Ucieczka z Krakowa --- początki
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Filemonku, no ciesze się, że mimo całego zaniedbania, roślinki jednak kwitną.
Marta, groszki po raz pierwszy udało mi się wyhodować, bo chyba wcześniej coś mi nasionka już w gruncie zjadało. A Ty kiedy swoje siałaś? Może jeszcze zakwitną? Ja część posadziłam w domu, jako rozsadę, żeby w ogóle mi te nasiona wykiełkowały, zanim coś je zje.
Iwonko, PW poszło.
Tajeczko, no różnie to z tymi roślinami bywa. Wszytko zależy od tego, czy im się warunki u nas spodobają. Cieszę się z tych moich lilii, choć mam z nimi roboty, bo w donicach sadzę, żeby w zimie nornice nie wyżarły. Ale to potem dodatkowa zabawa w rozsadzanie, bo w donicy mało miejsca.
Groszki mam obecnie jednoroczne, pachnące.
Marta, groszki po raz pierwszy udało mi się wyhodować, bo chyba wcześniej coś mi nasionka już w gruncie zjadało. A Ty kiedy swoje siałaś? Może jeszcze zakwitną? Ja część posadziłam w domu, jako rozsadę, żeby w ogóle mi te nasiona wykiełkowały, zanim coś je zje.
Iwonko, PW poszło.
Tajeczko, no różnie to z tymi roślinami bywa. Wszytko zależy od tego, czy im się warunki u nas spodobają. Cieszę się z tych moich lilii, choć mam z nimi roboty, bo w donicach sadzę, żeby w zimie nornice nie wyżarły. Ale to potem dodatkowa zabawa w rozsadzanie, bo w donicy mało miejsca.
Groszki mam obecnie jednoroczne, pachnące.
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Właściwie nic się nie zmieniło od ostatniego weekendu, kwitnie zasadniczo to samo.
Prawie nic nie udało nam się tym razem zrobić, bo podczas naszego parogodzinnego pobytu przeszły dwie burze, a potem drobny deszczyk.
Tyle, że udało mi się zdjęcia zrobić, przygotować miejsce i posadzić trzy wielosiły i trzy dąbrówki rozłogowe.
A jeszcze, jak wybierałam kłącza perzu i podagrycznika, to usłyszałam od mojego M.: "Oj, sadź już te rośliny! Za długo tam grzebiesz, i tak zaraz wszytko zarośnie." .........
Kurczę, coraz bardziej lubię te lilie.


A zaczęło się od dwóch cebul w tej donicy w 2013 i w tej jednej donicy są do tej pory.
Jesienią je rozsadzę.

Hortensja Vannile Fraise trochę urosła.

Tulipanowiec wreszcie urósł na tyle, że widać go pośród traw.

No i w tym roku po raz pierwszy zaowocowały mi borówki.

Na oregano i hyzopie pasły się motyle, tyle ich było, że jak przechodziłam, to cała chmara unosiła się w powietrze!
Cytrynki wolały hyzop, a te brązowe - oregano.


Załapałam się na razie na ten kwiat, są jeszcze inne pąki, ale nie wiem, czy zobaczę pozostałe odmiany.
Mademoiselle Constanza

Budleje - po przesadzeniu wszystkim górna część uschła, ale wszystkie odbiły i kwitną. Tylko muszę poczekać jeden sezon, aż się zagęszczą.
Więc obalam teorię, że budleja nie przeżyje przeprowadzki.

Tawlina nowych odcieni nabrała.

Ismena mnie zaskoczyła, bo myślałam ostatnio, że już przekwita, a tu jeszcze takie kwiaty.

Na ziołowym skalniaku, pod oregano, rośnie sobie macierzanka cytrynowa.

Hyzop różowy i niebieski.

Jeszcze dwa lata temu nie miałam pojęcia, że oregano tak ładnie kwitnie.

Chwaściki, nie jestem pewna czy to rumianek czy nie.

Jak sobie stanę tak blisko przy mojej wierzbie, która ma 2 latka, to prawie nie widzę tego domu sąsiada.

Udawajcie, że nic oprócz tawułek nie widzicie na tym zdjęciu.

