Pierwsze koty za płoty V
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko , sory za spóźnienie , ale coś ostatnio nie mogę się czasowo ogarnąć .Na domiar złego w sobotę zmarzłam na ogrodzie i dzisiaj ledwo łażę a święta za pasem .Mam wrażenie , że wiosna u Ciebie w tym roku szybsza niż u mnie bo kwitnień masz więcej .Dobrze , że w końcu będzie cieplej to i ogrody ruszą do życia .Parapetowe wysiewy widać , że zdrowe i dorodne , więc latem będziesz miała co pojeść . Spokojnych rodzinnych Świąt
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11703
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko masz wspaniałego M, ale już Tobie pisałam wcześniej. Dobrze, że pojechałaś sobie na działkę. Dla mnie osobiście godzinka to stanowczo za mało.
Twój miłek cudny jest, co roku się nim u Ciebie zachwycam
Niestety u mnie ostatni, nocny przymrozek załatwił kwiaty dwóch magnolii Pąki glicynii chyba nie zdążyły zmarznąć
Czosnek olbrzymi już trzeci raz się u mnie podzielił.Ciekawe ile kul tym razem zakwitnie?
Moja Majesty taka wypasiona nie jest
Pozdrawiam
Twój miłek cudny jest, co roku się nim u Ciebie zachwycam
Niestety u mnie ostatni, nocny przymrozek załatwił kwiaty dwóch magnolii Pąki glicynii chyba nie zdążyły zmarznąć
Czosnek olbrzymi już trzeci raz się u mnie podzielił.Ciekawe ile kul tym razem zakwitnie?
Moja Majesty taka wypasiona nie jest
Pozdrawiam
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16663
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, ależ się u Ciebie dzieje!
Na działeczce bywasz z doskoku, a ona żyje pełnią swego wiosennego życia.
Narzekasz na brak kwiatów, a zdjęcia temu przeczą. Masz dużo pięknych kwitnień, a najpiękniejszy wśród nich miłek wiosenny. Cudny! Ja się jeszcze tej roślinki nie dorobiłam, ale już dopisany do listy chciejstw.
U mnie też ciągle deszczu brak, ale na szczęście przymrozków nie było, a i woda z węża leci, więc nie wolno mi narzekać. No, może tylko na to, że teraz w domu mam multum pracy i dla działki czasu brakuje.
Dobrych ciepłych nocnych deszczyków Ci życzę i słonecznych ciepłych dni.
Na działeczce bywasz z doskoku, a ona żyje pełnią swego wiosennego życia.
Narzekasz na brak kwiatów, a zdjęcia temu przeczą. Masz dużo pięknych kwitnień, a najpiękniejszy wśród nich miłek wiosenny. Cudny! Ja się jeszcze tej roślinki nie dorobiłam, ale już dopisany do listy chciejstw.
U mnie też ciągle deszczu brak, ale na szczęście przymrozków nie było, a i woda z węża leci, więc nie wolno mi narzekać. No, może tylko na to, że teraz w domu mam multum pracy i dla działki czasu brakuje.
Dobrych ciepłych nocnych deszczyków Ci życzę i słonecznych ciepłych dni.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko chociaż u Ciebie pooglądam Miłka ten mój zastrajkował .Chyba muszę mu dać ultimatum ,ze sie go pozbędę jak znów wiosną zastrajkuje.Jednak w ubiegłym roku cieszyłam się po raz pierwszy jego kwiatami Kurcze wszystko robisz w biegu w biegu do pracy ,obiad, zakupy, odwiedzasz działkę skąd bierzesz tyle sił .Jednak młodość ma swoje prawa Fotki cudne szczególnie Miłkowe zresztą reszta też cudna .Udanej pogody, a może lepiej wody z nieba Ci życzyć to chyba bardziej na czasie
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42151
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko miałam czosnek karatawski i w pierwszym roku pięć...w drugim marny jeden i tyle go widziałam. Czy to wina gliny czy taka jego uroda nie sprawdzałam więcej. Muszę przyznać że potrafisz wykorzystać czas do maksimum...przez godzinę z okładem to ja pewnie zdążyłabym obejść działkę i zrobić zdjęcia...ale to nie Ty Moje tulipany jedynie botaniczne kwitną i to jeszcze nie wszystkie, ale żonkile kwitną prześlicznie, a miłek Też mam i mam nadzieję, że z jednego kwiatka zrobi się kępka Życzę żeby dało się i popracować w domu i jeszcze skoczyć na działkę parę razy przed świętami
Re: Pierwsze koty za płoty V
No widzisz wszystko się ch.....,to i sobota zmienia się w piątek. (to ch..to od chrzanu),albo odwrotnie.
