Dorotko,jeszcze sporo wody upłynie... zanim coś na tym galmanie urośnie
Plewienia cała masa,bo ja sobie co rusz to nowe rabatki wymyślam.
O,ja durna
Jak nie koszenie,to plewienie,opryski i latanie z "gównami"
I tak już mam porobione,aż do "zejścia"
A mogła być sama trawa albo chwasty
Magduś wspaniałe różyce a ta pomarańczowa cudooooooo Pamiętasz naszą rozmowę, jak po stracie 2 róż po zimie zarzekałam się , że nie kupię więcej piennych no więc na miejsce 2 straconych kupiłam 4 Wiem, że daleko mi do Twojego wyniku ale miałam nie kupować
Magda ja mam podobnie, też latam jak głupia z pazurkami, ciągle plewię, dosadzam, podlewam gnojówą, smród się unosi wokół niemiłosierny, gorzej u mnie z tymi opryskmi, bo jak zaplanuję to wtedy pada i się nie da, a mszycy zauważyłam kolonie.
U mnie oprócz zielonych i czarnych są jeszcze mszyce różowe i w tym roku są odporne na ocet Pomimo kilku oprysków z coraz większą dawką octu nawet im się we łbach nie zakręciło!! Owadofos podziałał raz na ludowo, ekologia nie dawała rady tej inwazji
Taaa....one-te różowe mnie też wyglądają na sinioli zaprawionych w bojach pewnie i dykta ich nie rusza.
...albo takie stringi noszą...w ulubionym kolorze DODY
Ale u ciebie różano. Pięknie. I dalii dużo ci kwitnie. Ja w tym roku swoje coś późno wysadziłam, więc i kwitnienie będzie opóznione.
A mszyce to i umnie są plagą, czarne i zielone. na szczęście nie mam tych rózowych.
Wiolu,ja jestem zaskoczona... takiej ilości mszycy jeszcze moje oczy nie widziały.
Jest dosłownie na wszystkim
A dalie,naparstnice i sadziec to się uginają pod mszycami
Naparstnice jedzą
Muszę jutro dokładnie obejrzeć swoje naparstnice, do tej pory nie stwierdziłam obecności mszyc na tych kwiatach, natomiast panoszyły się na różach, wiciokrzewach, kalinie, daliach, gruszach i niektórych chwastach.
A na wabiącej nasturcji ani jednej