A to jest mój eksperyment: w tym roku oddałam warzywnik M.
Owszem, zaplanowałam korzystne sąsiedztwo roślin i pomogłam mu trochę z siewem, no i wyhodowałam rozsadę papryk.
Ale byłam bardzo ciekawa, co będzie, jak ja wszystkiego nie będę w kółko pilnować i przypominać o konieczności niektórych prac w odpowiednim czasie.
No i tak: zaczęło się od tego, że ziemia nie została przygotowana na czas. Pyszny groszek urósł, ale zmarniał bo nie było nas na czas i go nie zebraliśmy. Poszedł na kompost. Cyklantera marnie rośnie i raczej nic z niej nie będzie. Fasola tyczna nie została wysiana na czas, no i nie ma.
M. chciał tradycyjną małą rzodkiewkę - powiedziałam: nie ma sprawy, ale akurat w tym roku nie mam jej nasion, więc kup jeśli chcesz ją siać. Oczywiście - nie kupił. Sarna/zając zjadł wszystkie liście buraków, ale to nic nowego. W zeszłym roku było to samo.
Pytam się go teraz: dlaczego nie kupiłeś sobie kawałka siatki, jest pełno do wyboru w markecie budowlanym i nie naciągnąłeś jej na małe pałąki nad rzędem buraków, żeby je ochronić? Na to M.: "A dlaczego Ty o tym nie pomyślałaś?!" Ja: no właśnie pomyślałam i już w zeszłym roku Ci to mówiłam.
A taki jest efekt:

Dotychczasowy wynik eksperymentu:
Są: cebula, ?obgryzione buraki?, kwitnąca zeszłoroczna pietruszka naciowa
, zachwaszczone fasolka i parę ogórków, kilka papryk, jakieś dynie i cukinie, troszkę sałaty.
Może urośnie rzodkiew duża i skorzonera.
w porównaniu do 26 gatunków/odmian warzyw, które były w zeszłym roku, przy moim czynnym udziale.
Prawie nic nie udało nam się tym razem zrobić, bo podczas naszego parogodzinnego pobytu przeszły dwie burze, a potem drobny deszczyk.
Tyle, że udało mi się zdjęcia zrobić, przygotować miejsce i posadzić trzy wielosiły i trzy dąbrówki rozłogowe.
A jeszcze, jak wybierałam kłącza perzu i podagrycznika, to usłyszałam od mojego M.: "Oj, sadź już te rośliny! Za długo tam grzebiesz, i tak zaraz wszytko zarośnie." .........

Kurczę, coraz bardziej lubię te lilie.
A zaczęło się od dwóch cebul w tej donicy w 2013 i w tej jednej donicy są do tej pory.
Jesienią je rozsadzę.
Hortensja Vannile Fraise trochę urosła.
Tulipanowiec wreszcie urósł na tyle, że widać go pośród traw.

No i w tym roku po raz pierwszy zaowocowały mi borówki.
Na oregano i hyzopie pasły się motyle, tyle ich było, że jak przechodziłam, to cała chmara unosiła się w powietrze!
Cytrynki wolały hyzop, a te brązowe - oregano.
Załapałam się na razie na ten kwiat, są jeszcze inne pąki, ale nie wiem, czy zobaczę pozostałe odmiany.
Mademoiselle Constanza
Budleje - po przesadzeniu wszystkim górna część uschła, ale wszystkie odbiły i kwitną. Tylko muszę poczekać jeden sezon, aż się zagęszczą.
Więc obalam teorię, że budleja nie przeżyje przeprowadzki.

Tawlina nowych odcieni nabrała.
Ismena mnie zaskoczyła, bo myślałam ostatnio, że już przekwita, a tu jeszcze takie kwiaty.
Na ziołowym skalniaku, pod oregano, rośnie sobie macierzanka cytrynowa.
Hyzop różowy i niebieski.
Jeszcze dwa lata temu nie miałam pojęcia, że oregano tak ładnie kwitnie.
Chwaściki, nie jestem pewna czy to rumianek czy nie.
Jak sobie stanę tak blisko przy mojej wierzbie, która ma 2 latka, to prawie nie widzę tego domu sąsiada.

