Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam, ale przez ostatni czas nawał przeróżnych prac się nawarstwił, że na forum nie było sił i czasu.
W czasie prac koparką udało się wykopać kilka zabytków, między innymi dwie podkowy, to chyba na szczęście

są bardzo zardzewiałe, ale mąż doprowadzi je do wyglądu.
Musiałam szybko wykopywać ziemniaki, robię to ręcznie więc trochę zeszło, kilka takich koszy ukopałam. Później każdy ziemniak oglądałam przecięte, uszkodzone odkładałam do szybkiej konsumpcji w mały koszyk
Na miejscu ziemniaków leży teraz ogromna góra ziemi, dziś wiem że przesadziłam z jej ilością, nie wszystką zagospodaruję. Na dzień dzisiejszy ogród wygląda bardzo nieciekawie jest zrujnowany, trawnik na nowo trzeba będzie odbudowywać. Część rabatek i trawników wokół nich musi być lekko podniesionych. Ogrom pracy przed nami, na pewno damy radę i będzie lepiej. Kilka rabatek zostało delikatnie poszerzonych, trzeba nanieść na nie ziemi i kompostu. Powoli, powoli, może do mrozów się uda.
Szukałam wśród znajomych czy nikt nie ma pożyczyć wałka do trawy gdzie zadzwoniłam nikt nie miał. W czwartek pytam koleżanki okazało się, że ma wałek do napełniania na wodę, tylko jest delikatnie uszkodzony i trzeba zespawać. No i dostałam wałek w prezencie, od razu został zawieziony do spawania, tak się cieszę
Jutro mąż musi zająć się wykopaniem jednej trawy, ma tak ogromne rozłogi, że kilof nie dał rady. Wyrzucę to dziadostwo ( ładna jest naprawdę, tylko zbyt ekspansywna), a na jej miejsce muszę posadzić dużą kępę rozplenicy.
Trochę rabatek przejdzie rewolucję, poprzesadzam, podosadzam, pozmieniam......... Siedziałam we czwartek pod jabłonką ( panowie nie dopuścili mnie do pracy, jedynie donosiłam

wodę w wiadrach do betoniarki) i intensywnie myślałam co zmienić. Na pewno trzy duże iglaki dostaną całkowitą eksmisję ich czas w moim ogrodzie dobiegł końca.
Aniu powoli widać nadchodzącą jesień, kolory kwiatów takie przygaszone. Marcinki zaczęły teraz ładnie kwitnąć. Szkoda, że tyle deszczu napadało bo część roślin bardzo zbita, zimowity położone, a to ich widok z czasu pełnego kwitnienia
Marysiu hortensja Bobo należy do niskich u mnie dorasta tak do 50 cm.
Z moją pamięcią jest źle

to ta moja chaotyczność, roztrzepanie tak na nią wpływa, co chwilę musiałabym mówić "to jest ten no......."
Od wczoraj u nas leje jak z cebra. Na szczęście temperatura w domu lekko przełamana, mąż był na grzybach i suszarka włączona, także cieplej od razu się w domu zrobiło.
Moje powojniki zabrały się teraz za kwitnienie, ten sezon marny dla nich, kilka złapało uwiąd, dobrze, że chociaż niektóre rehabilitują się u schyłku lata
biały to zakup tegoroczny z Biedronki, wczoraj był tak pięknie obsypany kwieciem, że miło było patrzeć
Ewo to wszystko cebulki darowane, dzięki darczyńcom ogród wypięknieje. Jeszcze ich nie posadziłam, jak pogoda pozwoli to pod koniec tygodnia zabieram się za hurtowe sadzenie.
Jeszcze nie wszystkie dalie rozkwitły, czy zdążą przy tej zimnicy rozwinąć kwiaty wątpię. Co roku kilka dalii mi strajkuje i nie zdąży zakwitnąć, staram się je sadzić pod koniec kwietnia, ale chyba jest im w lecie za sucho.
Czekaj cierpliwie na marcinki, u mnie przekwitną a u Ciebie będzie co oglądać.
Basiu lenistwo mną ogarnęło tylko w jeden dzień, to chyba przed deszczem byłam taka osłabiona. Za to na drugi dzień ostro ruszyłam do pracy. W piątek nosiłam we wiadrach wodę na przemian z ziemią, którą rozsypywałam na rabatki. W ziemi mnóstwo darni, kamieni, dziś kupiliśmy z mężem sito i będę musiała ziemię przesiewać, bo z wybieraniem dziadostwa nie dawałam rady. Będzie dłużej trwało, ale za to na rabatki pójdzie czysta przesiana ziemia ( na pewno z nasionami chwastów, bo tego nie uniknę).
Grażynko widziałam, że u Ciebie jest też kolorowo.
Zdjęcia robiłam w zeszłym tygodniu, jesiennych burych widoków coraz więcej.
Hibiskusów nie mam, a kiedyś rosło u mnie kilka krzaków, nawet miałam z własnego siewu sadzonki. Przyszła zima 2008 i ona wszystkie załatwiła. Muszę pomyśleć o nowych bo bardzo mi się podobają ich kwiaty.
leda16 witaj

i ja miałam 3 letnią przerwę na forum, cieszę się że powróciłaś, zaraz pójdę zobaczyć jakie zmiany w Twoim orzechowym ogrodzie zaszły. Nie tylko spotkałyśmy się w Krakowie, byłam widziałam Twój ogród w realu, mam nawet kilka roślin, min forsycję, jedynie pierwiosnki nie przetrwały.
To nie jest ogród, który pokazywałam za czasów Twojego pobytu. Zaczęłam tworzyć nowy ogród, uciekliśmy na wieś i to tu w nowym miejscu staram się stworzyć kwiecisty ogród. Różnie to wychodzi, ale nie poddaję się.
Cały czas zastanawiam się nad ziemią, czy jej nie wymieszać z kompostem i dać do worków. Co roku tak dużo ziemi kupuję do sadzenia pomidorów, do kwiatów doniczkowo-tarasowych, miałabym własną darmową, zaoszczędziłabym. Proszę doradźcie, nigdy tak do tej pory nie robiłam.