Kochani...
ogromnie Wam dziękuję za listy i liściki

. Pewnie docierają do Was mrożące krew w żyłach informacje z tego kontynentu. Luty w Kanadzie jest wyjątkowo okrutny w tym roku - właśnie za oknem jest -24 stopnie, jest rano, jestem w pracy i ogrzewanie w naszych biurach nie działa. Cóż, tak bywa i w bogatej Kanadzie.
W domu wyglądam za okno, patrzę na ogród i zastanawiam się, jak tę zimę przetrwają moje róże. Ufam, że gruba śnieżna pierzyna (ok. 1 metra) im pomoże.
Ponadto w takiej temperaturze właściwie NIKT nie choruje. Żadne zarazki czy bakterie nie mają szans przetrwania

. U mojej córeczki w przedszkolu obecność dzieci prawie stuprocentowa. Jedyne zwolnienie, jakie wzięłam tej zimy, to na grypę żoładkową. Chwalić Boga, jak widać są dobre i złe strony takiej pogody.
Obiecuję kilka zdjęć, żebyście sobie przypomnieli, jak wygląda zima (słyszałam, że w Polsce dodatnie temperatury)

Pozdrawiam cieplutko