Udawajcie, że nic oprócz tawułek nie widzicie na tym zdjęciu.
A to jest mój eksperyment: w tym roku oddałam warzywnik M.
Owszem, zaplanowałam korzystne sąsiedztwo roślin i pomogłam mu trochę z siewem, no i wyhodowałam rozsadę papryk.
Ale byłam bardzo ciekawa, co będzie, jak ja wszystkiego nie będę w kółko pilnować i przypominać o konieczności niektórych prac w odpowiednim czasie.
No i tak: zaczęło się od tego, że ziemia nie została przygotowana na czas. Pyszny groszek urósł, ale zmarniał bo nie było nas na czas i go nie zebraliśmy. Poszedł na kompost. Cyklantera marnie rośnie i raczej nic z niej nie będzie. Fasola tyczna nie została wysiana na czas, no i nie ma.
M. chciał tradycyjną małą rzodkiewkę - powiedziałam: nie ma sprawy, ale akurat w tym roku nie mam jej nasion, więc kup jeśli chcesz ją siać. Oczywiście - nie kupił. Sarna/zając zjadł wszystkie liście buraków, ale to nic nowego. W zeszłym roku było to samo.
Pytam się go teraz: dlaczego nie kupiłeś sobie kawałka siatki, jest pełno do wyboru w markecie budowlanym i nie naciągnąłeś jej na małe pałąki nad rzędem buraków, żeby je ochronić? Na to M.: "A dlaczego Ty o tym nie pomyślałaś?!" Ja: no właśnie pomyślałam i już w zeszłym roku Ci to mówiłam.

A taki jest efekt:
Dotychczasowy wynik eksperymentu:
Są: cebula, ?obgryzione buraki?, kwitnąca zeszłoroczna pietruszka naciowa


Może urośnie rzodkiew duża i skorzonera.
w porównaniu do 26 gatunków/odmian warzyw, które były w zeszłym roku, przy moim czynnym udziale.
-
- 1000p
- Posty: 1457
- Od: 1 sie 2014, o 14:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: północne mazowsze
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
tawułka i lilie cudne bardzo dorodne roślinki, widzisz masz porównanie że chłop ewidentnie się nie nadaje do warzywniaczka
jak sama nie zrobisz to nie będziesz miała. U mnie jak ja bym roślinek nie dopilnowała to nie ma opcji że ktoś je podleje. Nawet te na schodach, więc jak mnie nie ma dwa dni to nikt nie podlewa. Więc co to by było podczas tygodniowej nieobecnośći 


- beacia0088
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2599
- Od: 25 lis 2013, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario to tak jak ja ,kiedyś lilie kojarzyły mi się z pogrzebami a teraz je pokochałam i już nie kojarzę ich z tymi smutnymi wydarzeniami.Są cudne,tyle odmian a zapach jest tak intensywny,że ja czuję go nawet w domu .Urzekła mnie ta twoja ismena i chyba poszukam sobie takiej bo jest cudna 

- iwek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1504
- Od: 8 cze 2014, o 14:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario fajnie wyglądają te wszystkie kwiaty i warzywnik na łonie takiej dzikiej górskiej rzeczywistości.Podziwiam Was bo ja bym się tak nie odważyła jestem zbyt mocną realistką i widziałabym same straty na działce nie ogrodzonej i na którą rzadko przyjeżdżam
Wy jesteście odważni i macie piękne kwiaty a i warzywniak jak na początki nie jest zły
Lilie nakrapiane przepiękne 



Pozdrawiam Iwona
Moje kwiatki
Moje kwiatki
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Filemonku, masz rację, a i ja to już wiem od dawna, że jak sama nie dopilnuję to nie będzie, ale chciałam też mojemu M. naocznie pokazać jaka jest różnica.
Betusiu, ismeny możesz poszukać wiosną u Janusza drozda tu na forum, albo może inny forumowicz też będzie miał nadwyżki. Dobra rada od Janusza: sadzić cebule tak, aby wierzchołek wystawał lekko nad powierzchnię, miejsce słoneczne - u mnie rośnie "na patelni". Jak będziesz ją dokarmiać to cebula się ładnie rozrośnie. Cebulki przybyszowe kwitną w drugim roku. Tylko trzeba je przechowywać przez zimę w miejscu chłodnym, ale nie zakopane, tylko odkryte. Uważać przy wykopywaniu na długie korzenie, starać się nie uszkodzić, ja wiosną dostałam cebule z korzeniami przyciętymi tak na ok. 15 cm.
Iwonko, staramy się żyć z sąsiadami w dobrych relacja, mimo że oni w stosunku do nas mają swoje "za uszami". Owszem, czasami jeżyny wyzbierają itp. Ale też każdy każdego obserwuje i czasami nam donosi, kto co zrobił.
Wydaje mi się, że w jakiś przewrotny sposób jednak trochę szanują naszą pracę.

