Ogród na łące

Zdjęcia naszych ogrodów.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Daria_Eliza
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1735
Od: 26 lut 2013, o 01:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska

Re: Ogród na łące

Post »

A teraz ogród mojej mamy - po drugiej stronie Atlantyku.

Na początek kilka słów wstępu.

Bardzo często problemem było zrobienie jakiegokolwiek zdjęcia - z powodu WILGOTNOŚCI. Możecie mi wierzyć na słowo, że żadne nasze duszne burzowe dni w lecie nie są tak wilgotne, jak standardowy dzień w środkowych stanach.
Poziom wilgoci może się zmieniać w ciągu dnia z godziny na godzinę, ale nie odpuszcza.
Bardzo często wychodząc z klimatyzowanego domu z aparatem nie mogłam zrobić żadnego zdjęcia, bo szkło obiektywu i powierzchnia wyświetlacza momentalnie pokrywały się mgłą - wycieranie nic nie dawało, bo mgła pojawiała się zanim aparat zdążył złapać ostrość na wybranej scenie.
Zdjęcia wychodziły takie jak poniżej, więc często musiałam odpuścić.
Obrazek

Kiedyś, oglądając takie zdjęcia u mamy, myślałam, że ma zepsuty aparat, ale potem sama się przekonałam.

Jak zerkniecie sobie na mapę fizyczną Stanów, to zobaczycie, że wszystkie środkowe stany położone nad rzekami Missisipi, Missouri, Red River itp. są generalnie płaskie i dość nisko położone względem poziomu morza.
Ta cała tropikalna mega-wilgoć pchana jest przez wiatry znad Zatoki Meksykańskiej, a po drodze nie ma żadnych gór, które mogłyby ją zatrzymać.
Wysoka wilgotność hamuje wydzielanie melatoniny, hormonu snu - dlatego wielu Amerykanów ma problemy z bezsennością, moja mama również.
Zachodnie wiatry przynoszą ciągłe fale gorąca.
Indiana jest położona bliżej równika, jak Hiszpania, Włochy czy Turcja. Słońce grzeje bardziej, bo pada pod innym kątem.
Różnica temperatury w cieniu i na słońcu nie wynosi tak jak u nas 3 - 7 st. C, a 15 - 25 stopni.
Więc jeśli prognozują 33 st. C (tam akurat mają skalę Fahrenheita, ale przeliczam już na nasze), to pracując na słońcu zalewasz się potem w 50 st. Nigdy nie myślałam, że zaliczę coś takiego i przeżyję, ale się udało. ;:213 ;:213 ;:213
Dobrze, że wszędzie jest klimatyzacja, to można się szybko schłodzić. Nie wiem, jak oni wytrzymywali lato, zanim wynaleziono klimatyzację?

Susza od wiosny do jesieni jest normą. (Piszę cały czas o środkowych stanach.) A mimo to zauważyłam, że w Indianie nikt nie podlewa ogrodów. A często są zbyt leniwi, żeby zakładać systemy nawadniania.
Za to uprawiają wiele swoich rodzimych gatunków bylin i grubo ściółkują podłoże, bo komu by się chciało pielić.
Z drugiej strony Indiana ma jedne z najlepszych ziem na świecie jeśli chodzi o żyzność gleby (po-preriowa).
Dlatego dominuje tu rolnictwo, niestety oparte chyba w 100% na uprawach soi i kukurydzy genetycznie modyfikowanej.
Jak reklamują soję w telewizji to eksperci od rolnictwa jawnie zachwalają tu odmiany odporne na działanie herbicydów.
Wracając do suszy - jak już wreszcie spadnie deszcz, to jest to gwałtowna ulewa powodująca powodzie i tornada.
W sierpniu tornada przechodziły ok. 40-50 km od domu mamy, co w skali amerykańskiej jest bardzo małą odległością.
I nigdy nie wiadomo gdzie tornado skręci.

