neska133, aturi witam Was serdecznie i zapraszam do odwiedzin
neska, nie zniechęcaj się, początki są zawsze trudne. Mi z początku też nie szło najlepiej, choć fiołki od lat gościły na moich parapetach. Metodą prób i błędów doszłam do wprawy. Listki potrzebują przede wszystkim
ciepła i
stałej umiarkowanej wilgotności podłoża, światło jasne rozproszone i maluchy urosną w mig
Zapraszam do podpatrywania moich prób i zachęcam do eksperymentów własnych
Skoro jesteśmy przy eksperymentach opowiem o kolejnej mojej próbie z knotami...
Pisałam już o tym, że kolekcja powiększa się w zastraszającym tempie i nie nadążam z podlewaniem. Zaczęłam szukać rozwiązań ułatwiających życie. Nie bardzo uśmiechało mi się brać za przesadzanie 50 sadzonek by dodać knot więc spróbowałam zrobić to mniejszym nakładem pracy
Knoty tnę z rajstop...
Moczę je w wodzie...
Nakładam na patyczek do szaszłyka...
Wpycham knot ukosem przez otwór drenażowy...
Ziemia w doniczce powinna być wilgotna
Aż patyczek wyjdzie na powierzchnię...
Teraz najlepsze, mój patent
Biorę
"trójnóg pizzowy" - Ci którzy jedzą pizzę na wynos wiedzą - takie coś co jest wbite w środek pizzy i przytrzymuje pudełko by się nie przyklejało..
Idealnie pasuje do kubeczka 200 ml...
Nalewam wodę aby trójnóg prawie cały był zanurzony...
Stawiam doniczkę z knocikiem, delikatnie podlewam w to miejsce gdzie wyszedł patyczek.
Obserwuję jakiś czas roślinę czy ciągnie wodę i czy ziemia ma odpowiednią wilgotność.
Nie każde podłoże nadaje się pod knot.
Ja sadzę fiołki w mieszankę:
ziemia uniwersalna - 2 części
perlit i wermikulit pół na pół - 1 część
i jest ok
