Powiem ci, że coś tam mi skiełkowało z pestek, ale marnie ze wschodami, wepchnęłam z 15 pestek na pewno, a 5 wzeszło, no jedna dopiero wychyla się ledwo co. Cytrynki i mandarynki, ale też mi się pomieszało. Przy grzebaniu pewnie gdzieś je za głęboko wepchnęłam chcąc zobaczyć czy kiełkują, część za to zamarła, ale i tak nie zostawimy wszystkiego nawet jak będą rosły, te 5, ze 2 może w ramach eksperymentu popatrzymy
Parapecik na zielono
-
Jacqueline
- 200p

- Posty: 310
- Od: 26 wrz 2018, o 13:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sochaczew
Re: Parapecik na zielono
A widzisz, bo ja zrozumiałam, że coś już wzięłaś ;) To źle zrozumiałam, przepraszam
Powiem ci, że coś tam mi skiełkowało z pestek, ale marnie ze wschodami, wepchnęłam z 15 pestek na pewno, a 5 wzeszło, no jedna dopiero wychyla się ledwo co. Cytrynki i mandarynki, ale też mi się pomieszało. Przy grzebaniu pewnie gdzieś je za głęboko wepchnęłam chcąc zobaczyć czy kiełkują, część za to zamarła, ale i tak nie zostawimy wszystkiego nawet jak będą rosły, te 5, ze 2 może w ramach eksperymentu popatrzymy
Powiem ci, że coś tam mi skiełkowało z pestek, ale marnie ze wschodami, wepchnęłam z 15 pestek na pewno, a 5 wzeszło, no jedna dopiero wychyla się ledwo co. Cytrynki i mandarynki, ale też mi się pomieszało. Przy grzebaniu pewnie gdzieś je za głęboko wepchnęłam chcąc zobaczyć czy kiełkują, część za to zamarła, ale i tak nie zostawimy wszystkiego nawet jak będą rosły, te 5, ze 2 może w ramach eksperymentu popatrzymy
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Mniej więcej mam rozeznanie w liście ale nie będę tego po raz kolejny wozić bo znów mrozy wr?ciły. Daję temu czas.
Kusi mnie parę roślin. Różnorodna kolekcja koleus?w, gęste zielistka, tak, rademachera , grubosze r?żnych kształtów odmian i kolorów, reo, sanseviery i parę innych egzotyk?w. Palmowate i pnącza też mi się podobają, ale nie mam miejsca. No i kilka nietypowych sukulent?w jak kamyki i kaktusy, pieniążki itd itd.
Dlatego biorę sobie na wstrzymanie i liczę, że się to rozejdzie nim dostane nakaz zabrania tego.
Jakbym miała balkon....
Jak wymieszałaś cytrusy to też nie szkodzi. Cytryna A mandarynka ma trochę inne liście. I zapach. Cytryna bardziej kwaśny A mandarynka jakby gorzki. Jeszcze inne ma pomelo, które mi się totalnie nie podoba zapachowo ( dziś akurat wąchałam przy przecieraniu kurzu z listków).
Uważam że to spoko wynik. To docelowo duże drzewo. Wyrośnie i gdzie to upchniesz?
Ja sama klnę na siebie, że wysiałam tyle i pozbywam się ich tak żeby zostać z 1-2.
Choć czasem żałuję. Np przebolec nie mogę że skasowałam granaty. Zostawiłam sobie jeden po zimie stwierdzając że jak takie problemy z nim to nie chce ich tyle. Teraz bym znowu chciała ich kilka...
Póki co ciekawa jestem jak ten mój przekonuje na wsi. Ciągle o nim myślę.
Kusi mnie parę roślin. Różnorodna kolekcja koleus?w, gęste zielistka, tak, rademachera , grubosze r?żnych kształtów odmian i kolorów, reo, sanseviery i parę innych egzotyk?w. Palmowate i pnącza też mi się podobają, ale nie mam miejsca. No i kilka nietypowych sukulent?w jak kamyki i kaktusy, pieniążki itd itd.
Dlatego biorę sobie na wstrzymanie i liczę, że się to rozejdzie nim dostane nakaz zabrania tego.
Jakbym miała balkon....
Jak wymieszałaś cytrusy to też nie szkodzi. Cytryna A mandarynka ma trochę inne liście. I zapach. Cytryna bardziej kwaśny A mandarynka jakby gorzki. Jeszcze inne ma pomelo, które mi się totalnie nie podoba zapachowo ( dziś akurat wąchałam przy przecieraniu kurzu z listków).
Uważam że to spoko wynik. To docelowo duże drzewo. Wyrośnie i gdzie to upchniesz?
Ja sama klnę na siebie, że wysiałam tyle i pozbywam się ich tak żeby zostać z 1-2.
Choć czasem żałuję. Np przebolec nie mogę że skasowałam granaty. Zostawiłam sobie jeden po zimie stwierdzając że jak takie problemy z nim to nie chce ich tyle. Teraz bym znowu chciała ich kilka...
Póki co ciekawa jestem jak ten mój przekonuje na wsi. Ciągle o nim myślę.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Pomelo z nowymi listkami

