabierają szczególnego uroku? W moim tak się właśnie dzieje.
A mąż puka się w czoło pewnie symbolicznie, bo powinien wiedzieć, że i dla niego brak deszczu może być dotkliwy, choćby przez wzrost cen warzyw i owoców. Ja tam bardzo się z deszczu cieszę. Nareszcie beżowy trawnik znów stał się zielony. I, jak nie lubię zimy, tak chciałabym, żeby w tym roku śniegu napadało dużo.
Kalina koralowa.

Margo!
Nie trzeba walczyć. Jest czas ogrodów kipiących kwiatami i jest czas jesiennego wyciszenia i uspokojenia rabat. I obydwoma tymi wersjami ogrodów możemy się cieszyć. Nie lubimy tylko tych umęczonych suszą, smętnie wyglądających mimo wysiłków i uporczywego podlewania.
Ja lubię ten jesienny spokój, choć latem chcę mieć burzę kwiatów.
Ach ta Asia 0809
, nie chce wrócić na forum?

Wszystkim spragnionym widoku kotów i zaniepokojonym ich brakiem w wątku dedykuję zdjęcie Ibrakadabry, która bardzo Wam dziękuje za zwrócenie uwagi, iż bez kotów ogród jest do kitu...

Serdeczności, uściski i buziaki - Jagi
Jak to ładnie ze strony przyrody, że tak zgodnie ze mną współpracuje. Posadziłam cebulowe, wyrównałam kanty rabat, wycięłam suche badyle, skosiłam trawniki, które się wspaniale zazieleniły, wysypałam nawóz jesienny, róże zasiliłam Rosahumusem (dzięki, Elu
Napracowałam się i to zdrowo, ale warto było, bo przecież na swój ogród będę patrzeć przez całą zimę. Lubię, kiedy do zimy przygotowany jest na tip top.
Mimo przedwczesnych przymrozków muszę przyznać, że kolorów nie brakuje, a szczególnie różnych odcieni czerwieni. Trzeba się nimi nacieszyć zanim niepodzielnie zapanuje w ogrodzie zgniła zieleń i kolor grzybowy.
Widowiskowe wycinanie rury.

Witaj, Asiu!
Miło Cię widzieć po wojażach zamieniających przyjaźnie wirtualne na rzeczywiste.
Dla mnie ten sezon był bardzo trudny i bardzo ubogi w forumowe spotkania, nad czym ubolewam.
Dzięki, że wpadłaś. Pozdrawiam równie ciepło z deszczowego Pruszcza.
Kłosowiec.

Wandeczko!
Za wcześnie myśleć o wiośnie, mnie taka "gadzia" jesień, wilgotna, mglista i dżdżysta odpowiada. Faktycznie, jest kolorowo i kontrastowo, a to dzięki trzmielinom, kalinom i winobluszczom. Ta czerwień mocno kontrastuje z ciemną zielenią iglaków i nielicznymi talerzykami żółtej "jajecznicy" host. I o ile generalnie nie lubię takich kontrastów, to jesienią bardzo rozweselają świat. A trzmielina oskrzydlona szczególnie daje po oczach
Marcinki.

Marysiu Masko!
Malinówki zostały oberwane, urosły wielkie i piękne
A propos, nic nie piszesz, czy szczepienie jabłoni się udało...
Śniegu nie było, ale od wczoraj przepięknie pada deszcz
Jesienna wersja bodziszka.

Jagno, witaj!
Śmiem twierdzić, że w ogrodzie (tak jak w domu) warto mieć choćby z grubsza zarysowaną koncepcję. Wiadomo, żywa materia nie zawsze jest ogrodnikowi posłuszna, ale są sposoby... No i zawsze łatwiej coś przesadzić, zmienić kształt rabaty niż, dajmy na to wymienić kafelki w łazience.
Nie trać nadziei, prędzej czy później "złapiesz" swój własny koncept. Siedząc sobie przy kominku spróbuj wymyślić i narysować swój ogród.
Jestem zmęczona sezonem, bo tragiczna susza nie pozwoliła cieszyć się ogrodem zamieniając się w bój o przetrwanie. A dopiero wiosną okaże się, czy wygrany
Ponieważ nie mam kominka - pora kominkowa mi nie grozi, za to do maksimum przedłużam porę ogrodową. Zimno i mokro mi nie przeszkadza. Wierząc w wielką siłę natury, do ewentualnych strat podchodzę filozoficznie.
Pogodynki też mnie wkurzały, ale czego można oczekiwać od laleczek w czyściutkich pastelowych spódniczkach i szpileczkach... Przecież nie tego, że się splamią grzebaniem w ziemi, albo że się wzruszą ciężką dolą ogrodnika
Dereń syberyjski.