U mnie czosnek karatawski już od kilku dobrych lat ciągle wychodzi w tym samym miejscu,tylko nie pamiętam ile sadziłam,ale widziałam,że parę jest.Koperkowa u mnie na szczęście wyszła i ma pączki. U Ciebie miłek ma dużo pączków.
Miłego dnia.
U mnie czosnek karatawski już od kilku dobrych lat ciągle wychodzi w tym samym miejscu,tylko nie pamiętam ile sadziłam,ale widziałam,że parę jest.Koperkowa u mnie na szczęście wyszła i ma pączki. U Ciebie miłek ma dużo pączków.
Miłego dnia.
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko nie dziwię się, że wszystko Ci tak ładnie kwitnie, jak każdą wolną chwilę chcesz spędzać ze swoimi roślinkami, to później one się chcą odwdzięczyć Miłek śliczny! Ogólnie wszystkie kwitnienia przepiękne.
Wesołych Świąt życzę
Wesołych Świąt życzę
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17042
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko
To bardzo fajnie mieć takiego mądrego męzusia, co zawsze dobrze doradzi.
Szczęściara.
Ale i ja mam dobrego męża.I ogrodowo duzo pomaga.
Zdrowych, wesołych Świąt Wielkiej Nocy!!
To bardzo fajnie mieć takiego mądrego męzusia, co zawsze dobrze doradzi.
Szczęściara.
Ale i ja mam dobrego męża.I ogrodowo duzo pomaga.
Zdrowych, wesołych Świąt Wielkiej Nocy!!
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko ale masz kochanego mężusia, ale Ci zazdroszczę, że tak dopomaga w podejmowaniu decyzji, mój za nic nie pojedzie jak nie ma natchnienia , a i mnie odciąga jak tylko może, no ale ja się nie daję, roslinki piekne, zadbane, no i pewnie już podlane przy pomocy, u nas woda jest więc leję, bo susza straszna, wiosennych Świąt Iwonko
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Elu, pogoda w ostatnich dniach była niezmiernie zdradliwa. Niby słoneczko, niby patrząc zza okna wydawało się, że ciepełko i słońce wreszcie rozgościło się na świecie, a po wyjściu z domu, zderzenie z twardą rzeczywistością Żadne ciepełko, słońce tylko nas mamiło, wiatr był tak zimny, że wszystkiego się natychmiast odechciewało, a już najbardziej wychodzenia z domu. W taką pogodę nie odważyłam się wyruszyć na działkę. Po ostatnich chorobach ciągle się nad sobą trzęsę, tym bardziej, że leczenie ciągle trwa. Do sadzenia pomidorów już zaczynamy się przygotowywać, folia na cylindry już jest, po remoncie eM przyjedzie na działkę przygotować im miejscem oby tylko chciały dalej rosnąć.
Nieistotne, że ciutkę spóźniona, ważne że ze mną jesteś
Aniu, to, że godzina spędzona na działce, to mało, to oczywista oczywistość. Zawsze jednak lepsza godzinka, niż nic Czasami nawet warto przyjechać tylko na chwilę, tylko tyle, żeby rzucić okiem na swoje małe królestwo.
Miłka mam już kilka dobrych lat, a on nigdy nie grymasi, co roku jest go więcej i z wdziękiem wystawia do mnie słodkie mordki zółciuchnych kwiatów. Moja mama ma jeszcze większą kępkę, chociaż oba kupowałam razem. Może u niej ma jeszcze lepsze warunki? Chociaż i ja nie narzekam, a ruszać go nie będę, bo podobno tego nie lubi. W czasie kiedy kwitnie, mam wrażenie, że to małe słoneczka rozgościły się na ziemi
Majesty ciągle stoi na parapecie i tam ma chyba najcieplej, najdłużej pławi się w słonecznych promieniach. A poza tym, po wcześniejszych perypetiach, chyba chce nadrobić stracony czas. I całe szczęście, bo to moja ulubienica i nie żałuję ani jednej chwilki jej poświęconej
Lucynko, czas mnie okrutnie goni, to i wykorzystuję każdą chwilkę na uporządkowanie działeczki. Lada moment opuszczę ją na prawie dwa tygodnie, po powrocie będzie czas na wielkie sadzenie, a jak to zrobić jak rabatki nie uporządkowane po zimie?
