Izo zawsze cieszę się z Twoich odwiedzin .
Gabrysiu witam Cię w moim ogrodzie i cieszę się, że Ci się u mnie podoba. Ja kiedyś, na samym początku, byłam w Twoim ogrodzie no i dzisiaj też już zajrzałam. Twój wątek ma tyle stron, że trochę czasu trzeba żeby go prześledzić. Pustynników masz nie mniej niż ja tylko u Ciebie przeważają żółte a u mnie pomarańczowe.
Krysiu takie pochwały z Twojej strony mogą przewrócić mi w głowie

. Róże sadziłam jako pierwsze krzewy by oprócz zielonej trawy był jeszcze inny kolor. Wybrałam rabatowe i parkowe bo kwitną obficie i całe lato. Jak kupowałam róże to nie zwracałam uwagi na odmiany tylko na kolory. Dzisiaj policzyłam wszystkie krzewy róż i naliczyłam ich 46 /oprócz tych na płocie co zastępują mi drut kolczasty

/. Miałam jeszcze 15 krzewów żółtych rabatowych ale były bardzo podatne na choroby i w końcu je usunęłam. Na razie moje róże rzeczywiście wyglądają zdrowo. Przycięte były jesienią bo wyglądały tragicznie. Wiosną zastosowałam oprysk chemią /zapomniałam czym, musiałabym sprawdzić/ a teraz podlewam gnojówką z pokrzywy i opryskuję "piorunującą miksturą". Dzisiaj opryskałam mlekiem. Mimo suszy, jeszcze róż nie podlewałam.
Grażynko marzenia dobra rzecz i nierzadko się spełniają.
Mirko dziękuję za odwiedziny /na razie tylko wirtualne/ i miłe słowa. Przed chwilą byłam u Ciebie.
Mija witaj w moim ogrodzie i bramy mego królestwa są zawsze otwarte, możesz spacerować kiedy tylko masz na to ochotę.