Panie i panowie, witam
Przez ferie wszystko stanęło na głowie i czas jakby przyspieszyła. Ani się obejrzałam minęło kolejne dwa tygodnie zimy i lada moment startujemy z wysiewami (właściwie powinnam nie liczyć eksperymentu z szklarniowymi wysiewami, bo nie liczę na jakieś spektakularne efekty

) Na sam początek, (w normalnym toku działania) idą papryki, które będziemy siać pewnie w ten weekend. Mój tato posiał już pory i selery i papryczki. Na moje pytanie czy nie za wcześnie stwierdził, że nie ma co czekać. Zdaję się wiec na jego doświadczenie.
Coraz więcej osób rzuca mimochodem o wczesnej wiośnie w lutym i suszy w kwietniu. Przerażające prognozy. Tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że rośliny naprawdę budzą się do życia. W przyszłym tygodniu zapowiadają nawet do 9C

nie wiem czy to faktycznie tak wczesna wiosna czy przyroda daje nam prztyczka w nos, a końcem lutego przejdą paskudne przymrozki.
Ostatnio robiłam obchód i krokusy mają już pączki, ciemierniki zaczynają prostować łodygi z kwiatami, miniaturowe żonkile już na wierzchu.. Podobnie na krzewach różanych. Szalona Ballerina zaczęła rozwijać pierwsze pączki z liśćmi. Wszystko zdezorientowane budzi się do życia.
Zobaczymy jak to się dalej potoczy. W każdym razie ogród wygląda jak na przedwiośniu początkiem marca, a nie jak końcówka stycznia.
Natalia, każdego dnia zerkam co nowego się obudziło. Przylaszczki już nie ma. Następnego dnia już leżała obok wyrwana przez sroki.

Zaczyna się nierówna wojna.
Stasia, nie kuś mnie floksami, bo moja słaba silna wola nie potrafi sobie ich odmówić

A w tym roku zrobiłam już spore zamówienie i co dziwne, postawiłam na rośliny, o które bym siebie nie podejrzewała: hosty, paprocie, berberysy.. rzutem na taśmę wpadło kilka irysów i lilii. Zaczynam poszerzać ogrodnicze horyzonty, chociaż na widok floksów nadal trzęsą mi się ręce

Uwielbiam je
Monika, z jednej strony cieszę się na każdą wzmiankę o wczesnej wiośnie. Taka zima niezima już mnie totalnie dobija. I jakimś cudem zgrało się to z rzekomo najbardziej depresyjnym tygodniem w roku

Z drugiej strony boję się wiosny w lutym i zimy w marcu i kwietniu.. Albo tej prognozowanej suszy. Sama nie wiem co gorsze
Krysia, dziękuję w imieniu różyc
Crocus bardzo szybko przyrasta, więc pewnikiem będziesz cieszyła się pięknymi kwiatami już w tym sezonie. Co do Mme Plantier, rób jej sporo zdjęć w czasie kiedy da się jeszcze objąć w kadrze

Dwa lata i będzie wielkoludem. Uwielbiam ją za to, bo zasłania mój niekoniecznie piękny mur.
Ania i jak tam twoje przylaszczki.. zaraz pędzę do twojego wątku.
Biedermeier mam w doniczce od 3 lat. Pierwszy rok to była tragedia. Szybko opadła z liści i straszyła swoim widokiem. Kolejne lata zadbałam o nawożenie i regularnie dostawała razem z wodą porcję wyciągu z pokrzyw

Od razu się jej poprawiło. Kwitła jak szalona do końca sezonu. W tym roku mam dylemat co z nią zrobić. Czy warto przesadzać do większej doniczki czy raczej znaleźć jej jakieś miejsce na rabacie. Zrobił się z niej spory krzaczek i mam wrażenie, że się męczy w tej donicy.
Gałązki to ukłon w stronę pana sprzedającego świąteczne choinki. Kupujemy u niego co roku choinkę i tym razem zapytałam czy mogę dostać kilka gałązek - odpadów po przycinaniu drzewek, do okrycia róż. Pan nie tylko się zgodził, ale zaproponował, że jeśli nie potrzebuję na już to mogę podjechać zaraz po świętach. Mąż pojechał i przywiózł pełen bagażnik igliwia z ogołoconych na poczekaniu drzewek, które się nie sprzedały. Na koniec jeszcze dowiedziałam się, że Pan poleca się również w przyszłym roku.
ewikk77, witaj nowy gościu

Nie zrażaj się tylko właścicielką wątku, która ma problemy z częstotliwością pojawiających się wpisów

Zima to zdecydowanie mój czas na forum, więc trafiłaś w dobrym momencie, lato będzie od nadrabiania
Dorotka, moim różom to daleko do tych twoich, ale dziękuję za miłe słowa

U mnie bez kopczyków ani rusz. Nigdy nie mogę wyczuć pogody i za bardzo boję się strat. Raz tylko uległam opiniom, że róże poradzą sobie bez okrycia i zostawiłam jedynie kopczyki. Pamiętam, że poleciało wtedy sporo odmian, bo temperatury sięgały poniżej -20 C

W tym roku najniższa temperatura dobiła zaledwie do -13 C, ale i tak ryzyko zawsze istnieje. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - Podkarpacie jest chłodne i nieprzewidywalne
Mariusz, ja mam tak samo

całe szczęście doszłam do tego momentu, kiedy nie ruszają mnie już oferty marketowe, bo potrafię przejść obok tych wszelkich wiosennych kłączy z hasłem..
eee, nic nowego, można sobie darować 
Gorzej jak wchodzę na forum. Tutaj ludzie mają finezję, wyszukują nowinki i zaczynają się budzić uśpione chciejstwa...
Sonia, a ty wiesz, że ta czarnuszka to im ma biedniej tym bardziej rośnie? Ona chyba ma podobnie jak Kosmosy. Chciałam kiedyś zadbać o piękne kwiaty i podsypałam im nawozu. Efekt? Wcale nie kwitły, tylko liście i wielkie łodygi. Dopiero potem doczytałam, że to rośliny, które im mają biedniej tym obficiej kwitną. Może czarnuszka ma tak samo. Moja sieje się nawet w kamyczkach i kwitnie jak szalona
Ewelina, moje róże też zaczęły się budzić. Przyglądałam się forsycji i powiem ci, że z dwa tygodnie słońca i temperatur w okolicy 10 C i ona zakwitnie. Bazie też pękają jak na zawołanie.
Na koniec proponuję zaopatrzyć się w kubeczek czegoś ciepłego i zapraszam na ostatni spacer w lipcowym ogrodzie
Piano i Astrid Grafin von Hardenberg
Floksy Bright Eyes i Adessa Pink Star
Crocus Rose
Heritage
Jalitah
Jarzmianki sieją mi się w tempie zabójczym. Mąż się śmieje, że brak mi żyłki do interesów, bo nadwyżki lądują na kompoście. Do przemyślenia
Lipiec to oczywiście czas jeżówek i lilii. Nie wyobrażam sobie ogrodu bez tych piękności.
St Swithun
Morden Blush
Kronprinsesse Mary
Jude de Obscure
Na koniec powojnik, który powstał z martwych. Ususzyłam go, a on zdążył odbić i jeszcze zakwitnąć. Sweet Summer Love