Dorotko
Ty to naprawdę nie masz powodu do kompleksów. Popatrz, ile osób zachwyca się Twoim różanym ogrodem. Ja tez do nich należę. A że i Ty jesteś w nim zakochana - wcale się nie dziwię. I duże uklony za to, że potrafisz wyrazić uznanie dla wysiłków innych ogrodników.
Irga płożąca.

Michałku niepoczciwy, życzysz mi kamaszy oblepionych gliną? Nic z tego, mój piaseczek do szpadla się nie lepi
Brzegi rabat obdziabuję zawsze, bo mam wrażenie, że one i skoszony trawnik sprawiają, że rabaty (choćby i pustawe) wydają się bardziej eleganckie. A Ty jesteś już trzecią osobą, która nie chce mi pokazać swojego ogrodu
Kotów moich faktycznie jakby mniej, jakoś w upale chowały się po kątach, a teraz łażą po cudzych ogrodach... Ale postaram się je przydybać, a jak się pojawią - wytarmosić
Trzmielina oskrzydlona.

Małgosiu!
Winorośl pięciolistkowa przepadła po przymrozkach, tak jak hortensje, które paskudnie zrudziały w jedną noc. Zostały inne czerwonolistne i winorośl trójklapowa na południowej ścianie domu. Ja nie lubię porządkowania ogrodu zostawiać do wiosny. Mam panoramiczne okno w salonie, przez które chcę mieć fajny widok o każdej porze roku, a szczególnie zimą. Koty są i mają się dobrze, tylko się jakoś nie nawijają pod obiektyw...
Winobluszcz trójklapowy.


Marysiu Ambo
A dlaczegóż to idealny stan swojej działki uważasz za nierealny?
Przecież ona jest w idealnym stanie...
Jagoda amerykańska Patriot.

Czy wiesz, Marto, że w taki ciemny, deszczowy dzień ogrody nabierają szczególnego uroku? W moim tak się właśnie dzieje.
A mąż puka się w czoło pewnie symbolicznie, bo powinien wiedzieć, że i dla niego brak deszczu może być dotkliwy, choćby przez wzrost cen warzyw i owoców. Ja tam bardzo się z deszczu cieszę. Nareszcie beżowy trawnik znów stał się zielony. I, jak nie lubię zimy, tak chciałabym, żeby w tym roku śniegu napadało dużo.
Kalina koralowa.

Margo!
Nie trzeba walczyć. Jest czas ogrodów kipiących kwiatami i jest czas jesiennego wyciszenia i uspokojenia rabat. I obydwoma tymi wersjami ogrodów możemy się cieszyć. Nie lubimy tylko tych umęczonych suszą, smętnie wyglądających mimo wysiłków i uporczywego podlewania.
Ja lubię ten jesienny spokój, choć latem chcę mieć burzę kwiatów.
Ach ta Asia 0809

Wszystkim spragnionym widoku kotów i zaniepokojonym ich brakiem w wątku dedykuję zdjęcie Ibrakadabry, która bardzo Wam dziękuje za zwrócenie uwagi, iż bez kotów ogród jest do kitu...

Serdeczności, uściski i buziaki - Jagi
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7943
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jaguś - no nie wiem...ja coraz mniej jestem zadowolona z tego co mam na działce. Najchętniej chwyciłabym za łopatę i wykopałabym wszystko (no może z wyjątkiem Rabaty Żurawkowej)...ale to chyba na na moje lata i nie na moje siły. Wiosną na pewno będzie demolka na Białej Rabacie...jeśli mi się przez zimę jakaś koncepcja ukształtuje w mózgownicy.
-----------------------------
A czemu to Kadaberek taki smutny na tej ostatniej fotografii?
-----------------------------
A czemu to Kadaberek taki smutny na tej ostatniej fotografii?
- drewutnia
- 1000p

- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ogród w ulubionym Twoim kolorze?
Usunełaś rurę do tańca 
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
A teraz słówko do Alicji:
Alicjo
!
Bardzo jesteś miła i łaskawa dla mojego wątku
.
Przez całe to upiornie gorące lato nie mogłam ze swoim ogrodem dojść do ładu. Mordował się i on, i ja. Wstyd byłby kogokolwiek do niego zaprosić. Więc kiedy teraz stworzyły się warunki, postanowiłam spróbować choć z lekka doskoczyć do standardu Eluśki
.
A skoro mówisz o kontrowersyjnych spostrzeżeniach, to na dziś mam następujące:
Znamy swoje imiona, pseudonimy, imiona naszych kotków i piesków, nawet do różyczek i innej zieleniny zwracamy się po imieniu, tylko mężowie są anonimowi, bezimienni, określani enigmatyczną literą M, jakby byli bezcielesnymi istotami pozbawionymi osobowości
.
A że tak uważnie czytasz mój watek, to w nagrodę bądź honorowym Gościem na spacerze po jesiennych zielonych (i czerwonych
) pokojach.








