Anjju - czekałam długo na rozkwit pewniaków, a one od razu przekwitły zamiast rozkwitnąć
Czy mam rozumieć, żeby rozmnożyć to kalanchoe
Co do anturium - na pewno miałam, a czy mam, to nie wiem. Problem polega na tym, że w jednej doniczce były trzy różne anturia, a już po ostatnim kwitnieniu białego któreś padło. Jestem na 100% pewna, że gdybym teraz nie kupiła tego, to by się okazało, że to było właśnie białe.
Monik - dziękuję. Cały czas idę i idę do Twojego wątku, i jakoś dojść nie mogę. Ale na pewno kiedyś tam trafię
Mniodkowa - kalanchoe faktycznie mocno różowe. Ostatnio wszystkie rośliny z "jego" parapetu mają przymusową kwarantannę w łazience i już wiem, co trzeba robić, żeby zechciało łaskawie rozkwitnąć - wstawić za karę do ciemnej łazienki
A z tymi podwójnymi hiacyntami, to różnie bywa - widzę po swoich, że u niektórych ten drugi kwiatek jest całkiem dorodny, a u innych - to jest namiastka kwiatka
Mmarylo - dziękuję, o to kalanchoe walczyłam kilka miesięcy. Zupełnie nie chciało żyć
Co do krokusów, to mam nadzieję, że już niedługo ujawnią się na trawnikach i będzie można je podziwiać w większej ilości
Doromichu - dziękuję, do wiosny jeszcze trochę - u mnie właśnie zaczął się najtrudniejszy okres. Najwięcej roślin tracę nie zimą, a właśnie o tej porze roku
Justus - cieszę się, że Ci się spodobało. Jednak mocno przeżyło zmianę warunków i właściwie to już prawie całkiem przekwitło. Teraz będę musiała trochę poczekać na kolejne kwiaty.
Arletko - aż mi się ciepło na serduchu zrobiło od tego, co napisałaś
Kociaro - u mnie w rodzinie anturium było od kiedy pamiętam. U babci na parapecie stało i co jakiś czas przynosiliśmy mu mech z lasu; u mojej mamy też stało, a przy okazji różnych świąt szkolnych mama ucinała kwiatek, zawiązywała wstążkę i nie trzeba było iść do kwiaciarni
Magdo - dziękuję, bardzo się cieszę, że wpadły Ci w oko
Stokrotkaniu - czaruję, czaruję i niewiele mi z tego wychodzi. Pani wiosna się nie spieszy, chociaż temperatury już są zachęcające













