Och,
KaRo , tyle, że jeszcze trzeba mieć gdzie te donice ustawić

Ja nie z metrówką latam, a z suwmiarką

. Jedną wygospodaruję, bo się akurat zwalnia, mieszkaniec w grunt idzie(paprocie mają już zapowiedziane, że przesunąć się nieco muszą).
Swojego wątku ogrodowego nie mam, bo raz- katastrofalny brak czasu, dwa- jakoś tak nudnawo u mnie

. Widoczne zmiany są już za mną, niestety nieudokumentowane, a tak to zbyt mało się dzieje by interesująco wysnuć opowieść. Choć z drugiej strony zdobyłam absolutne arcymistrzostwo

we wprowadzaniu
widocznych zmian,
bez naruszania czegokolwiek

. Rodzicielka zapowiedziała: "Rób co chcesz, ale nic masz nie zmieniać"

. Oto prawdziwe wyzwanie dla ogrodnika!
Postawiłam na rośliny, których kwitnienie przypada w miesiące biesiadowania ogrodowego, i na rośliny pachnące. Maksimum formy.
W dodatku jestem lepsza od naszego rządu- w przedogródku "drugą Japonię" w cztery dni założyłam

. Być może w najbliższym czasie uda się podział ogromnego podwórka przeprowadzić, więc wtedy ... kto wie.. ? I oczywiście hortensjowo również zaszaleję.