Betusiu, ismeny możesz poszukać wiosną u Janusza drozda tu na forum, albo może inny forumowicz też będzie miał nadwyżki. Dobra rada od Janusza: sadzić cebule tak, aby wierzchołek wystawał lekko nad powierzchnię, miejsce słoneczne - u mnie rośnie "na patelni". Jak będziesz ją dokarmiać to cebula się ładnie rozrośnie. Cebulki przybyszowe kwitną w drugim roku. Tylko trzeba je przechowywać przez zimę w miejscu chłodnym, ale nie zakopane, tylko odkryte. Uważać przy wykopywaniu na długie korzenie, starać się nie uszkodzić, ja wiosną dostałam cebule z korzeniami przyciętymi tak na ok. 15 cm.
Iwonko, staramy się żyć z sąsiadami w dobrych relacja, mimo że oni w stosunku do nas mają swoje "za uszami". Owszem, czasami jeżyny wyzbierają itp. Ale też każdy każdego obserwuje i czasami nam donosi, kto co zrobił.

- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dzwonił do mnie w sobotę sąsiad ze wsi, który zaobserwował, że drugi sąsiad znów szambo wylewa i zwrócił mu uwagę. Tamten zaczął się stawiać, że wylewa u siebie i co mu kto zrobi? A że spadek jest w naszą stronę i do nas spływa (nawet jeśli nie wszytko to i tak), to uczynny sąsiad wezwał policję - no i dobrze, bo panowie policjanci mogli na własne oczy zobaczyć to, na co my się (chyba na szczęście) nigdy nie załapaliśmy. Jak tam pojechaliśmy, to winowajca unikał nas jak ognia i się na oczy nie pokazał.
Nie chcę na razie wszczynać oficjalnej wojny i zakładać procesu, najpierw na pewno będziemy chcieli po raz kolejny porozmawiać z winowajcą, który jest przeświadczony, że to jego dotyka wielka niesprawiedliwość, bo wszyscy we wsi wylewają, to dlaczego on nie może?
Cały czas pocieszam się tylko, że nie mamy w tamtym miejscu posadzonych żadnych roślin użytkowych i mamy wystarczająco dużo miejsca, żeby sadzić je gdzie indziej.
Ale wnerwia mnie jego podejście do naszej własności i środowiska, w którym sam żyje.
Tymczasem mogę sobie popatrzeć, jak dojrzewają pomidorki na balkonie.




Pomidorki - owoce są generalnie z tych małych koktajlowych. Największe Purple Calabash będą nie większe niż pół mojej pięści. Odmiana Garden Peach okazała się niewypałem, na razie ma tylko jeden owocek i paki kwiatowe opadają. Pewnie nasionko było słabe genetycznie.
No i zauważyłam, że jednak lepiej owocują jak im zostawiam dwa pędy, a nie jeden.
Nie chcę na razie wszczynać oficjalnej wojny i zakładać procesu, najpierw na pewno będziemy chcieli po raz kolejny porozmawiać z winowajcą, który jest przeświadczony, że to jego dotyka wielka niesprawiedliwość, bo wszyscy we wsi wylewają, to dlaczego on nie może?

Cały czas pocieszam się tylko, że nie mamy w tamtym miejscu posadzonych żadnych roślin użytkowych i mamy wystarczająco dużo miejsca, żeby sadzić je gdzie indziej.
Ale wnerwia mnie jego podejście do naszej własności i środowiska, w którym sam żyje.
Tymczasem mogę sobie popatrzeć, jak dojrzewają pomidorki na balkonie.
Pomidorki - owoce są generalnie z tych małych koktajlowych. Największe Purple Calabash będą nie większe niż pół mojej pięści. Odmiana Garden Peach okazała się niewypałem, na razie ma tylko jeden owocek i paki kwiatowe opadają. Pewnie nasionko było słabe genetycznie.
No i zauważyłam, że jednak lepiej owocują jak im zostawiam dwa pędy, a nie jeden.
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
U nas nadal niewiele się zmieniło, tzn. M. kosił i kosił podkaszarką, bo w tradycyjnej kosie drewniane kosisko rozwalił na kretowiskach i jeszcze sobie nowego nie sprawił.
A mi aparat odmówił posłuszeństwa, kartę pamięci odrzuca, mimo że pełno miejsca na niej. No i musiałam telefonem zdjęcia robić.
Hortensja sobie ładnie rośnie (mam na razie jedną, ale z patyczków od Eli rozmnażam kolejne).
Taka była w zeszłym roku:

A taka jest teraz:


Liliowców mam na razie mało, i same rośliny też nierozrośnięte (oprócz tych wczesnych żółtych i rdzawych zdobycznych).
Na dodatek mimo pąków na kilku odmianach znów załapałam się na kwiaty tylko tego:


A teraz niewielki, w porównaniu do całości rabaty, kawałek w miarę wolny od chwastów. Z przodu budleja, która na wiosnę po przesadzenia była taka:

To wszytko suche obcięłam, a to malutkie co odbiło, teraz jest takie:

A mi aparat odmówił posłuszeństwa, kartę pamięci odrzuca, mimo że pełno miejsca na niej. No i musiałam telefonem zdjęcia robić.
Hortensja sobie ładnie rośnie (mam na razie jedną, ale z patyczków od Eli rozmnażam kolejne).
Taka była w zeszłym roku:
A taka jest teraz:


Liliowców mam na razie mało, i same rośliny też nierozrośnięte (oprócz tych wczesnych żółtych i rdzawych zdobycznych).
Na dodatek mimo pąków na kilku odmianach znów załapałam się na kwiaty tylko tego:


A teraz niewielki, w porównaniu do całości rabaty, kawałek w miarę wolny od chwastów. Z przodu budleja, która na wiosnę po przesadzenia była taka:
To wszytko suche obcięłam, a to malutkie co odbiło, teraz jest takie:

Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Ależ masz piękne te pomidory!
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
To takie zdjęcia z bliska.
Ale chciałam mieć różne odmiany koktajlowych.

Ale chciałam mieć różne odmiany koktajlowych.
- iwek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1504
- Od: 8 cze 2014, o 14:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Mam nadzieję,że wszystko z sąsiadem się ułoży ,jeśli on wylewa tylko gnojowicę to Wam ziemię użyzni drzewka owocowe powinny ładnie rosnąć,gorzej jak są tam też chemiczne dodatki z pralki itd
Pomidorki ładne a i kwitnień sporo masz ,śliczna hortensja 


Pozdrawiam Iwona
Moje kwiatki
Moje kwiatki
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12100
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario wielki szacunek, że mimo przeciwności działacie na działce.
Warzywnik i tak przyniesie jakieś plony, a M zrozumie ile to pracy i myślenia wymaga.
Zasiedzeni sąsiedzi na wsi, to temat rzeka. Próbowałam z niektórymi rozmawiać, żeby załatwić ważne dla wszystkich sprawy, ale bezskutecznie. Po trzech latach ograniczam się do ukłonów. Na szczęście nikt mi nie zagraża swoimi działaniami. Vanilka ślicznie przyrasta, będzie coraz bardziej cieszyć kwiatami. Ismena niesamowita.
Miałam przyjemność oglądać dziś podobną na żywo. Pomidorki w donicach apetycznie już wyglądają.



- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42360
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario podoba mi się Historia jednego warzywnika
Budleja się spisała, zresztą nie tylko ona hortensje liliowiec ismena i parę innych
A najwspanialsze są pomidorki na balkonie....tylko po co Ci działka ? no dobrze dobrze tylko zapytałam 



- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Iwonko, a oczywiście, że wszystkie detergenty domowe też tam są.
Soniu, no własnie z tym myśleniem to u eMów jest często problem, z tego co zauważyłam u siebie i u innych. Mój jest jakoś odporny na doświadczenia.
Ale przecież nie ma ideałów.
Marysiu, cieszę się, że Ci się historia warzywnika spodobała. Przez pół roku się wkurzałam i frustrowałam, ale teraz już nabrałam dystansu i mam ubaw obserwując wysiłki M.
Chyba nie pisałam, że M. miał wielki plan, że w tym roku na obszarze równym dotychczasowemu warzywnikowi, z którym nie może dać sobie rady, będzie uprawiał ziemniaki. A trzeba dodać, że nie ma o tym pojęcia. W duchu się zaśmiałam, bo wiedziałam, że ani sadzeniaków nie zdobędzie, ani ziemi nie da rady pod to wszytko przygotować, ale powiedziałam tylko: "Proszę bardzo, jak sobie kupisz, posadzisz i zadbasz to będziesz miał. Ja na pewno nie będę mieć na to w tym roku czasu."
Na co M.:"A właśnie, że będę miał. Zobaczysz."
I co wyszło ---
--- jak zwykle na moje!
Dlaczego ja go lepiej znam, niż on sam
-- 1 sie 2015, o 00:04 --
Ale, ale - chciałam zamieścić fotorelację z mojej ostatniej wizyty w Ogrodzie Botanicznym UJ.
Pogoda dała ostatnio trochę odpocząć, a ja miałam kolejną okazję po miesiącu przerwy odwiedzić Ogród.
Zdałam sobie sprawę, że ja tam bywałam głównie wiosną i jakoś nie spodziewałam się żadnych rewelacji w środku lata, a tu miła niespodzianka: nowa odsłona ogrodu!
(Zdjęcia niestety musiałam robić tym razem telefonem.)
Dzień był pochmurny, ale ciepły i dość wilgotny. Było ciekawe światło. Zieleń taka trochę jak przydymiona.