Milkiem zachwyciłam się już dawno i przy pierwszej nadarzającej się okazji, sprowadziłam go do siebie. Przyjechał ze mną aż z Krakowa, ale jak widać zmiana środowiska bardzo dobrze na niego wpłynęła
A u mnie ciągle posucha. ostanio przywiozłam taczką kilkanaście wiader wody (dzisiaj po podlewaniu nawet nie było śladu), ale co to jest? Podlałam tylko borówki, bo im chyba teraz najbardziej ona potrzebna i podsypałam nawozem. Jak na pierwsze zasilenie to już była najwyższa pora. Nawet nie mają jeszcze wokół siebie wypielone, ale przynajmniej już nie będą głodne. Żeby tak deszcz zechciał spaść z nieba, to wszyscy byliby kontenci
Jadziu, to mój miłek nigdy mnie nie zawiódł. Chyba tylko raz nie zakwitł, w pierwszym roku po posadzeniu, a później już rokrocznie cieszył mnie swoimi cudnymi kwiatami. Widać, że jak to Miłek, postanowił być dla mnie miły
Jadzinko, może i wszystko w biegu, ale i tak naprawdę to tylko na pół gwizdka. Na cały gwizdek czasu mi nie starcza. Moja rodzinka jest wyrozumiała i nie zawsze domaga się obiadu, jak go nie ma, to też sobie poradzą.
Woda z nieba może pojawi się po świętach, tym bardziej muszę przyspieszyć ruchy, coby zdążyć z porządkami. Niech no tylko ziemia nasyci się wilgocią, to wszelkie chwasty natychmiast ruszą do boju i po porządkach szybciutko nie zostanie nawet najmniejszy ślad. Zapobiec się temu nie da, ale przynajmniej zrobię im trochę miejsca
Prognozy niestety znowu się zmieniły i żadnego deszczu po świętach nie będzie
Marysiu, u mnie czosnek karatawski rósł bez przeszkód od wielu lat. Miałam go nawet w dwóch miejscach, zawsze cieszył moje oko, bo ja go bardzo lubię, a tutaj w tym roku takie zaskoczenie Dzisiaj przepikowałam jego (mam nadzieję) sieweczki, to może uda się i znowu będę miała go więcej? Nigdy mi się czosnki nie siały, a w tym roku widzę już siewki w kolejnym miejscu. Co prawda podejrzewam, że niewiele mi się z nich uchowa, bo ja jestem prędka do wyrywania bez zastanowienia, ale może przynajmniej chociaż kilka uda mi się ocalić?
Danusiu, dzisiaj wypatrzyłam dwa kolejne czosnki, a przynajmniej mam nadzieję, że to będą one, bo jak na razie to kiełeczki ledwo z ziemi wystają Kolor mają odpowiedni, więc może takie mocno spóźnione, ale będą? W drugim miejscu, gdzie je miałam nic nie widać , to już pewnie tak zostanie. W tatmtym roku kupowałam jakiś czosnek podobny do karatewskiego, ale tego chyba też nie ma, albo jeszcze go nie rozpoznaję. Mam w notesie zapisaną nazwę, to sprawdzę przy okazji. Miłek dopiero się rokręca, jedne kwiatki już na nim przekwitły, ale inne jeszcze w pąkach. On dość długo kwitnie i długo można się cieszyć jego widokiem.
Mariusz, no cóż.... Gdybym ja jeszcze miała pod dostatkiem tych wolnych chwil, to byłoby super. A tak, to taki kradziony czas, zawsze w biegu. Niczego dobrze nie zrobię, bo już muszę zająć się czymś innym. Dzisiaj też byłam na działce, zaledwie trzy godzinki. Wiadomo, że tylko rozgrzebałam robotę i trzeba było wracać. Ale jak tylko mogę, to rzeczywiście lecę.