Figa jakaś obgryziona

platan

Mały grubosz z listka vel grubciu, który rośnie bardzo dziarsko jak na przedszkolaka.

i kolejna próba, która nie wiadomo jak się skończy

Mam też lekki problem - cytrusy wypuściły mi nowe liście. Cały czas śmiało otwieram okna i wpuszczam minusy do domu. W związku z tym młode listki klapnęły, znów sobie podmroziłam roślinke...
Chyba już bez sensu jest je próbować zimować i obniżać temperaturę?

Figa jakaś obgryziona

platan

Mały grubosz z listka vel grubciu, który rośnie bardzo dziarsko jak na przedszkolaka.

i kolejna próba, która nie wiadomo jak się skończy

Mam też lekki problem - cytrusy wypuściły mi nowe liście. Cały czas śmiało otwieram okna i wpuszczam minusy do domu. W związku z tym młode listki klapnęły, znów sobie podmroziłam roślinke...
Chyba już bez sensu jest je próbować zimować i obniżać temperaturę?
Re: Parapecik na zielono
Hej, jestem bardzo ciekawa tego zestawu parapetowego i haczyków na okno - pokazałabyś kiedyś?
Ale ci wszystko rośnie. Ja w tym roku bez wysiewów. W zeszłym przegięłam, a i tak wszystko spłonęło w letnim słońcu
Ale ci wszystko rośnie. Ja w tym roku bez wysiewów. W zeszłym przegięłam, a i tak wszystko spłonęło w letnim słońcu
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Żaden to genialny patent, a trochę rozwiązanie w stylu " złomiarska przystań". ",bo mi bardzo tęskno do przestrzeni na roślinki. Mam to okno balkonowe niewykorzystane i bardzo mnie to drażni. Więc trochę pokombinowałam.
Stawiałam tam taboret żeby doświetlać rośliny ale to niewygodne, ponadto zawsze ktoś trąci czy przestawi i takiego rozwiązania nie mogę zostawić samego w domu.
Metodę z suszarką wykombinowałam już w ubiegłym sezonie jak potrzebowałam przestrzeni na kubeczki.
Tyle że była na zewnątrz na kracie balkonowej między kratą a drzwiami na tym skraweczku co go mam. Teraz dałam do środka.
Haczyki są takie jak np przyczepia się gpsa w aucie - ta ssawka im bardziej jest obciążona tym bardziej się przysysa.

Trzy takie są przyssane do szyby w drzwiach balkonowych. Suszarka zaczepiona jest obudową na haczykach a "łapkami", którymi się zapiera o szybę, więc w razie czego nie leci na łeb na szyję tylko staje przechylona.
Pod tym jeszcze wstawiłam metalową szynę taką jak się montuje szafki do ścian ( dokładnie od tego miałam)i weszła mi w miarę wymiarowo tak że jest oparta między jednym parapetem a drugim. Gdyby to miało zamiar polecieć to ma to pełnić funkcję "stopu".

Póki co nie poleciało odkąd zamontowałam. Nośność testowałam stawiając tam różne rzeczy w tym stała tam dynia
Oczywiście nie udźwignie to jakiegoś strasznie wielkiego ciężaru, więc stawiam tylko to co w miarę lekkie. Docelowo to jest na kubeczki z siewkami, doniczki są już za ciężkie , bo nawet jak się to nie urwie to druciki się uginają.
Z kubeczkami już mam przetestowane, wchodzi tam ich koło 40-50 i pełni funkcję świetnego "sortera"- jeden kubek blokuje drugi wchodząc między pręty.
Ogólnie coraz bardziej szykuję się na sianie wiosenne, bo tak czekam czekam nie chcąc się zapychać siewkami, które potem będę kisić na parapetach do wiosny. Dziś inaugorowałam sezon wysiewając heliotropy, z wcześniejszch osiągnięć mamy pietruszkę. Młoda wysiała rzeżuchę.
Zobaczymy jak to będzie rosło, bo niestety dalej widzę padanie siewek
Stawiałam tam taboret żeby doświetlać rośliny ale to niewygodne, ponadto zawsze ktoś trąci czy przestawi i takiego rozwiązania nie mogę zostawić samego w domu.
Metodę z suszarką wykombinowałam już w ubiegłym sezonie jak potrzebowałam przestrzeni na kubeczki.
Tyle że była na zewnątrz na kracie balkonowej między kratą a drzwiami na tym skraweczku co go mam. Teraz dałam do środka.
Haczyki są takie jak np przyczepia się gpsa w aucie - ta ssawka im bardziej jest obciążona tym bardziej się przysysa.