Ogród mojej mamy otaczają w tym roku pola soi,
Obrazek

w zeszłym była to kukurydza, co widać - szczątki - na załączonym obrazku.
Obrazek

Są tu takie dość brzydkie króliki, większe od naszych dzikich królików, ale mniejsze od naszych zajęcy, po prostu inny gatunek.
Obrazek

Są dość sprytne, bo są w stanie przeskoczyć przez oczka siatki ogrodzeniowej
- takie małe standardowe oczka jak w naszych siatkach:
Obrazek

Na powyższym zdjęciu jest akurat warzywniczek, który mama założyła u mojej siostry, jak kiedyś szłam tam pielić (siostrze się nie chciało), to właśnie widziałam królika w akcji, jak przeciskał się przez siatkę. (W Chicago.)
Króliki robią duże szkody, bo ścinają wiele roślin, nawet nie to, że jedzą, po prostu zęby ścierają, albo się kocą m.in. pośród truskawek.

No i na każdym kroku w Ameryce trzeba uważać, żeby nie trafić na jakąś roślinę, która poparzy skórę niczym barszcz Sosnowskiego. Zazwyczaj nie są to aż takie rozległe poparzenia,
ale są bardzo swędzące, z bolącymi pęcherzami. Amerykanie mają trujący bluszcz, trujący dąb, trujący sumek i jeszcze jakieś inne uczulające chwasty, których nazwy jeszcze nie odkryłam.
Trujący bluszcz sieje się nawet na żwirze, pod którym jest plastikowa agrowłóknina, nic mu nie przeszkadza.
Poniżej poison ivy, czyli trujący bluszcz, na dębie u mojej mamy.
Obrazek

Oki, a teraz zapraszam do ogródka mamy.
Wjazd jest od strony wschodniej, gdzie przed domem rosną dwie wielkie grusze, z których pożytku żadnego nie ma, poza tym, że dają cień.
To nie są drzewa owocowe, tylko jakiś taki gatunek inwazyjny tutaj. Mają bardzo kruche drewno i konary im się łamią przy wichurach.
Przy wjeździe stoi taka skrzynka na listy:
Obrazek

A do słupka jest przyczepiona flaga (flagi są wymieniane co jakiś czas).
Obrazek

Widok od strony wejścia do domu, na początku lipca.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest tam sporo drozdów wędrownych, będę jeszcze na innych zdjęciach.
Obrazek

Obrazek

Tulipanowiec, to jeden z trzech symboli stanu Indiana. Pozostałe dwa to: kardynał - taki śliczny czerwony ptak, i - uwaga, uwaga - moje ulubione PIWONIE. :D
Obrazek

-- 22 wrz 2016, o 00:12 --

Ogród mojej mamy - c.d.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zdobyczna huśtawka pod jedną z grusz.
Obrazek

Są tu co najmniej dwa gatunki motyli, których gąsienice bardzo lubią objeść kwiaty na całej kępie trojeści bulwiastej, ale zdążyłam im zrobić zdjęcie.
Obrazek

Tutejsze irysy to niesamowicie odporne na rdzę odmiany - mama polewa im liście wodą 2 lub 3 razy dziennie przy podlewaniu, a nigdy nie widziałam na nich tych rdzawych plamek,
które cały czas widzę u siebie, z czasem tylko zasychają im czubki liści.
Obrazek

Zresztą jedna z odmian irysa - Wabash - została nazwana na cześć rzeki płynącej przez Indianę.