Tobie również życzę Wesołych Świąt
Aniu, dobre rady, to jego specjalność Gdyby tak jeszcze chciał ze mną czasami podziałkować, to już w ogóle byłby anioł Ale teraz nie mogę narzekać, nawet pomaga. Co prawda nie na działce, ale w działkowych sprawach. Wystawiłam na balkon już foliową szklarenkę, ale jeszcze w nocy zapalam im znicze, bo temperatura nad ranem spada do 1-2* I jak idę na noc do pracy, to on pracowicie te świeczki zapala. Pamięta
Za życzenia I Tobie również życzę spokojnych Świąt spędzonych w gronie najbliższych
Iwonko, łatwo się przy nim podejmuje decyzje Zawsze mi dobrze doradzi, że miejscem będę się martwić później, a najważniejsze , żeby kupić. Roślinki niestety pomału zaczynaja zasychać. Jeszcze nie na dużą skalę, ale już zaczynam się tym niepokoić
Święta wielkanocne, to bardzo wiosenne święta, dziękuję
Tobie życzę również wesołych i radosnych Świąt
Dzisiaj znowu pojechałam na działkę jak po ogień. Znowu w perpektywie noc spędzona w pracy, więc czasu jak zwykle miałam tylko odrobinę. Wczoraj nie pojechałam wcale, bo po dyżurze byłam zupełnie bez życia. Za to pojechał Filip i skosił trawniki, nanosił wody i podlał jeszcze hortensje. A po południu przyjechał jeszcze eM i dodatkowo przyniósł wodę w kilku wiadrach, którą dzisiaj wykorzystałam do podlania róż. Na wszystkie mi nie starczyło, ale podlałam te najbardziej potrzebujące, kilku z nich zaczęły już zasychać świeżutko wypuszczone listki Ale nie tylko róże marnieją, żal patrzeć na to, co się dzieje. Ziemia jest tak sucha, że już z trudem daje coś sobie wyrwać. Pogrzebałam jak kura pazurem i trzeba było wracać. W tygodniu po świętach chyba nawet nie znajdę chwili czasu, żeby pojechać na działkę, obawiam się że zastanę pustynię, bo deszczu dalej nie widać.
Miałam nadzieję, że może będzie już woda, ale niestety się zawiodłam. Jedyne dobre, co z tego wynika, to to, że chwasty też za bardzo nie rosną. Ale marne to pocieszenie
Będą nowe pszczółki
Już na pewno nie zdążę, zajrzeć do Was wszystkich, dlatego z tego miejsca, życzę Wam zdrowych i wesołych Świąt, smacznego jajka oraz mokrego dyngusa. Żeby święta minęły w miłej atmosferze wśród najbliższych
Nieistotne, że ciutkę spóźniona, ważne że ze mną jesteś
Aniu, to, że godzina spędzona na działce, to mało, to oczywista oczywistość. Zawsze jednak lepsza godzinka, niż nic Czasami nawet warto przyjechać tylko na chwilę, tylko tyle, żeby rzucić okiem na swoje małe królestwo.
Miłka mam już kilka dobrych lat, a on nigdy nie grymasi, co roku jest go więcej i z wdziękiem wystawia do mnie słodkie mordki zółciuchnych kwiatów. Moja mama ma jeszcze większą kępkę, chociaż oba kupowałam razem. Może u niej ma jeszcze lepsze warunki? Chociaż i ja nie narzekam, a ruszać go nie będę, bo podobno tego nie lubi. W czasie kiedy kwitnie, mam wrażenie, że to małe słoneczka rozgościły się na ziemi
Majesty ciągle stoi na parapecie i tam ma chyba najcieplej, najdłużej pławi się w słonecznych promieniach. A poza tym, po wcześniejszych perypetiach, chyba chce nadrobić stracony czas. I całe szczęście, bo to moja ulubienica i nie żałuję ani jednej chwilki jej poświęconej
Lucynko, czas mnie okrutnie goni, to i wykorzystuję każdą chwilkę na uporządkowanie działeczki. Lada moment opuszczę ją na prawie dwa tygodnie, po powrocie będzie czas na wielkie sadzenie, a jak to zrobić jak rabatki nie uporządkowane po zimie?
