
Bufo-Bufo, no nie wiem, mnie jakoś te trzy zimowe miesiące tak szybko nie zlatują, tylko ciągną się koszmarnie długo. Co prawda już w lutym można będzie coś tam sobie wysiewać, więc jakaś robótka niby ogrodnicza się znajdzie, ale i tak trudno się będzie doczekać wiosny.
Misza, na ranczo już posprzątałam. Drzew tam jak jak na lekarstwo, a więc i liści do grabienia nie ma. Główną moją czynnością było właśnie zabezpieczenie róż na zimę, chociaż właściwie robię to symbolicznie. Tylko po dwie łopaty kompostu pod każdy krzaczek i już. Aby zakryć nasadę krzewu. Przekonałam się, że jeśli róża ma wymarznąć, to i tak to zrobi niezależnie od tego, czy dostała kopczyk, czy nie. No a poza tym te nasze zimy w ostatnich latach wiadomo jakie są i nic nie wskazuje, aby klimat na razie się zmienił. W sumie to gorsze są wiosenne przymrozki, lecz na to już nie ma rady. Życzę ci Małgosiu efektywnego przygotowywania roślin do zimy, bo ona już tuż tuż.

lojka, o, dzień dobry Jolu, dzień dobry! Miło, że mnie odwiedziłaś i obdarowałaś sympatycznym wpisem. Wszystkich Świętych już za nami, a więc szybciutko okrywajmy przed zimą wszystko, co trzeba. Jeszcze trochę czasu zostało, tak że damy radę.

jahra zmotywowałaś mnie Halszko droga do tego, żebym wzięła aparat i wyszła do przydomowego ogródka. Gdy tylko wyszło słońce, zrobiłam kilka jesiennych zdjęć, choć w ogrodzie w sumie nic nowego nie ma. Wciąż te same kąty co pokazywane dawniej. No ale jesień jest tak malownicza, że przyjemnie się ją fotografuje. Tak więc zapraszam na spacer.