Marysiu Ambo!
Stan niezadowolenia jest chyba dobry, inaczej popadlibyśmy w samouwielbienie
. Ja mniej więcej dwa razy do roku mam ochotę wszystko przekopać i zakładać od nowa. Na szczęście tylko ochotę...
. Udoskonalisz Białą Rabatę i będzie git
.
A Kadaberek chyba zadumał się nad marnością tego świata...
.

Ewo
!
Nie, skądże, jeszcze dwie rury zostały, wpadnij, to sobie potańczysz
.

Z życzeniami fajnej, pogodnej jesieni -
Jagi
Alicjo
Bardzo jesteś miła i łaskawa dla mojego wątku
Przez całe to upiornie gorące lato nie mogłam ze swoim ogrodem dojść do ładu. Mordował się i on, i ja. Wstyd byłby kogokolwiek do niego zaprosić. Więc kiedy teraz stworzyły się warunki, postanowiłam spróbować choć z lekka doskoczyć do standardu Eluśki
A skoro mówisz o kontrowersyjnych spostrzeżeniach, to na dziś mam następujące:
Znamy swoje imiona, pseudonimy, imiona naszych kotków i piesków, nawet do różyczek i innej zieleniny zwracamy się po imieniu, tylko mężowie są anonimowi, bezimienni, określani enigmatyczną literą M, jakby byli bezcielesnymi istotami pozbawionymi osobowości
A że tak uważnie czytasz mój watek, to w nagrodę bądź honorowym Gościem na spacerze po jesiennych zielonych (i czerwonych








Marysiu Ambo!
Stan niezadowolenia jest chyba dobry, inaczej popadlibyśmy w samouwielbienie
A Kadaberek chyba zadumał się nad marnością tego świata...

Ewo
Nie, skądże, jeszcze dwie rury zostały, wpadnij, to sobie potańczysz

Z życzeniami fajnej, pogodnej jesieni -
- a_nie
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1620
- Od: 31 mar 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Oj Jaga chętnie pospacerowałam po Twoim "zaczerwienionym" ogrodzie. Czuję, że jesteś w dobrym nastroju i nawet czerwień nie jest w stanie tego popsuć.
U mnie tak bardziej ciemno, mgliście i buro.
Jeśli chodzi o tajemniczych M. to może chronimy w ten sposób naszą prywatność, wszak wątek ogrodowy a nie plotkarski. U mnie jak wiesz ta magiczna litera M. ma podwójne znaczenie. Choć bezimienni to nie znaczy, że bezosobowi. Ja pod każdą literką M wyczuwam bardzo ciekawe osobowości opisane "między wierszami"
Jeśli chodzi o tajemniczych M. to może chronimy w ten sposób naszą prywatność, wszak wątek ogrodowy a nie plotkarski. U mnie jak wiesz ta magiczna litera M. ma podwójne znaczenie. Choć bezimienni to nie znaczy, że bezosobowi. Ja pod każdą literką M wyczuwam bardzo ciekawe osobowości opisane "między wierszami"
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagodo, spacer po Twoich salonach to wielka przyjemność
.
Czyściutko i pięknie.
Masz rację, każda pora roku ma swoje uroki i tempo.
Królewskie purpury i aromat malinówek...
Nie złożyło nam się wizytowo w tym sezonie...Niestety...
Pozdrawiam z łoża boleści
.
Czyściutko i pięknie.
Masz rację, każda pora roku ma swoje uroki i tempo.
Królewskie purpury i aromat malinówek...
Nie złożyło nam się wizytowo w tym sezonie...Niestety...
Pozdrawiam z łoża boleści
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jaguś
Podziwiam Twoją determinację i efekty Twojej pracy.
Ogród masz rzeczywiście czyściuteńki i elegancki.
To chyba można go nawiedzać w każdej chwili .
Szkoda tylko, że tak szybko ciemnieje za oknem i już wkrótce zaczną się pielgrzymki na cmentarze.
U mnie wprawdzie też raczej burawo ale też i zielono.
Chyba do Pruszcza nie dotarło tyle minusów ziąbu, co do mnie i do Ali.
Twoja trzmielina jest nieprawdopodobnie karminowa.
Obecną pogodę też przyjęłam z ulgą i cieszę się, że miałam chwilę na lekturę.