Milkiem zachwyciłam się już dawno i przy pierwszej nadarzającej się okazji, sprowadziłam go do siebie. Przyjechał ze mną aż z Krakowa, ale jak widać zmiana środowiska bardzo dobrze na niego wpłynęła
A u mnie ciągle posucha. ostanio przywiozłam taczką kilkanaście wiader wody (dzisiaj po podlewaniu nawet nie było śladu), ale co to jest? Podlałam tylko borówki, bo im chyba teraz najbardziej ona potrzebna i podsypałam nawozem. Jak na pierwsze zasilenie to już była najwyższa pora. Nawet nie mają jeszcze wokół siebie wypielone, ale przynajmniej już nie będą głodne. Żeby tak deszcz zechciał spaść z nieba, to wszyscy byliby kontenci
Jadziu, to mój miłek nigdy mnie nie zawiódł. Chyba tylko raz nie zakwitł, w pierwszym roku po posadzeniu, a później już rokrocznie cieszył mnie swoimi cudnymi kwiatami. Widać, że jak to Miłek, postanowił być dla mnie miły
Jadzinko, może i wszystko w biegu, ale i tak naprawdę to tylko na pół gwizdka. Na cały gwizdek czasu mi nie starcza. Moja rodzinka jest wyrozumiała i nie zawsze domaga się obiadu, jak go nie ma, to też sobie poradzą.
Woda z nieba może pojawi się po świętach, tym bardziej muszę przyspieszyć ruchy, coby zdążyć z porządkami. Niech no tylko ziemia nasyci się wilgocią, to wszelkie chwasty natychmiast ruszą do boju i po porządkach szybciutko nie zostanie nawet najmniejszy ślad. Zapobiec się temu nie da, ale przynajmniej zrobię im trochę miejsca
Prognozy niestety znowu się zmieniły i żadnego deszczu po świętach nie będzie
Marysiu, u mnie czosnek karatawski rósł bez przeszkód od wielu lat. Miałam go nawet w dwóch miejscach, zawsze cieszył moje oko, bo ja go bardzo lubię, a tutaj w tym roku takie zaskoczenie Dzisiaj przepikowałam jego (mam nadzieję) sieweczki, to może uda się i znowu będę miała go więcej? Nigdy mi się czosnki nie siały, a w tym roku widzę już siewki w kolejnym miejscu. Co prawda podejrzewam, że niewiele mi się z nich uchowa, bo ja jestem prędka do wyrywania bez zastanowienia, ale może przynajmniej chociaż kilka uda mi się ocalić?
Danusiu, dzisiaj wypatrzyłam dwa kolejne czosnki, a przynajmniej mam nadzieję, że to będą one, bo jak na razie to kiełeczki ledwo z ziemi wystają Kolor mają odpowiedni, więc może takie mocno spóźnione, ale będą? W drugim miejscu, gdzie je miałam nic nie widać , to już pewnie tak zostanie. W tatmtym roku kupowałam jakiś czosnek podobny do karatewskiego, ale tego chyba też nie ma, albo jeszcze go nie rozpoznaję. Mam w notesie zapisaną nazwę, to sprawdzę przy okazji. Miłek dopiero się rokręca, jedne kwiatki już na nim przekwitły, ale inne jeszcze w pąkach. On dość długo kwitnie i długo można się cieszyć jego widokiem.
Mariusz, no cóż.... Gdybym ja jeszcze miała pod dostatkiem tych wolnych chwil, to byłoby super. A tak, to taki kradziony czas, zawsze w biegu. Niczego dobrze nie zrobię, bo już muszę zająć się czymś innym. Dzisiaj też byłam na działce, zaledwie trzy godzinki. Wiadomo, że tylko rozgrzebałam robotę i trzeba było wracać. Ale jak tylko mogę, to rzeczywiście lecę.
