Dziękuję wam za odwiedziny
Mateusz szczerze mówiąc nie liczę szczególnie na kwiaty H. paziae, wydaje mi się, że te hoje o większych kwiatach nie kwitną tak chętnie w warunkach domowych, a moja dodatkowo pewnie szczególnie dobrych warunków nie ma
Justyna niestety nie mam łąk, mieszkam dość blisko centrum, ale bukiet potrafię zrobić niemal wszędzie. Wystarczy nieskoszony trawnik, jakiś pas zieleni wzdłuż drogi, skwerek

no i na szczęście mam też blisko do parku, więc źródło kwiatów jest - tym bardziej, że większość ludzi nie docenia uroku tych ukrytych w trawie kwiatków.
Madziu ja robię prysznic, bo nie pamiętam o regularnym spryskiwaniu, więc raz na jakiś czas muszę, bo inaczej robią się bardziej szare niż zielone od kurzu.
W ogóle teraz "szkolę się" u wujka w gospodarstwie ogrodniczym i powiem wam, że jednak odpowiednie warunki zimowania itp. mają się nijak do warunków zimowych. Co prawda oni zajmują się głównie chryzantemami w doniczkach, ale dla siebie rozmnażają i zimują też fuksje. Co prawda na razie mają tylko trzy odmiany, ale patrząc na nie zamierzam im podrzucić małe szczepki jeszcze kilku, a za rok - dwa wrócić po takie potwory, jak oni mają - i to prawie wcale nie nawożone!
Popatrzcie:

To rośliny mateczne z tamtego roku, reszta jest sadzonkami z nich.
Tak kwitną przezimowane w szklarni pelargonie, te jedyne pelargonie, które mi się podobają
I jeszcze jeden bukiecik na koniec, chryzantemowo-lobeliowy:
Dużo słońca wam życzę
