Witam wszystkich miłych gości wieczorową porą .Dzisiaj wreszcie posadziłam kupione wczoraj na targu selery i pelargonie.No wreszcie dostały swoje miejscówki .Rano odkryłam butelkę z posadzonego pomidora, a wieczorem już jakaś gadzina mi uszczknęła calutką łodygę .Kurcze nie wiem czy jeszcze coś z niego będzie, bo wisiała łodyżka na nitce, zrobiłam kopiec ,że tylko czubek liści widać i nakryłam butelką
.Niedaleko zauważyłam ślimaka, ale chyba to nie jego sprawka, bo skonsumowałby calutką łodyżkę
mszyce nadal panoszą sie na różach i nie tylko one Nimułka też urzęduje, ale Bruzdownica również już sie zaprzyjaźniła szczególnie z Muzykantami z Bremy
na innych jeszcze nie zauważyłam jej bytności. Ręce pełne roboty z tymi moimi różami, bo owady ssące nie próżnują
Jednak potem jak zakwitną to serce aż się raduje i zapominamy o trudach
KRYSIU jak miło Cię znów gościć

Zdrowie poprawiło sie trochę bo niestety żeby coś zrobić muszę jednak dalej na p/ bólowych być .Kocham ten swój miszmasz i nie wyobrażam sobie mieć inaczej poukładane ,bo w każdym zakątku i o każdej porze musi być kolorowo .
KRYSIU [Krychna] Pąków na Duchesse nie ma ona dopiero na końcu kwitnie razem z różami ale już zrobiłam jej płotek ,żeby miała wsparcie .Niestety chyba Jacqueline nie bedzie w tym roku kwitła .Ma pęknięty pieniek i dopiero wypuszcza od korzenia nowe pedy ,ale to dobrze wróży .Szkoda mi jej gdybym ją straciła dlatego będę walczyć o nią. Niestety goździk nie podjął walki o życie

Ten listek to liść obrazków włoskich niestety tylko liście są ozdobą, bo kwiat praktycznie niewidoczny a jeszcze w takim gąszczu to wcale Niech tam sobie rośnie nie przeszkadza mi Kiedyś też miałam kobierce floksów ale jakoś wyzbyłam się ich i mam tylko pojedyncze kępki bo wiecznie brakuje mi miejsca na zachcianki

Widzisz z tego wynika ,ze trzeba robić sadzonki inaczej można sie z nim pożegnać .Kiedyś miałam mnóstwo jego sadzonek ale porozdawałam a teraz sama nie mam

Jednak wiem ,ze dobra duszyczka znów mi go wyśle

Cóż walczyłam o niego i miałam ciutek nadziei ,że przeżyje
IWONKO tego klonika przywlokłam z Niemiec i cieszę sie ,ze go mam .Przycinam go każdego roku, bo nie chcę ,żeby wyrósł na potwora to ma być takie bonzai. Wszyscy czekamy na deszczyk jak na zmiłowanie u nas juz nawet na Nowennie modlili się o deszcz ,bo bieda będzie jak wszystko wyschnie
AGUSIU ten kobierzec tworzy Szywerekia to taka niziutka bylinka ślicznie zadarnia, ale tez nie pozwolę jej zagarnąć większego kawałka . U mnie też mszyce sie panoszą i dzisiaj potraktowałam je Astvitem z gorczycą ciekawe czy zbyt duzo jej nie nalałam ,ale to dopiero jutro sie przekonam
ANDRZEJU ciekawe czy od tego głaskania Mirki padły te mszyce

bo można zagłaskać na śmierć

Moje dalej dzisiaj sie panoszyły po mimo ,że je zrzuciłam z krzewu a one zaś uparcie wlazły .No to potraktowałam je dzisiaj inaczej ciekawe czy jutro dalej będą