Za domem jest taka fajna szopa, ten kształt szop i stodół jest tu bardzo popularny i jest wzorowany na stodołach normandzkich lub holenderskich.
A pod płotem jeden z warzywników.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Amerykańskie trzmiele są trochę inne - wyglądają ciut bardziej drapieżnie niż nasze puchate "miśki".
Obrazek

Kawałek warzywnika z agrestem, porzeczkami, chrzanem i fasolą.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kawałek sadu z brzoskwiniami, gruszami, jabłoniami, czereśniami, śliwkami.
Obrazek
Awatar użytkownika
Daria_Eliza
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1735
Od: 26 lut 2013, o 01:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska

Re: Ogród na łące

Post »

Warzywnik za domem.
(Dom jest oczywiście płaski i szeroki, jak prawie wszystko w Indianie.)
Obrazek

Amerykańskie pomidory, które mama zlewa woda po liściach parę razy dziennie i się nie przejmuje. prędzej się złamią od ciężaru owoców, niż złapią zarazę.
Ale to nie jest jakaś konkretna odmiana, bo mama nigdy nie robiła kontrolowanego zapylania.
Co więcej, nie ma czasu na usuwanie wilków, więc pomidory rosną niższe, bardziej krzaczaste i rodzą owoce troszkę później.
Ale i tak nikt nie zwraca na to uwagi.
Obrazek

Obrazek

Zadrzewienie w rogu działki. Słupy elektryczne są w Stanach robione w całości z jakiegoś iglastego gatunku drzewa.
W Indianie są często wzmacniane specjalnymi odciągami, żeby wichury ich nie przewracały.
Obrazek

Obrazek

Petunie to już są samosiejki od kilku lat. (Mam nasiona.)
Obrazek

Obrazek

Klomb pod gruszami późnym popołudniem.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tulipanowiec i sad.
Obrazek

Ropucha, którą ratowałam z basenu. Sama by nie dała rady wyskoczyć z powrotem. Basen nie ma łagodnego zejścia dla małych zwierząt.
A one szukają wody do picia i czasem się topią.
Obrazek

Futrzaki z okolicy.
Obrazek

A tak poza tematem ogrodu: mały kawałek regału z wzorzystymi bawełnami w sklepie tekstylnym (gdzie zawrotów głowy dostawałam).
Obrazek Obrazek

C.d.n. - kiedyś. :wink:
Awatar użytkownika
Maska
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 42357
Od: 19 lut 2012, o 19:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: Ogród na łące

Post »

Dario dziękuję za ciekawą relację z niby innego ogrodu niż nasze, ale rośliny takie same. Ciekawa inna fauna no i warunki klimatyczne. Czytając i oglądając rozległy ogród Twojej mamy pomyślałam, ze kiedyś na Twojej łące też stanie dom i ciekawa jestem jak rozplanujesz swój ogród :D Czego Ci serdecznie życzę ;:196 Ja też od tego roku mam takie petunie i powinny się wysiać, ale na wszelki wypadek zebrałam nasiona ;:333 Nie wiem czy je wąchałaś? bo one pachną :D
Awatar użytkownika
kania
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3205
Od: 25 maja 2009, o 10:09
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Gdańsk i okolice

Re: Ogród na łące

Post »

Dario, jaka wspaniała relacja. Ja człowiek nieświatowy z ogromnym zainteresowaniem przeczytałm tak treściwą relację. Dziękuję Ci bardzo i mam nadzieję na więcej :D .
Krzaczki Kani
Krzaczki Kani(2)
Pozdrawiam :) - Kasia
kropelka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5532
Od: 30 kwie 2008, o 13:05
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: śląskie

Re: Ogród na łące

Post »

:wit Zajrzałam z ciekawości do nowego wątku, a zwiedziłam kawał świata. Faktycznie, niby druga półkula, a roślinki ogrodowe takie jak u nas. Płotu nie dostrzegłam, czy nie ma? Tulipanowce super! Ta odporność pomidorów na zarazę to cecha klimatu, czy zmodyfikowane nasiona?
w domu i w ogrodzie, cz.2, cz.3, cz.4
pozdrawiam serdecznie, Mariola
koziorozec
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10594
Od: 22 sty 2013, o 21:52
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: małopolska

Re: Ogród na łące

Post »