Trzy takie są przyssane do szyby w drzwiach balkonowych. Suszarka zaczepiona jest obudową na haczykach a "łapkami", którymi się zapiera o szybę, więc w razie czego nie leci na łeb na szyję tylko staje przechylona.
Pod tym jeszcze wstawiłam metalową szynę taką jak się montuje szafki do ścian ( dokładnie od tego miałam)i weszła mi w miarę wymiarowo tak że jest oparta między jednym parapetem a drugim. Gdyby to miało zamiar polecieć to ma to pełnić funkcję "stopu".

Póki co nie poleciało odkąd zamontowałam. Nośność testowałam stawiając tam różne rzeczy w tym stała tam dynia
Oczywiście nie udźwignie to jakiegoś strasznie wielkiego ciężaru, więc stawiam tylko to co w miarę lekkie. Docelowo to jest na kubeczki z siewkami, doniczki są już za ciężkie , bo nawet jak się to nie urwie to druciki się uginają.
Z kubeczkami już mam przetestowane, wchodzi tam ich koło 40-50 i pełni funkcję świetnego "sortera"- jeden kubek blokuje drugi wchodząc między pręty.
Ogólnie coraz bardziej szykuję się na sianie wiosenne, bo tak czekam czekam nie chcąc się zapychać siewkami, które potem będę kisić na parapetach do wiosny. Dziś inaugorowałam sezon wysiewając heliotropy, z wcześniejszch osiągnięć mamy pietruszkę. Młoda wysiała rzeżuchę.
Zobaczymy jak to będzie rosło, bo niestety dalej widzę padanie siewek
Re: Parapecik na zielono
Fajny pomysł właśnie na siewki. Mi też brakuje miejsca właśnie na ten cel. niby w tym roku dużo nie będę siać, ale zawsze cośtam, a miejsca jak zawsze zero. Może też coś pokombinuje z przyssawkami. Dzięki!
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Oooj, ja w tym roku będę mieć ostrą wariację siewkową.
Zaplanowałam duuuużo, masę warzyw ale i kwiatow, których robię w większości rozsady. Zawalę się po uszy choć nie powinnam, bo budowa balkonu może mnie uziemić ( jak będą budować to im przecież nie wystawię).
Ale niech budują,bardzo mnie to cieszy , już pierwsze rozmowy za nami
, zaczynają się opłaty
Mimo wszystko podchodzę z dziką euforią do tematu, bo ten balkon to prawie jak drugie mieszkanie (długość dwóch pokoi).
Już mam mniej więcej poplanowane wszystko do zgłoszenia jakie chcę - daszek doradzono mi przeźroczysty z poliwęglanu dwupłatowy taki żeby mi sąsiadka z góry nie zaglądała, a żeby roślinom dochodziło słońce, barierki zamawiam zwykłe metalowe. Zrezygnowałam z drewnianego płotka, który pierwotnie planowałam bo wymyśliłam, że dam na barierki jakąś cieniówkę i mogę tam stawiać doniczki. Jak się finansowo odkuję to do kraty będziemy jeszcze dorabiać szyby tak żeby balkon na zimę mógł być zamykany.
To wszystko z myślą o roślinach ;)
Już widzę co sobie tam posadzę i co będę uprawiać w jakich donicach. Kosztem tego nawet przeboleję jak w tym roku nie będę mogła pół kubka wystawić na zewnątrz.
Pomierzyłam też ten mój kurniczek i parapety żeby się móc podniecać ile to będę mieć miejsca łącznie.
Najmniejszy najzimniejszy bez kaloryfera ma 60 cm, a dwa większe w dwóch pokojach mają po 120 cm i są nad kaloryferami. Oczywiście zastawię je wszystkie,do tego pewnie kupię coś na kształt miniszklarni i rąbnę kilka półek i kratę gdzie sobie coś puszczę pnącego jak np passiflora czy kiwano.
Teraz to dopiero będę wyglądać jak szalona
Zaplanowałam duuuużo, masę warzyw ale i kwiatow, których robię w większości rozsady. Zawalę się po uszy choć nie powinnam, bo budowa balkonu może mnie uziemić ( jak będą budować to im przecież nie wystawię).
Ale niech budują,bardzo mnie to cieszy , już pierwsze rozmowy za nami
Mimo wszystko podchodzę z dziką euforią do tematu, bo ten balkon to prawie jak drugie mieszkanie (długość dwóch pokoi).