fuchsia x hybrida





szkarłatka amerykańska (strasznie duże przyrosty roczne, wysoka na ok. 3 m)

Pod dwiema wierzbami było przejście do małej sadzawki; muszę przyznać, że do tej części ogrodu jeszcze nigdy nie dotarłam.


Obok był zakątek roślin użytecznych i leczniczych. Też wcześniej go nie widziałam.

Przy wejściu do tego zakątka rosną dwa żywotniki olbrzymie.


Soniu, no własnie z tym myśleniem to u eMów jest często problem, z tego co zauważyłam u siebie i u innych. Mój jest jakoś odporny na doświadczenia.


Marysiu, cieszę się, że Ci się historia warzywnika spodobała. Przez pół roku się wkurzałam i frustrowałam, ale teraz już nabrałam dystansu i mam ubaw obserwując wysiłki M.
Chyba nie pisałam, że M. miał wielki plan, że w tym roku na obszarze równym dotychczasowemu warzywnikowi, z którym nie może dać sobie rady, będzie uprawiał ziemniaki. A trzeba dodać, że nie ma o tym pojęcia. W duchu się zaśmiałam, bo wiedziałam, że ani sadzeniaków nie zdobędzie, ani ziemi nie da rady pod to wszytko przygotować, ale powiedziałam tylko: "Proszę bardzo, jak sobie kupisz, posadzisz i zadbasz to będziesz miał. Ja na pewno nie będę mieć na to w tym roku czasu."
Na co M.:"A właśnie, że będę miał. Zobaczysz."
I co wyszło ---




Dlaczego ja go lepiej znam, niż on sam

-- 1 sie 2015, o 00:04 --
Ale, ale - chciałam zamieścić fotorelację z mojej ostatniej wizyty w Ogrodzie Botanicznym UJ.
Pogoda dała ostatnio trochę odpocząć, a ja miałam kolejną okazję po miesiącu przerwy odwiedzić Ogród.
Zdałam sobie sprawę, że ja tam bywałam głównie wiosną i jakoś nie spodziewałam się żadnych rewelacji w środku lata, a tu miła niespodzianka: nowa odsłona ogrodu!
(Zdjęcia niestety musiałam robić tym razem telefonem.)
Dzień był pochmurny, ale ciepły i dość wilgotny. Było ciekawe światło. Zieleń taka trochę jak przydymiona.


fuchsia x hybrida




szkarłatka amerykańska (strasznie duże przyrosty roczne, wysoka na ok. 3 m)

Pod dwiema wierzbami było przejście do małej sadzawki; muszę przyznać, że do tej części ogrodu jeszcze nigdy nie dotarłam.


Obok był zakątek roślin użytecznych i leczniczych. Też wcześniej go nie widziałam.

Przy wejściu do tego zakątka rosną dwa żywotniki olbrzymie.

- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki

owocostany trojeści amerykańskiej - jak małe papużki


mikołajek olbrzymi - wcale nie taki wysoki, ok. 70 cm, ale spore kwiatostany


w tle parocja perska, która ładnie przebarwia się jesienią i ma ciekawy horyzontalny układ gałęzi


miłorząb (jeden z kilku w Ogrodzie)

Co jak co, ale chyba w ogrodzie. bot. to owady mają gdzie zimować. Niemniej jednak podążając za modą i tu pojawiły się domki dla pożytecznych owadów.

Kwiaty karczocha bardzo ładnie pachniały i uwijały się przy nich jakieś chrząszcze i trzmiele; chrząszcze to wyglądały, jakby się utopiły w tym pyłku, a trzmielom tylko dupki podskakiwały, tak pracowały i zbierały.



akant

Polski kultywar berberysu 'Orange Beskid'.

Gunera olbrzymia od środka.








-- 1 sie 2015, o 00:13 --
A na dokładkę futrzate stwory:
poza obrazująca pełnię szczęścia Bazyla - "Nosferatka"

a tak się Bazyl wykładał, jak był upał i płytki na balkonie przyjemnie ciepłe
Tymonek - filozof