Tobie również życzę Wesołych Świąt
Aniu, dobre rady, to jego specjalność Gdyby tak jeszcze chciał ze mną czasami podziałkować, to już w ogóle byłby anioł Ale teraz nie mogę narzekać, nawet pomaga. Co prawda nie na działce, ale w działkowych sprawach. Wystawiłam na balkon już foliową szklarenkę, ale jeszcze w nocy zapalam im znicze, bo temperatura nad ranem spada do 1-2* I jak idę na noc do pracy, to on pracowicie te świeczki zapala. Pamięta
Za życzenia I Tobie również życzę spokojnych Świąt spędzonych w gronie najbliższych
Iwonko, łatwo się przy nim podejmuje decyzje Zawsze mi dobrze doradzi, że miejscem będę się martwić później, a najważniejsze , żeby kupić. Roślinki niestety pomału zaczynaja zasychać. Jeszcze nie na dużą skalę, ale już zaczynam się tym niepokoić
Święta wielkanocne, to bardzo wiosenne święta, dziękuję
Tobie życzę również wesołych i radosnych Świąt
Dzisiaj znowu pojechałam na działkę jak po ogień. Znowu w perpektywie noc spędzona w pracy, więc czasu jak zwykle miałam tylko odrobinę. Wczoraj nie pojechałam wcale, bo po dyżurze byłam zupełnie bez życia. Za to pojechał Filip i skosił trawniki, nanosił wody i podlał jeszcze hortensje. A po południu przyjechał jeszcze eM i dodatkowo przyniósł wodę w kilku wiadrach, którą dzisiaj wykorzystałam do podlania róż. Na wszystkie mi nie starczyło, ale podlałam te najbardziej potrzebujące, kilku z nich zaczęły już zasychać świeżutko wypuszczone listki Ale nie tylko róże marnieją, żal patrzeć na to, co się dzieje. Ziemia jest tak sucha, że już z trudem daje coś sobie wyrwać. Pogrzebałam jak kura pazurem i trzeba było wracać. W tygodniu po świętach chyba nawet nie znajdę chwili czasu, żeby pojechać na działkę, obawiam się że zastanę pustynię, bo deszczu dalej nie widać.
Miałam nadzieję, że może będzie już woda, ale niestety się zawiodłam. Jedyne dobre, co z tego wynika, to to, że chwasty też za bardzo nie rosną. Ale marne to pocieszenie
Będą nowe pszczółki
Już na pewno nie zdążę, zajrzeć do Was wszystkich, dlatego z tego miejsca, życzę Wam zdrowych i wesołych Świąt, smacznego jajka oraz mokrego dyngusa. Żeby święta minęły w miłej atmosferze wśród najbliższych
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko Kochana uwielbiam czytać o tych Twoich perypetiach życia codziennego, które opisujesz tak barwnie, że czytając o nich prawie, że je widzę przed oczyma.
No to faktycznie problem, jeżeli nie macie jeszcze wody, bo susza już dość mocno dokucza. U mnie jest tak samo. A do tego robi się coraz cieplej.
Zdrowych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy w gronie najbliższych życzę
No to faktycznie problem, jeżeli nie macie jeszcze wody, bo susza już dość mocno dokucza. U mnie jest tak samo. A do tego robi się coraz cieplej.
Zdrowych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy w gronie najbliższych życzę
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko Dyngus przydałby się z nieba taki porządny .Dobrze ,ze mamy wodę, więc podlewam i ratuję co się da. Mój Miłek jednak nie chce być dla mnie miły ale cóż mam począć muszę to przeboleć .Nowe pokolenie pszczółek ja na wet nie mam kiedy zaobserwować takich sytuacji. Dzisiaj widziałam ,że zamiast w rurki wchodzą byle gdzie pod gzyms domu .Niech i tak będzie jak taka ich wola Widzę ,ze i Twój jagodowiec wreszcie zakwitł , cudna prymulka ,Psiząb i magnolia . Udanego Dyngusa chociaż lepszy byłby z nieba.Amelka daje do wiwatu
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty V
Witaj Iwonko,pięknie wygląda w Twoim ogrodzie ,ale martwisz,jak mówisz ,że nie ma u ciebie wody ,ja mam wodę ,ale jeszcze nic nie podlewałam bo nie mam czasu,ale też nic nie sadziłam bo nie mam czasu u mnie czosnek karatawski też tak marniał i zniknął i już go nie kupuję bo łaski nie robi ,pozdrawiam i odpoczywaj świątecznie w gronie rodzinki