Witam wszystkich kasztanowych "maniaków" jak również wszystkich starych znajomych z winogrona.org (jestem tam czasem aktywny pod awatarem DW)

Kasztany chodzą za mną od dawna jednak jakoś nigdy nie miałem wystarczającego powera aby się tym zająć. W 2004 lub 2005 roku wysadziłem jedną siewkę z pięknie owocującego kasztana rosnącego w przestrzeni publicznej w Krakowie. Drzewko dobrze zafunkcjonowało, gdzieś w 2011 pojawiły się kwiaty, w rok później kilka owoców było pełnych. To nieco wyjątkowa sprawa bo wszędzie piszą, że siewki zaczynają owocować gdzieć ok. 20 lat od wysadzenia. W 2013 przymrozek uszkodził pień na wysokości ok. 1 m, ok. sierpnia wyrosła tam huba. Niestety, w porę nie zareagowałem (chyba trzeba bylo wyciąc zainfekowany obszar) i w następnym roku musiałem ratować drzewko przed całkowitym zajęciem przez grzyba, poprzez amputację sporej części korony.
W tym roku pod koniec października naszło mnie na większe nasadzenia, kupiłem ładny materiał we Francji (tzw. baliveau czyli drzewka 120-150 cm). Celowałem w odmiany wczesne i odporne na zimo jednak wziąłem to co było dostępne:
Precoce de Vans, Belle Epine, Nouzillard, Doree de Lyon, Marron de Redon. Na wiele nie liczę (chyba nikt do tej pory w Polsce tego nie testował, Jacku ?), w tej chwili najważniejsze jak przetrwają zimą.
DW.