Już mam mniej więcej poplanowane wszystko do zgłoszenia jakie chcę - daszek doradzono mi przeźroczysty z poliwęglanu dwupłatowy taki żeby mi sąsiadka z góry nie zaglądała, a żeby roślinom dochodziło słońce, barierki zamawiam zwykłe metalowe. Zrezygnowałam z drewnianego płotka, który pierwotnie planowałam bo wymyśliłam, że dam na barierki jakąś cieniówkę i mogę tam stawiać doniczki. Jak się finansowo odkuję to do kraty będziemy jeszcze dorabiać szyby tak żeby balkon na zimę mógł być zamykany.
To wszystko z myślą o roślinach ;)
Już widzę co sobie tam posadzę i co będę uprawiać w jakich donicach. Kosztem tego nawet przeboleję jak w tym roku nie będę mogła pół kubka wystawić na zewnątrz.
Pomierzyłam też ten mój kurniczek i parapety żeby się móc podniecać ile to będę mieć miejsca łącznie.
Najmniejszy najzimniejszy bez kaloryfera ma 60 cm, a dwa większe w dwóch pokojach mają po 120 cm i są nad kaloryferami. Oczywiście zastawię je wszystkie,do tego pewnie kupię coś na kształt miniszklarni i rąbnę kilka półek i kratę gdzie sobie coś puszczę pnącego jak np passiflora czy kiwano.
Teraz to dopiero będę wyglądać jak szalona
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
No i po moich platanach
Standardowo- na etapie pierwszego listka padły. To już nie jest śmieszne. Czekam na sprowadzenie Previcuru i muszę sobie chyba doniczki przelać. Tylko właśnie nie wiem - i tu proszę o podpowiedź - czy przelewać tylko siewkowe czy wszystkie? Którą ziemię mogłam to wymieniłam, a wszystko sieję w nowej i wyprażonej. Kupuję już nawet worki po 5 litrów żeby szybko zużyć.
Gdzieś mi się zasiedliło jakieś świństwo i ciacha mi te sieweczki. Teraz powątpiewam w winę ziemiórek w tym wszystkim, korzonki są całkiem ładne. To idzie od góry, roślinka się robi sucha od listków, wiotczeje i ameno.
Nie mogę sobie pozwolić na straty, bo właśnie pomalutku wchodzę w sezon na sianie. Zwiększyłam moją kolekcję pomidorów do nieprzyzwoitości ostatnio jeszcze dodając sobie parę fajnych odmian. Będę musiała siać bardzo oszczędnie.
Zlikwidowałam już nawilżacz żeby zrobić miejsce. Jakoś damy radę, awokado jest całkiem całkiem, puszcza nowy czubek. Zostało mi zraszanie, ale już luty, więc mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Ostatnie dni są bardzo słoneczne, roślinki dopieszczone promieniami słońca puszczają nowe odrosty.
Cytrusy już mają pełno nowych liści, nawet te co opadły kompletnie puszczają nowe gałązki. Już nie walczę z nimi, niech sobie robią jak chcą.
Pomelo się podwoiło w ułamku sekundy. Drugie też by już takie było, ale jak cykałam fotki to zauważyłam , że kłaczek siedzi na listku i chcąc to zdjąć niefortunnie nacisnęłam młody przyrost. Pstryknęło i odpadł
Znowu wypuszcza więc czubek.
A ja dalej obiecuje sobie,że zredukuję liczbę cytrusów
Od tamtego roku oddałam zaledwie kilka.
Jeszcze nie zrobiło się ciasno a ja już to czuję. Póki co z wysiewami wiosennymi spokojnie - wysiałyśmy z młodą pietruszkę i heliotropy. Szykuję powoli nasiona ziół i niektórych kwiatów. Kalendarz mi mówi o sałatowatych ,zieleninie, pietruszkach, bazyliach ,rodzynku brazylijskim i ...koleusach.
Tak sobie myślę, że te ostatnie chyba odpuszczę , bo mam tyle sadzonek z ukorzeniania, że nie wiem totalnie gdzie ja to dam. Część już wepchnęłam w doniczkę awokado z planem , że wypuszczą korzonki i przesadzę, ale już chyba wrosły na dobre.
Ale dzięki temu odżyły sklepowe koleusy, bo jak dotąd były wypłowiałe i brzydkie, teraz nabrały koloru. Jakis czas temu dolałam im biohumusu,może tego właśnie potrzebowały. Na wiosnę znów muszę się z nich oczyścić i powysadzać nadmiar na grządki, póki co je tak kiszę w zbiorowych pojemnikach. Ale to na wiosnę.
Na parapety zewnętrzne nie mogę liczyć. Mam do zabrania zzewnątrz jeszcze jedną ok 30-litrową donicę i będzie puściutko. Nie będę mogła wykorzystywać tych kilku dodatkowych centrymetrów, bo jak wpadnie ekipa budowlana to zniszczy wszystko. Rok temu moje parapety zewnętrzne były ostro zastawione...