Witaj Dario,fajnie było obejrzeć ogród Twojej mamy,gdybym nie wiedziała ,że to w Ameryce to tak jakbym była w polskim ogrodzie ,wszystko jakieś znajome ,oprócz kształtu domu,ale oni tak tam mają ,byłam w Ameryce 11 miesięcy i trochę po niej pojeździłam ,no i wspomnienia odżyły,pozdrawiam :wit
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36510
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Ogród na łące

Post »

Jak na takie trudne warunki to twoja Mama ma super ogródek. ;:138
No i jaki wypasiony warzywnik, u nas takie rzadko widać.
Widzę też moje ulubione liliowce, ale dlaczego tak mało, przecież Stany słyną z producentów tych kwiatów i są to gigantyczne szkółki / jak wszystko w Stanach :uszy /.
A produkcja nowych odmian to ich priorytet i jest tego multum.
Ale ja za nic nie chciałabym tam mieszkać, wystarczy spojrzeć na społeczność w miastach, obraz straszny, nadwaga, terroryzm na porządku dziennym.
Jedzenie na wpół sztuczne jak jego produkcja, aż żal tych ludzi.
Ale do zwiedzania, kraj cudny, na pewno warto go zobaczyć. ;:333
Grażyna.
kogro-linki
Awatar użytkownika
ewelkacha88
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7990
Od: 22 maja 2013, o 17:54
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: PODKARPACIE

Re: Ogród na łące

Post »

Witaj. Dario świetna i pouczająca relacja z odległego kontynentu i ogrodu Twojej Mamy. Mama ma piękny i kolorowy ogród a te budynki są bardzo ładne i oryginalne ;:215 . Na prawdę z przyjemnością zobaczyłabym to na żywo ale jak poczytałam o wilgotności i temperaturze to jednak trzeba się nad tym mocniej zastanowić ;:224 . Czy Twoja Mama długo mieszka w USA ?? Przepraszam, może to gdzieś pisałaś ale nie zwróciłam uwagi. Bardzo fajnie, że mogłaś tam pojechać ;:108 . Często pozwalasz sobie na taki wyjazd ?? Sorki za tyle pytań, ciekawość zjada :oops: . Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg fotorelacji, z Twojej działki również :wit .
plocczanka
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 16696
Od: 31 lip 2014, o 21:16
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Płock

Re: Ogród na łące

Post »

Witaj, Dario!
Zupełnie nie rozumiem, jak to się stało, że przegapiłam Twój powrót do wątku. ;:7

Dziękuję Ci za piękną kartkę z pozdrowieniami ze Stanów. ;:196

Przyglądając się roślinom, szczególnie kwiatowym, zza oceanu, dochodzę do wniosku, że niczym się nasze ogrody i ogródki pod tym względem nie różnią. :tan Kwitną takie same rośliny, owocują takie same warzywa i owoce. ;:333
Tak więc podczas zagranicznych wojaży miałaś namiastkę własnej działeczki. Ba! nawet dużo więcej niż tylko namiastkę. Cały ogromny ogród! ;:63 ;:63
Teraz musisz uporać się z własnymi włościami tudzież innymi obowiązkami wynikającymi z dość długiej nieobecności w domu.
Sądzę, że już w znakomitej większości pozbyłaś się zaległości i pędzisz do przodu.
Pędź, kochana i ciesz się każdą chwilą, bo jesień już, a zima tuż-tuż.
Życzę Ci samych miłych chwil w ojczystych progach. ;:196 ;:196
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Awatar użytkownika
cyma2704
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 12091
Od: 5 mar 2013, o 17:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: Ogród na łące

Post »

Dario znakomite migawki z wyjazdu. Ogród mamy śliczny, taki swojski. ;:215 Sad i warzywnik wspaniały, ;:oj chyba przywiozłaś nasiona tych odpornych pomidorów. :wink: Pozdrawiam ;:3
Awatar użytkownika
Daria_Eliza
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1735
Od: 26 lut 2013, o 01:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska

Re: Ogród na łące

Post »

Witajcie! :wit
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozdrowienia. ;:4

Dziewczyny - wydaje mi się, że ogród mojej mamy jest podobny do tych naszych z dwóch powodów:
1) bardzo dużo drzew, krzewów, bylin i roślin jednorocznych w naszych ogrodach pochodzi właśnie z Ameryki Północnej,
2) moja mama dopiero pod koniec życia wyjechała do Stanów; to już zawsze będzie dla niej obcy kraj (mimo, że jest jego obywatelką), a ogród na pewno w dużej mierze powstawał pod wpływem tęsknoty.

Marysiu, chyba nie wąchałam petunii, bo nie pamiętam zapachu? Ale dobrze wiedzieć, że pachną. Chyba wysieję je na balkonie w przyszłym roku.
Ehhh, domek, domek, gdzie ten domek...? ;:224 Ale przyznam, że plan ogrodu już częściowo jest. Tylko go jeszcze nie widać na zdjęciach. :wink: :lol:
Powstał, że tak powiem, do spółki z mijającym czasem i zmieniającym się otoczeniem. Tzn. pomysły na zagospodarowanie się zmieniały, jedne odchodziły, przychodziły nowe.
Jak będzie jakiś budynek, to dojdą kolejne - bo trzeba będzie go jakoś obsadzić dookoła. No i ten staw kąpielowy... ;:224 Jedno z kosztowniejszych marzeń. :?

Kasiu, dziękuję. ;:196 Zaraz będzie ciąg dalszy.

Mariolu, dobrze zauważyłaś: nie ma płotu. Tam, gdzie byłam, generalnie nie było żadnych ogrodzeń na posesjach. U mamy jest tylko ogrodzenie przy samym basenie.
Nie wiem w sumie jak z tą odpornością pomidorów? Ale chyba istotne jest też to, że w pobliżu nie ma upraw ziemniaka. A dwa, że klimat Indiany jest chyba bardzo zbliżony do tego, w którym rosną naturalnie (przynajmniej w lecie), może dzięki temu dają sobie lepiej radę?

Martuś, jak się spotkamy, to ja chętnie posłucham Twojej opowieści z dalekiej podróży. Chciałabym mieć tyle miesięcy na podróż po różnych stanach ;:108 , pewnie wybrałabym raczej te północne i mniej płaskie. I z chęcią odwiedziłabym więcej ogrodów botanicznych.

Grażynko, nie wiem, dlaczego tak mało liliowców - może dlatego, że większość roślin mama z moim ojczymem Harrym zakupili na początku zakładania ogrodu, a teraz już nie dokupują.
Mama chyba nie wiedziała wcześniej, jakie to są ładne rośliny, pewnie wtedy wzięłaby więcej? Oczywiście w okolicy widziałam bardzo dużo najróżniejszych liliowców przy domach, a nawet całe ich pole przy jednej szkółce, obok której nieraz przejeżdżaliśmy.
Mama nie dokupuje już roślin - bo tak naprawdę to już jest tego wszystkiego za dużo jak dla niej samej.
Raz, że nikt jej z niczym nie pomaga. Jest absolutnie sama z całą robotą. A w tym klimacie to i dla młodej osoby jest wykańczające.
Harry tylko trawę kosi, a poza tym bardziej szkody narobi, niż pomoże - tak było z drzewkami owocowymi. Niektóre to już tylko do wycięcia i spalenia się nadają.
Magnolię i inne krzewy też udało mu się parę razy skosić. A jak przyciął krzew tawuły...! - o mało nie pękłam ze śmiechu, jak słuchałam tej historii.
Opowieści o poczynaniach Harry'ego w ogrodzie sprawiły, że ukuło się nam z mamą powiedzonko "Is this acceptable?" dotyczące wszelkich nieudolnych działań mężowskich. :D
Druga sprawa to to, że mama zapędziła się za bardzo w kwiaty jednoroczne, na dodatek rozsadza je w różne miejsca w trakcie sezonu, a to zmusza ją do ciągłego podlewania i ochrony młodych sadzonek przed palącym słońcem.
Ja mam tak samo jak Ty - za nic nie chciałabym tam mieszkać: klimat, jedzenie, mentalność - porażka. Oni naprawdę mają mocno obniżone normy jeśli chodzi o jakość jedzenia czy kosmetyków.

