Dziękuję
Dorotko 
Mnie również bardzo się podoba (na żywo jest jeszcze ładniejszy) i delikatnie pachnie
Dziękuję
Olu 
Powiem Ci, że ze skrętnikami miałam sporo przejść - kupowałam niby zdrowe (ze sprawdzonego źródła) rośliny, a po bardzo krótkim czasie okazywało się, że są chore, porażone. Kilkadziesiąt sztuk mi padło. Część z powodu choroby, część pewnie ze względu na popełnione przeze mnie błędy, a część podczas mojej nieobecności w kraju (wtedy skrętnikami zajmowała się moja mama i najprawdopodobniej je zalała - doniczki był w osłonkach, a mama podlewała tak samo, jak pozostałe roślinki). Już nawet miałam sobie odpuścić, ale z racji, że bardzo mi się podobają postanowiłam spróbować jeszcze raz. Od zeszłego lata padło mi kilka sztuk, (chore) a reszta jakoś daje radę. Wszystkie traktuję tak samo. Z tego, co zaobserwowałam przez kilka ostatnich lat to, że skrętniki pod żadnym pozorem nie chcą u mnie być latem - mieszkam na poddaszu i temperatury podczas upałów są naprawdę bardzo wysokie. Trzymanie ich tam choćby przez kilka dni zawsze kończyło się tak samo. Trzymam je na północnym oknie (jedynie zimą kiedy słonka jest jak na lekarstwo również na południowym) podlewam dopiero kiedy ziemia lekko przeschnie.
Dziękuję
Pati
Ewciu dziękuję za odwiedzinki

Skrętnikowa i fiołkowa byłam już wcześniej, ale miałam z nimi kłopoty

Sporo ich u mnie padło, a i kwitnienia często mnie mijały. Z fiołków zrezygnowałam całkiem, choć nadal je uwielbiam, ale podziwiam u innych. Mam jednego "terminatora", który jest po wielu przejściach i nieźle sobie radzi.
Tillandsia miewa się całkiem dobrze, sporo podrosła. Zdjęcie postaram się zrobić jutro
Crasulle wszystkie straciłam, szeflerę również

Stała u babci w oknie i któregoś pięknego dnia postanowiła ją odmłodzić, (zajmowała według niej za dużo miejsca) pobrała szczepki, a łysego badylka przestała podlewać. Szczepek nie udało jej się ukorzenić, a badylek usechł i w rezultacie z szeflery nic nie zostało

Traktowałam ją tak samo, jak pozostałe, według mnie jest dość łatwą rośliną w obsłudze.
Kordyliny kupiłam kilka miesięcy temu i rzeczywiście rosną powoli - kilka nowych listków w tym czasie się pojawiło.
Dziękuję
Iwonko za miłe słowa

W jednej doniczce mam posadzone dwa - różowe i brązowe - ładnie się prezentują razem, do tego to oszczędność miejsca o jedną doniczkę
Renatko dziękuję
Dziękuję
Halinko 
W takim razie czekam na kwitnienia Twoich skrętniczków

Według mnie kordyliny są dość łatwe w uprawie. Trzymam je w jasnym miejscu, ale nie bezpośrednio na słońcu. Wtedy też im się ładnie listki wybarwiają. Zimą trzeba podlewać rzadziej, latem raz/ dwa razy w tygodniu.
Dziękuję
Natalko za miłe słowa