Szczęście w nieszczęściu, że do porządku wróciła kwestia lamp. Okazało się, że tą właściwą źle zmierzyłam i szukałam czegoś co nie istnieje podając złe wymiary. Sprzedawcy drapali się po głowach, bo jak gwint się zgadzał to długość nie, a jak długość była dobra to znowu gwint był nie ten. Koniec końców udało się, a jeszcze mam jeden patent na kolejny pas led, który mam zamiar wykorzystać, ale to jak wejdą w grę pomidorki i papryki.
Musimy się jakoś przekaraskać.
Standardowo- na etapie pierwszego listka padły. To już nie jest śmieszne. Czekam na sprowadzenie Previcuru i muszę sobie chyba doniczki przelać. Tylko właśnie nie wiem - i tu proszę o podpowiedź - czy przelewać tylko siewkowe czy wszystkie? Którą ziemię mogłam to wymieniłam, a wszystko sieję w nowej i wyprażonej. Kupuję już nawet worki po 5 litrów żeby szybko zużyć.
Gdzieś mi się zasiedliło jakieś świństwo i ciacha mi te sieweczki. Teraz powątpiewam w winę ziemiórek w tym wszystkim, korzonki są całkiem ładne. To idzie od góry, roślinka się robi sucha od listków, wiotczeje i ameno.
Nie mogę sobie pozwolić na straty, bo właśnie pomalutku wchodzę w sezon na sianie. Zwiększyłam moją kolekcję pomidorów do nieprzyzwoitości ostatnio jeszcze dodając sobie parę fajnych odmian. Będę musiała siać bardzo oszczędnie.
Zlikwidowałam już nawilżacz żeby zrobić miejsce. Jakoś damy radę, awokado jest całkiem całkiem, puszcza nowy czubek. Zostało mi zraszanie, ale już luty, więc mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Ostatnie dni są bardzo słoneczne, roślinki dopieszczone promieniami słońca puszczają nowe odrosty.
Cytrusy już mają pełno nowych liści, nawet te co opadły kompletnie puszczają nowe gałązki. Już nie walczę z nimi, niech sobie robią jak chcą.
Pomelo się podwoiło w ułamku sekundy. Drugie też by już takie było, ale jak cykałam fotki to zauważyłam , że kłaczek siedzi na listku i chcąc to zdjąć niefortunnie nacisnęłam młody przyrost. Pstryknęło i odpadł
A ja dalej obiecuje sobie,że zredukuję liczbę cytrusów
Jeszcze nie zrobiło się ciasno a ja już to czuję. Póki co z wysiewami wiosennymi spokojnie - wysiałyśmy z młodą pietruszkę i heliotropy. Szykuję powoli nasiona ziół i niektórych kwiatów. Kalendarz mi mówi o sałatowatych ,zieleninie, pietruszkach, bazyliach ,rodzynku brazylijskim i ...koleusach.
Tak sobie myślę, że te ostatnie chyba odpuszczę , bo mam tyle sadzonek z ukorzeniania, że nie wiem totalnie gdzie ja to dam. Część już wepchnęłam w doniczkę awokado z planem , że wypuszczą korzonki i przesadzę, ale już chyba wrosły na dobre.
Ale dzięki temu odżyły sklepowe koleusy, bo jak dotąd były wypłowiałe i brzydkie, teraz nabrały koloru. Jakis czas temu dolałam im biohumusu,może tego właśnie potrzebowały. Na wiosnę znów muszę się z nich oczyścić i powysadzać nadmiar na grządki, póki co je tak kiszę w zbiorowych pojemnikach. Ale to na wiosnę.
Na parapety zewnętrzne nie mogę liczyć. Mam do zabrania zzewnątrz jeszcze jedną ok 30-litrową donicę i będzie puściutko. Nie będę mogła wykorzystywać tych kilku dodatkowych centrymetrów, bo jak wpadnie ekipa budowlana to zniszczy wszystko. Rok temu moje parapety zewnętrzne były ostro zastawione...
Szczęście w nieszczęściu, że do porządku wróciła kwestia lamp. Okazało się, że tą właściwą źle zmierzyłam i szukałam czegoś co nie istnieje podając złe wymiary. Sprzedawcy drapali się po głowach, bo jak gwint się zgadzał to długość nie, a jak długość była dobra to znowu gwint był nie ten. Koniec końców udało się, a jeszcze mam jeden patent na kolejny pas led, który mam zamiar wykorzystać, ale to jak wejdą w grę pomidorki i papryki.
Musimy się jakoś przekaraskać.
- remik19
- 100p