Ewelinko, moja mama mieszka tam dopiero od kilku lat i nie wykluczone, że wróci jednak kiedyś do Polski na stałe. Nie czuje się tam najlepiej.
A moje wyjazdy były głównie rodzinne, ostatni również zarobkowy, ale biorąc pod uwagę cenę biletów i kurs dolara, nie za bardzo się to wszystko opłaca.
Cieszę się z tego wyjazdu głównie ze względu na mamę - mogłyśmy spędzić sporo czasu razem. Po iluś latach różnic w naszych poglądach i w podejściu do życia niedawno wreszcie udało nam się nawiązać takie porozumienie, że nawet mój ojczym powiedział ostatnio, że zachowujemy się bardziej jakbyśmy były siostrami i przyjaciółkami. :)

Lucynko - przyznam, że bardzo się stęskniłam za naszą działką, za naszymi roślinami. Bardzo, bardzo. ;:108 Im bliżej wylotu do Polski, tym bardziej mi to doskwierało. W tym samym dniu, gdy wylądowałam w Krakowie, pojechaliśmy na wieś - ale fajnie było pooddychać polskim powietrzem, spędzić pół dnia na dworze i nie być oblężonym przez wściekłe komary.
Jakoś chyba znowu wyjątkowo mało komarów w Polsce w tym roku? Tak mi się zdaje.

Soniu - przyznam się bez bicia, że nie przywiozłam nasion tych pomidorów - bo mama ma głównie te z dużymi owocami i standardowo czerwonymi, a mnie takie "standardowe" odmiany nie interesują za bardzo :) (wymiany na forum mnie tak rozpuściły :lol: ) , wolę odkrywać te kolorowe i z mniejszymi owockami. Za to kupiłam sobie nasionka właśnie małego kolorowego pomidorka. No i innych warzyw i kwiatów.
Awatar użytkownika
Daria_Eliza
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1735
Od: 26 lut 2013, o 01:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska

Re: Ogród na łące

Post »

Ogród mojej mamy - c.d.

Do mamy słoneczników często przylatuję czyże złotawe, namówiłam ją nawet, żeby nie wycinała tych zasychających,
bo samczyki wolą te ze świeżymi płatkami, a samiczki właśnie te zasychające, bardziej brązowe.

Obrazek

Obrazek

Część zdjęć nieostra, bo robiona na dużym zoomie przez moskitierę. (Komary to był koszmar lata, ja musiałam się cały czas psikać repelentem, a mama wolała nakładać kapelusz pszczelarza, z siatką.)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W malinowym chruśniaku...
Obrazek

Obrazek

O, tę hostę miałyśmy z mamą zamiar kopać i ładować do mojej walizki, no ale nie wyszło.
Obrazek

A to jest żaba, którą odkryłyśmy na siatce ogrodzeniowej koło basenu - bidulka szukała cienia i wilgoci.
(Piszę często w liczbie mnogiej, bo zazwyczaj razem z mamą spędzałyśmy czas w ogrodzie i rozmawiałyśmy o tym, co tam się dzieje, pokazując sobie to czy tamto.
Niestety moja siostra ze szwagrem - mieszkający w Stanach - nie są absolutnie zainteresowani tematyką ogrodową.)
Obrazek

