Kasiu, byłoby więcej posadzonych, żeby nie wywożenie żółtego piasku, przywożenie gliny- wędruję po nią jakieś 70-80m do sąsiada, potem po popieczarkową i dopiero sadzenie. Żółtego wywiozłam ok. dwunastu taczek, przywiozłam 5 gliny rozluźnionej żwirem, potem 4 popieczarkowej. Przygotowanie dwie godziny, sadzenie godzina. Najgorzej przy altanie, bo tam równałam poziom. Mam tam miejsce na 3 kolejne róże, ale to już chyba jesienią dopiero. Teraz znów będę podglądać na forum fajne nowe odmiany
U Patryka póki co spokojnie. Oby noc była spokojna.
Miłko, dziś jestem dzielna, a jutro pewnie ręką ni nogą nie ruszę. Ale jestem dzielna i będę to sobie jutro powtarzać. Dziękuję za pociechę z Patrykiem.
Prawdopodobnie frytki popite zimnym kompotem mu nie posłużyły. Ja po smażonych rzeczach daję mu ciepłego się napić, mnie tak babcia wychowała.
Pati, wywiad już zrobiony co do wypasu u dziadków. Chyba frytki. Dwa razy zwrócił, zrobił kupę i spokojnie poszedł spać. Mam naddzieję na spokojną noc, bo jutro chcę też trochę wsadzić, reszta chyba rzeczywiście w dół, bo jutro jeszcze krzewy od Agi przyjadą.
Agnieszko, Patryk spokojnie zasnął, ale zażyczył sobie spania ze mną. Przezorne i kochane dziecko

. Jutro lekkie jedzonko i mam nadzieję, że nic się już dziać nie będzie.
Kuzyn o 6tej rusza, liczy, że w dwie godziny dojedzie, ale chyba przecenia czas. Musiałby 80km/h jechać, a z przyczepą chyba się tak szybko nie da, spytaj M, bo ja baba, to mogę się mylić. No i na drodze pusto musiałoby być. O tej godzinie w nieziele pewnie będzie, ale ja raczej bym liczyła mu 3 godz jazdy. Podałam mu Twój numer telefonu, adres podałam. Mam nadzieję, że trafi.
Zaraz zajrzę jak poszło u Ciebie sadzenie