- Posty: 143
- Od: 8 mar 2013, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowieckie okolice Radomia
Re: Parapecik na zielono
Witaj. Masz bardzo ciekawą kolekcję roślin egzotycznych. Podziwiam zacięcie do siania z nasionek. A jakie ambitne plany na nowy sezon ogrodniczy
Życzę aby wszystko sie udało i balkon szybko stanoł, choć to pewnie troche potrwa. Proszę podpowiedź mi kiedy najlepiej wysiać pestki mandarynki i cytryny? I czy trzeba je przesuszyć, naciąć czy tak po prostu świeże z owoca włożyć w ziemię. Próbowałam wielokrotnie ale po wykiełkowaniu gdy roślinka miała już kilka listków , po prostu usychała. A zanim wyszła z ziemi to trwało to wieki.
A i oczywiście muszę pochwalić małą ogrodniczkę
Ja mam 3 latkę w domu i mam nadzieję że również zaszczepię w niej miłość do roślin.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Życzę aby wszystko sie udało i balkon szybko stanoł, choć to pewnie troche potrwa. Proszę podpowiedź mi kiedy najlepiej wysiać pestki mandarynki i cytryny? I czy trzeba je przesuszyć, naciąć czy tak po prostu świeże z owoca włożyć w ziemię. Próbowałam wielokrotnie ale po wykiełkowaniu gdy roślinka miała już kilka listków , po prostu usychała. A zanim wyszła z ziemi to trwało to wieki.
A i oczywiście muszę pochwalić małą ogrodniczkę
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Renata
Parapetowo-ogrodowa przygoda
Parapetowo-ogrodowa przygoda
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Witaj.
Dziękuję.
Nie lubię ' iść na gotowe', samodzielnie wysiane roślinki znacznie bardziej cieszą.
Moja mała ogrodniczka przytargała wczoraj że sklepu ananasa i po raz kolejny chce to sadzić. Nie odpuści. Oczyściłam więc rozetę i niech się dzieje co się chce. Ja typuję, że nie urośnie, bo miejscami jest już brzydka .
Wyciągnęłyśmy z ananasa parę nasion, zobaczymy.
Co do cytrus?w to ja siałam je jakoś w tym sezonie zimowym. Musiałabym sprawdzić dokładnie, ale grudzień i styczeń to taki martwy czas ogrodowy A całą egzotyka wtedy spływa do sklepów i jest chyba wtedy najbardziej zapestkowana. Więc wysiewam.
Nasion nie suszę jakoś specjalnie , mylę starannie żeby nie było pleśni potem i włączam w ziemię.
Pomelo i grejfrut łuskałam, ale to tylko takie moje dziwactwa. Resztę wrzucam i rośnie.
Teraz obserwuję liczi- jedną pestka pękła i robi się zielona. No ciekawe.
Pestka awokado też pęknięta i w środku widać ' łapkę'.
Jeśli roślinką tak pada to może to być to co i u mnie? Ja straciłam masę roślin gdzie często się z nimi pieszczę jak z jajem. Dlatego trzeba podjąć konkretne kroki i skasować zarazę, bo okropnie boli jak wyrastają dwa listki, człowiek pieje że rośnie A to fajt w bok i tyle. U mnie to takie bardziej wiotczenie od końca listka. I właśnie na etapie 2- 3 liścia ( figa właśnie jest na tym.etapie więc obserwuję ją że zgrozą).
Kupiłam środek, inny, polecany, ale jak poczytałam skutki wdychania typu uszkodzenia narzad?w, wzroku, wady genetyczne, mocny wpływ na układ oddechowy itd itd to się boję tego użyć w sytuacji kiedy okna jeszcze nie do końca mogą być otwarte...
Dziękuję.
Nie lubię ' iść na gotowe', samodzielnie wysiane roślinki znacznie bardziej cieszą.
Moja mała ogrodniczka przytargała wczoraj że sklepu ananasa i po raz kolejny chce to sadzić. Nie odpuści. Oczyściłam więc rozetę i niech się dzieje co się chce. Ja typuję, że nie urośnie, bo miejscami jest już brzydka .
Wyciągnęłyśmy z ananasa parę nasion, zobaczymy.
Co do cytrus?w to ja siałam je jakoś w tym sezonie zimowym. Musiałabym sprawdzić dokładnie, ale grudzień i styczeń to taki martwy czas ogrodowy A całą egzotyka wtedy spływa do sklepów i jest chyba wtedy najbardziej zapestkowana. Więc wysiewam.
Nasion nie suszę jakoś specjalnie , mylę starannie żeby nie było pleśni potem i włączam w ziemię.
Pomelo i grejfrut łuskałam, ale to tylko takie moje dziwactwa. Resztę wrzucam i rośnie.
Teraz obserwuję liczi- jedną pestka pękła i robi się zielona. No ciekawe.
Pestka awokado też pęknięta i w środku widać ' łapkę'.
Jeśli roślinką tak pada to może to być to co i u mnie? Ja straciłam masę roślin gdzie często się z nimi pieszczę jak z jajem. Dlatego trzeba podjąć konkretne kroki i skasować zarazę, bo okropnie boli jak wyrastają dwa listki, człowiek pieje że rośnie A to fajt w bok i tyle. U mnie to takie bardziej wiotczenie od końca listka. I właśnie na etapie 2- 3 liścia ( figa właśnie jest na tym.etapie więc obserwuję ją że zgrozą).
Kupiłam środek, inny, polecany, ale jak poczytałam skutki wdychania typu uszkodzenia narzad?w, wzroku, wady genetyczne, mocny wpływ na układ oddechowy itd itd to się boję tego użyć w sytuacji kiedy okna jeszcze nie do końca mogą być otwarte...
-
Jacqueline
- 200p

