w tym roku wsadziłam do ziemi passiflorę z domu, w doniczce, z zamiarem wykopania jej przed zimą i przeniesienia do domu. Kwitnie, jak zwykle, pięknie na każdym pędzie. Teraz zastanawiam się, bo kusi mnie, żeby spróbować ją przezimować w gruncie. Co o tym myślicie, jakie macie doświadczenia? Dodam, że moja lokalizacja to Dolny Śląsk, więc stosunkowo ciepły region (ale mróz to i tak mróz...

).
Mój plan B to pobrać pędy i ukorzenić w wodzie - 80% takich "sadzonek" mi się ukorzenia, po prostu tnę i wsadzam do wody. Więc w razie czego będę mogła przedłużyć pokolenie wyhodowanej od nasionka męczennicy
