Proszę o pomoc w identyfikacji obcych. Od paru dni na liściach monstery przyuważyłem nieregularne przebarwienia jasnozielone-zółtawe (głównie od spodniej strony liści). Przyuważyłem dość sporo brązowych kropek, które po spryskaniu liści wodą z oliwą+szamponem i przetarciu szmatką zniknęły.
Wczoraj przy bokach liści pojawiły się żółtawe plamki, jedna z nich zaczęła zasychać, dodatkowo jeden z liści zaczyna się wyginać. Pod światło widać na powierzchni liści drobne, pojedyncze nitki. Niestety te same nitki zaczęły dość skrzętnie oplatać również fikusa (co dostrzegłem dzisiaj). Na jednym z wrzucanych zdjęć przyuważyłem przy dużym powiększeniu jaskrawoczerwoną kropkę...

Zimą walczyłem z wełnowcami. Na chwilę obecną kwiaty mają wsadzone pałeczki z acetamiprydem (od 3 tygodni) i były podlane dwukrotnie w odstępie tygodnia roztworem actellicu 1ml/1l wody. Dodatkowo spryskiwałem kwiaty wodą z oliwą i szamponem, ale chyba mało to dało... Na stanie posiadam pałeczki tarcznik, actellic i envidor.
Jaką kurację zastosować? I przede wszystkim co zjada moje kwiaty? Przędziorki czy wełnowce, czy może wszystko naraz?








Z góry dziękuję za pomoc!