- Posty: 310
- Od: 26 wrz 2018, o 13:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sochaczew
Re: Parapecik na zielono
Dlatego ja się wzbraniam rękami i nogami przed chemią jeśli nie ma możliwości wystawienie rośliny na dwór czy wietrzenia pomieszczenia bez uszczerbku dla roślin.
Fajnie, że młoda ma taki zapał, mimo niepowodzeń ;)
Kurcze, szkoda, że tak siewki padają. Co za szkodnik czy choroba siedzi w ziemi? Oby wreszcie udało się to przezwyciężyć.
A tak w ogóle baaardzo się cieszę, że będziesz mieć wreszcie tak długo wyczekiwany balkon
Fajnie, że młoda ma taki zapał, mimo niepowodzeń ;)
Kurcze, szkoda, że tak siewki padają. Co za szkodnik czy choroba siedzi w ziemi? Oby wreszcie udało się to przezwyciężyć.
A tak w ogóle baaardzo się cieszę, że będziesz mieć wreszcie tak długo wyczekiwany balkon
- remik19
- 100p

- Posty: 143
- Od: 8 mar 2013, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowieckie okolice Radomia
Re: Parapecik na zielono
To samo pomyślalam że może ta sama przyczyna usychania siewek. I myslałam że może termin siewu ma jakiś wpływ. Spróbuje ponownie sie pobawić bo mnie również sprawia wielką frajdę wyhodować roslinkę od nasionka 
Trzymam kciuki za ananasa córeczki
Trzymam kciuki za ananasa córeczki
Renata
Parapetowo-ogrodowa przygoda
Parapetowo-ogrodowa przygoda
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Ja też się wzbraniam przer chemią ale już stosowałam gamę srod?ów naturalnych i dzialają tylko na chwilę. Musiałabym bardzo precyzyjnie to robić, a ja to tak raz pamiętam a raz nie
Z chemią bywa r?żne, kiedyś miałam bardzo ciekawą pogadankę z przedstawicielem rozprowadzającym środki, więc najpierw zapewniał że nie są szkodliwe, absolutnie , przecież są dopuszczone do obrotu, natomiast jak zaczepiłam temat dziecka to się błyskawicznie wycofał z tej nieszkodliwości i stwierdził, że jednak te substancje mają niekorzystny wpływ tylko są w stężeniach dozwolonych do obrotu. Ale to i tak nadal te same substancje, kt?re często się ulatniają jeszcze długo. Lepiej się z tym w domu nie zamykać.
Także tutaj wolę być przewrażliwiona niż maniakalnie załatwiać problem chemią. Traktuję to jako ostateczność.
Co do przyczyny to ja podejrzewam jakąś zgorzel. Tym razem to idzie od g?ry - korzeń jest dobry, a czubek wiotczeje i zasycha. Dlatego tym razem nie zwalam na ziemi?rki. Mam nadzieję, że jakoś planuję sytuację, bo już trochę siewek mam.
Z chemią bywa r?żne, kiedyś miałam bardzo ciekawą pogadankę z przedstawicielem rozprowadzającym środki, więc najpierw zapewniał że nie są szkodliwe, absolutnie , przecież są dopuszczone do obrotu, natomiast jak zaczepiłam temat dziecka to się błyskawicznie wycofał z tej nieszkodliwości i stwierdził, że jednak te substancje mają niekorzystny wpływ tylko są w stężeniach dozwolonych do obrotu. Ale to i tak nadal te same substancje, kt?re często się ulatniają jeszcze długo. Lepiej się z tym w domu nie zamykać.
Także tutaj wolę być przewrażliwiona niż maniakalnie załatwiać problem chemią. Traktuję to jako ostateczność.
Co do przyczyny to ja podejrzewam jakąś zgorzel. Tym razem to idzie od g?ry - korzeń jest dobry, a czubek wiotczeje i zasycha. Dlatego tym razem nie zwalam na ziemi?rki. Mam nadzieję, że jakoś planuję sytuację, bo już trochę siewek mam.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Tak w temacie tej zarazy zrobiłam fotkę usuniętej siewce.

