Witam, przeczytałam dziś rano wątek pisany przez trzy sezony od deski do deski i nie do wiary wciągnęłam się jak w ciekawą książkę, trochę się uśmiałam, trochę zbulwersowałam oszustwami, ale generalnie zaczynam dojrzewać do decyzji, żeby w przyszłym roku zabawić się w siew lobelii przylądkowej, bo mam cienisty balkon i kupiona w tym roku rozsada całkiem nieźle się ma, a było to 6 maleńkich kępek w sumie kupionych za grosze, bo chyba po 60 groszy były, ale jaka satysfakcja musi być przy sadzeniu własnych.
Na marginesie lobelia miała początkowo tylko białe kwiatki, a potem zaczęły pojawiać się też w mniejszej ilości niebieskie i stwierdzam, że wygląda o fajnie, osobiście marzy mi się miks.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku znajdą się i inni amatorzy hodowli lobelii, żeby było z kim wymieniać doświadczenia
Póki co pochwalę się moimi kupnymi lobeliami, jak ładnie rosną na północnym balkonie
P.S. Chylę czoła przed przedszkolem sadzonek pana Janusza - drozda, po prostu zawodowstwo