Odstawiona do warzywnika, ponownie zaczęła się wspinać na ogrodzenie.
Obrazek

Obrazek

Prawie że się uśmiecha.
Obrazek

Cień do przeżycia potrzebny.
Obrazek

Żaby i ropuchy pojawiały się w basenie sporadycznie, za to o wiele częściej można tam było spotkać wesołą ferajnę (siostrzeńcy):
Obrazek

Basen o zmierzchu. Część desek z podestu zdjęta, bo rura od filtra była naprawiana.
Obrazek

Znalazłyśmy z mamą coś, co robiło za poidełko dla ptaków.
Obrazek

Siewki mamy petunii:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Daria_Eliza
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1735
Od: 26 lut 2013, o 01:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska

Re: Ogród na łące

Post »

Zachód słońca nad polem soi:
Obrazek

Gęsi kanadyjskie.
Obrazek



A teraz architektura małego miasteczka, w którym spędziłam większość czasu.

Pewnego dnia wybrałam się ambitnie na pieszą wycieczkę do centrum miasteczka, że trochę pofotografować amerykańskie ogródki przydomowe.
Wycieczka trwała tylko godzinę, musiałam zawracać, bo nie byłam w stanie wytrzymać upału. W ubraniu mokrym od poty niezbyt wygodnie było się poruszać.
Byłam jedynym człowiekiem, który poruszał się na własnych nogach. Cała reszta jechała samochodami.
Niestety nie dotarłam do centrum. Nawet w tak małym miasteczku "przedmieścia" są strasznie rozległe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Takie widoki nie są zbyt częste. Częściej zamiast opuszczonych domów można zobaczyć małe osiedla przyczep mieszkalnych.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Standardowa amerykańska droga - biegnie prosto jak od linijki.
Obrazek

W przeciwieństwie do Europy - całe Stany ogólnie i każda pojedyncza dzielnica są podzielone na kwadraty i prostokąty. Nuuuuuda...

I zwierzyniec.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Taka amerykańska dekoracja ogrodowa.
Obrazek

I powrót do domu.
Obrazek

Obrazek

Kolejny bywalec na słonecznikach.
Obrazek
Awatar użytkownika
Daria_Eliza
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1735
Od: 26 lut 2013, o 01:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska

Re: Ogród na łące

Post »

Wzięłam z tej malwy nasiona, ale czy powtórzą cechy?
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jakiś fajny gatunek bukszpanu, który nie chorował na nic, mimo regularnego moczenia listków.
Obrazek

Początek kwitnięcia celozji. (A mnie się jeszcze nigdy nie udała.)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Owad dorosły na trojeści.
Obrazek

A tu jego gąsienica wcinająca pączki kwiatów.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ten maluszek wybierał to, co czyże narozrzucały pod słonecznikami.
Obrazek

Obrazek

A to kardynał - na bardzo dużym zoomie, ciągle gdzieś przede mną zwiewał i nie mogłam mu zrobić zdjęcia. Jeszcze się w pełni nie wybarwił,
w zimie jest najbardziej czerwony.
Obrazek

Ten kolor kleome mi się bardzo spodobał, ale coś w tym roku objadało na wpół dojrzałe strączki na wszystkich odmianach, po raz pierwszy coś takiego się zdarzyło.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36510
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Ogród na łące

Post »

No to biedna ta twoja Mama, jak ze wszystkim została sama na głowie.
Takie ozdoby mające "podkreślać wielkość" pana domu to mnie absolutnie nie kręcą, zwłaszcza czaszki zwierząt. ;:222
Ale widać tam taki "styl" panuje i tak faceci lubią się bawić.
Moja koleżanka ma tam syna, dobrze sytuowanego, ale też za nic na świecie nie chce tam z nim zostać.
Jak powiedziała, woli tutaj "klepać biedę" niż tam mieć luksusy.
Coś więc jednak jest na rzeczy. :uszy
Przekaż Mamie że ją podziwiam i jestem pełna podziwu dla jej pracy w takich warunkach.
Grażyna.
kogro-linki
ODPOWIEDZ

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”