Jak widać nie jest jeszcze do końca "padnięta", ale już jeden liść zrobił się zwiotczały i uschnięty, więc usunęłam.
Korzeń jest zupełnie przyzwoity.
Te, którym się coś dzieje od razu usuwam bez zbędnych ceremonii. Na brak siewek nie narzekam.


To mix kiwi z figą, nie licząc na wiele powrzucałam do kubków, jedne już wykiełkowały,inne zostawiają to na później.
Najstarsza figa dalej w tym samym stanie co była.

Liczi też ruszyło, pestki pęcznieją i coś wypuszczają

Ogólnie jest już dośc dużo słońca, pasowałoby myśleć o sianiu wiosennych kwiatów, a ja jakaś "bez weny".
Póki co jedynie heliotrop wysiany, ale nic się nie wychyla.
No i pietruszka

(zdjęcie nie jest za piękne, bo to wieczorem spod lampy)
W następnej kolei chyba będzie bazylia i cały mój podręczny zielnik. W tym roku do mojej czerwonej bazyli dołączy też bazylia cynamonowa. A resztę to się zobaczy.

Jak widać nie jest jeszcze do końca "padnięta", ale już jeden liść zrobił się zwiotczały i uschnięty, więc usunęłam.
Korzeń jest zupełnie przyzwoity.
Te, którym się coś dzieje od razu usuwam bez zbędnych ceremonii. Na brak siewek nie narzekam.


To mix kiwi z figą, nie licząc na wiele powrzucałam do kubków, jedne już wykiełkowały,inne zostawiają to na później.
Najstarsza figa dalej w tym samym stanie co była.

Liczi też ruszyło, pestki pęcznieją i coś wypuszczają

Ogólnie jest już dośc dużo słońca, pasowałoby myśleć o sianiu wiosennych kwiatów, a ja jakaś "bez weny".
Póki co jedynie heliotrop wysiany, ale nic się nie wychyla.
No i pietruszka

(zdjęcie nie jest za piękne, bo to wieczorem spod lampy)
W następnej kolei chyba będzie bazylia i cały mój podręczny zielnik. W tym roku do mojej czerwonej bazyli dołączy też bazylia cynamonowa. A resztę to się zobaczy.
- Karolina_Cz
- 50p

- Posty: 61
- Od: 1 sty 2019, o 13:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Brwinów
Re: Parapecik na zielono
Piękne siewki. Podziwiam za wytrwałość!
Ja nie umiem wyprowadzić z nasion tak pięknych roślin jakbym chciała mieć. W ubiegłym roku siałam surfinie. Owszem, wykiełkowały, urosły i kwitły. Ale w porównaniu do tych kupnych były jakieś w sumie rachityczne - mało gęste i zwarte, a za to wyciągnięte, z małą ilością kwiatów. Rosły w tych samych warunkach na balkonie, co te kupne, ale nie byłam z nich zadowolona. Albo ja coś źle zrobiłam albo nasiona były liche.
Ja nie umiem wyprowadzić z nasion tak pięknych roślin jakbym chciała mieć. W ubiegłym roku siałam surfinie. Owszem, wykiełkowały, urosły i kwitły. Ale w porównaniu do tych kupnych były jakieś w sumie rachityczne - mało gęste i zwarte, a za to wyciągnięte, z małą ilością kwiatów. Rosły w tych samych warunkach na balkonie, co te kupne, ale nie byłam z nich zadowolona. Albo ja coś źle zrobiłam albo nasiona były liche.