Podziwiam Twoją determinację i efekty Twojej pracy.
Ogród masz rzeczywiście czyściuteńki i elegancki.
To chyba można go nawiedzać w każdej chwili .
Szkoda tylko, że tak szybko ciemnieje za oknem i już wkrótce zaczną się pielgrzymki na cmentarze.
U mnie wprawdzie też raczej burawo ale też i zielono.
Chyba do Pruszcza nie dotarło tyle minusów ziąbu, co do mnie i do Ali.
Twoja trzmielina jest nieprawdopodobnie karminowa.
Obecną pogodę też przyjęłam z ulgą i cieszę się, że miałam chwilę na lekturę.
- Tajka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11366
- Od: 23 sty 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko Twój ogród wygląda zjawiskowo o każdej porze roku, nawet latem, gdy cierpieliśmy razem z roślinami z powodu suszy i upałów. Jest tak dopracowany i perfekcyjny.
Ubolewam nad tym, że winobluszcz trójklapowy u mnie marznie, pięciolistkowy nie dorównuje mu urodą, a trzmielina oskrzydlona wygląda zjawiskowo, ta malinowa czerwień nie ma sobie równych. Twoje jesień jest przecudna, nawet bodziszki się wybarwiają, moim liście prawie wyschły.
Dzięki za podanie nazwy jesiennego nawozu do róż- Rosahumusu.
Muszę swoje nędze trochę wzmocnić, bo pomimo, że uwielbiam róże, bardzo nędznie u mnie rosną.
Pozdrawiam serdecznie.
Ubolewam nad tym, że winobluszcz trójklapowy u mnie marznie, pięciolistkowy nie dorównuje mu urodą, a trzmielina oskrzydlona wygląda zjawiskowo, ta malinowa czerwień nie ma sobie równych. Twoje jesień jest przecudna, nawet bodziszki się wybarwiają, moim liście prawie wyschły.
Dzięki za podanie nazwy jesiennego nawozu do róż- Rosahumusu.
Muszę swoje nędze trochę wzmocnić, bo pomimo, że uwielbiam róże, bardzo nędznie u mnie rosną.
Pozdrawiam serdecznie.
- drewutnia
- 1000p

- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Oj osobowość to mają. Jak zasłuży to napisze moje kochanie
A w tej chwili pan M( jak Monstrum lub Małżonek jak kto woli
) leży na kanapie z pilotem w ręku i chrapie
Swoja drogą to tutaj poznałam te uproszczenie ,magiczna literka M .
A w tej chwili pan M( jak Monstrum lub Małżonek jak kto woli
Swoja drogą to tutaj poznałam te uproszczenie ,magiczna literka M .
-
daffodil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2217
- Od: 22 lut 2011, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Beskidy
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi
Buzaki do Żywca doleciały i ze zdwojoną siłą wracają do Pruszcza
Miło się spaceruje po Twoim ogrodzie ubranym w przepiękną czerwień. Pokoje zrobiły się złoto-czerwone, jedynie z domieszką zieleni. Bardzo lubię jesienne ogrody, chociaż często są tak krótkotrwałe. Ale są tak magiczne, że warto na ten spektakl czekać co roku.
Jagi, a ten Rosahumus to jest jakiś specjalny jesienny? I można go jeszcze zastosować?
Ty już posadziłaś cebulki i posprzątałaś ogród, a ja dopiero mam zamiar kupić
- a i tak nie wiem czy zdążę.... A o sprzątaniu to nawet nie ma co myśleć. Na razie myślę nad zmianami w ogrodzie - i to takimi większymi... Tylko ciężko mi idzie, ale cała zima przede mną
Buzaki jesienne
Buzaki do Żywca doleciały i ze zdwojoną siłą wracają do Pruszcza
Miło się spaceruje po Twoim ogrodzie ubranym w przepiękną czerwień. Pokoje zrobiły się złoto-czerwone, jedynie z domieszką zieleni. Bardzo lubię jesienne ogrody, chociaż często są tak krótkotrwałe. Ale są tak magiczne, że warto na ten spektakl czekać co roku.
Jagi, a ten Rosahumus to jest jakiś specjalny jesienny? I można go jeszcze zastosować?
Ty już posadziłaś cebulki i posprzątałaś ogród, a ja dopiero mam zamiar kupić
Buzaki jesienne

