nawet te zadołowane są popękane.....
Dorotka,
Czyli kwitnienie marne, tak? przynajmniej ta jedna się nie wygłupiała, prawda?
ja też mam wrażenie, że jest dużo gorzej, niz w tamtym roku, no, ale i róż miałam o 50 mniej
Alexio,
obyś miała rację, oby....wiem, że odrosną, ale mi chodziło o ukształtowanie krzewu
Majutek, szczęściaro, musiały inaczej zareagować, ale Ty masz całkeim inne róże, to ja mówiąc wprost, nie dziwię się....
w takich chwilach zastanawiam się, dlaczego nie mam historycznych....
O, a taka Luizka np....bez cienia zmagania z zimą
W tej chwili u mnie przeszła burza z ulewnym deszczem
Dzisiaj był prawdziwy początek sezonu, oto efekt
posadziłam zadołowane księżniczki Zofijki:


a teraz sceny drastyczne
Cornelia

i niestety wiele mam takich, to jest pęknięcie wprost do ziemi, tutaj jeszcze w kopczyku...
Ale żeby nie było jednak tak smutno, to: wcześniej upolowane towarzystwo z mojego ogródka

i różyczka w otoczeniu

much na budynku nie dodam
widziałam dzisiaj pięknego cytrynka i rusałkę pawik


