Datury to chyba najczęściej atakują przędziorki , przyciągają je wręcz jak magnez .
Nie wiem co to za szkodnik . Liść wygląda jakby sporo azotu dostał , śladów żerowania
szkodników nie widać .
Ze środków co to mszyce i przędziorki na raz ubiją jest Karate Zeon , nie pamiętam jak
ze skutecznością .
Ja wczoraj zalałam czosnek wodą a dzisiaj pryskam , jak nie zadziała pójdzie chemia .
A ja ostatnio użyłem maceratu z czosnku, posiekałem zaledwie trzy ząbki i zalałem litrą wody a potem odstawiłem na dobę. Następnego dnia rozcieńczyłem macerat jeden do jednego i oprysk świetnie zadziałał, nie dodawałem nawet cebuli czy płynu do naczyń jak niektórzy, także nic tylko używać czosnku
Ja zrobiłem wywar o czym pisałem wyżej i opryskałem wszystkie rośliny na balkonie. Następnie zabieg powtórzyłem dwukrotnie i mogę potwierdzić, że ten naturalny preparat sprawdził się w moim przypadku.
Po pierwszym oprysku trochę spanikowałem, bo mszyce dalej się pojawiały, ale w coraz mniejszej ilości i aktualnie ich nie widzę.
cattleya, w ubiegłym roku skorzystałam z sugestii, żeby podlewać gnojowicą z pokrzyw, ale inwazja mszyc była tak straszliwa, że niespecjalnie pomogło Skończyło się na chemii.
Mnie mszyca chyba pokonała. Zaczęło się od kaliny. Bo zachciało mi się w ogródku kaliny...Był popiół, był czosnek, mleko, gnojówka i nic, ostatnio Mospilan gdzie 2 tygodnie był spokój. Po 2 tygodniach nie dość, że kalina znowu w mszycach to i na żółtej jarzębinie inwazja. Młode pędy zjedzone. Kolejny oprysk. Kolejne dwa tygodnie spokoju i znowu. Dziś robię oprysk ostatniej szansy tym Mospilanem. I jak to nie pomoże to żegnaj kalino.
A może macie jakieś inne pomysły, a może inny środek ? Mam zerowe doświadczenie w kwestii oprysków i walki z tym dziadostwem. Te moje mszyce to jakieś terminatory
Normalnie jadły tylko kalinę a jak zaczęłam kombinować z opryskami to przerzuciły się na jarzębinę, po czym i na kalinę wróciły...ręce mi opadają...
Mszycy nie da się zwalczyć jednym czy dwoma opryskami. Wiosna była zimna więc teraz wyleciała ze zdwojoną siłą, a kalina to jej ulubieniec (wiem bo mam ). Mospilan dłużej jak dwa tygodnie nie wytrzyma. Trzeba powtarzać. To samo jest np. na różach.
Sikorzanka pisze:A może macie jakieś inne pomysły, a może inny środek .
Ja mam dobre doświadczenia z Mospilanem ale również z Decisem. Ten drugi wg mnie jest bardziej agresywny i może być bardziej skuteczny. To dość popularny środek.
notabene oprysk Miospilanem pomaga mi na 2-3 dni w walce przeciw komarom. Po oprysku gęstych krzewów gdzie mają siedlisko przyczajają się na 2-3 dni i są znacznie mniej natarczywe.
To mój ogród jest dla mnie, a nie ja dla mojego ogrodu
To są środki o różnym sposobie działania; mospilan działa powierzchniowo, wgłębnie i systemicznie- jednym słowem krąży z sokami w roślinie i ukatrupi nawet najgłębiej zawiniętego i schowanego w liściu szkodnika, Ale jest długi okres karencji bo 14 dni (z wyjątkiem ziemniaka).
Decis działa kontaktowo i żołądkowo, tzn, że trzeba prysnąć bezpośrednio na szkodnika lub szkodnik musi się poczęstować tym preparatem na liściu. To i karencja jest krótsza.
Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Zamówiłam teraz ten DECIS. Zobaczymy. Mam jeszcze Mospilan więc zanim przyjdzie Decis, będę co kilka dni łaskotała Mospilanem moje mszyce. Choć problem mam niemały. Mszyca już nie tylko na kalinie, zaatakowana jarzębina żółta, biała, burka, funkie. Dziś opryskuję cały ogród.
Gdzieś wyczytałam, że jeśli chodzi o mszyce to trzeba zmieniać preparaty. Przeczytałam cały temat, zrobiłam spis preparatów i idę na wojnę.
Z liści drzew mszycę spłukiwałem wodą za pomocą węża ogrodniczego (nie wejdą powtórnie).
Z porzeczek i róż wywarem cebuli za pomocą domowego rozpylacza do roślin (poskręcane liście porzeczek odwijam i po zlaniu ściągam mszyce palcami). Po jednorazowym oprysku po trzech tygodniach nie ma po nich śladu.
Ważna jest profilaktyka. W ogrodzie łatwo o różnorodność upraw i rozsianie czosnku z cebulek kwiatowych w kilku miejscach.
W czerwcu niszczę gniazda hurtnicy czarnej, w których obecnie znajduje się dużo larw i poczwarek. Komory lęgowe gniazd znajdują się stosunkowo płytko pod kamieniami, płytami chodnikowymi czy krawężnikami.
Warto zaprosić sikorki, wróble, pleszki i mysikróliki (dwa ostatnie lęgły się w dachu altanki). Większość pospolitych ptaków śpiewających odżywia się owadami (między innymi mszycami, komarami i kleszczami).
Ja dziś lekko wściekła - wczoraj dymało, dzisiaj nie lepiej, a chciałam zrobić oprysk na mszyce, bo gęsto się od nich robi na różach i wracają na czereśnię
Mamy coraz cieplejszy klimat. Tegoroczna jesień, niestety z "typową polską jesienią" niewiele ma wspólnego. Jest ciepło i sucho. Nic dziwnego, że wiele gatunków wyprowadza kolejne, ponadnormatywne pokolenie. W ciepłe październikowe dni miałam na elewacji inwazję biedronek. Obecnie już się pochowały na zimę. Złotooki również udały się do swoich zimowych kwater. Niestety nie dotyczy to mszyc. Właśnie pojawiło się kolejne pokolenie mszycy burakowej, a naturalnych wrogów już nie ma!!!
Jakież było moje zdziwienie, gdy opadły liście z wierzby flame, a gałęzie zamiast pomarańczowych, okazały się czarne. Tą czerń tworzyły gigantyczne kolonie mszyc. Osobniki były tak wielkie i opite, że dochodziły do 0,5 cm średnicy. Przy najmniejszym dotknięciu, dosłownie wybuchały. pozbyłam się dziadostwa silnym strumieniem wody. Na szczęście, po uważnej lustracji ogrodu, nie znalazłam podobnych kolonii nigdzie, poza wierzbami.
O tej porze roku, nikt raczej mszyc się nie spodziewa. Przejrzyjcie więc swoje ogrody, czy nie ma tam nieproszonych gości.
Witam czy robak na tym liściu sliwki to myszyca czy coś innego prosił bym polecić jakiś dobry środek chemiczny ponieważ już któryś rok z rzędu to mam i nic nie pomaga