Słoneczne rabaty nabierają kształtów
- Krychna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2033
- Od: 23 mar 2010, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska Beskid Wyspowy
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Cześć Sabinko, ale ślicznie wiosennie u Ciebie
dawno mnie tu nie było! Patrzę z zachwytem na Twoje lilie białe, widać ze zakwitną i już Ci trochę zazdroszczę tego zapachu.
Moje migdałki też tak wyglądają a nawet zaczęły trochę otwierać pąki i ciekawe co powiedzą na ten dzisiejszy mrozik
Mam dwa takie krzaczaste i co roku cięłam je po kwitnieniu bez skrupułów na krótko i o ile jeden znosił to bez problemu, to drugi od dwóch lat wypuszcza jakiś odrost z korzenia czegoś dzikiego
Nie wiedziałam nawet, ze on nie rośnie na swoim korzeniu i jest na czymś szczepiony, bo to niski krzaczek, nie migdałek formowany na pniu. I teraz co roku zmagam się z kilkoma badylami odrostów, na których oczywiście nie ma ani pączka, a z cięciem trzeba naprawdę kombinować, żeby nie złapał cały moniliozy. Także wiosenne przymrozki to i tak moje najmniejsze migdałkowe zmartwienie
Podrapane ręce, ból pleców, bąble po mrówkach- no pewnie że znamy
Czekam niecierpliwie na poprawę pogody i więcej zdrowia, bo choć czasu mam bardzo mało, to taka godzinka w ogrodzie wiosną działa na mnie wspaniale
Pięknego sezonu! 
Moje migdałki też tak wyglądają a nawet zaczęły trochę otwierać pąki i ciekawe co powiedzą na ten dzisiejszy mrozik
Podrapane ręce, ból pleców, bąble po mrówkach- no pewnie że znamy
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Sabinko piękna wiosna u Ciebie, krokusy urzekają, a ten las różany wśród krokusów poezja, super to wygląda
widzę ulik dla owadów zrobiony
praca wre, postanowienia są więc oby tak dalej
teraz tylko coraz więcej słońca nam potrzebą i będziemy mogli szaleć na całego 
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witam
Miałam zdawać relację z ogrodu raz na tydzień i znowu moje postanowienie spaliło na panewce. Mieliśmy jednak taki piękny początek kwietnia, że pasowało wykorzystać każdą godzinę. Poza typowo ogrodowymi pracami udało się wyruszyć w teren i prześcigać dzieciaki po okolicznych punktach widokowych
A co, niech nie kiszą tyłków w domu skoro można wyskoczyć na kilka godzin i pospacerować po świeżym powietrzu poza miastem.
Tymczasem na słonecznych rabatach zaczęłam walkę z mrówkami. To już nie są potyczki. Rozsypawszy ogromną porcję trutki modliłam się w duchu, że tym razem coś to da i pozbędę się natrętów raz na zawsze. Uwierzycie, że mam już pierwsze mszyce na różach?!
Całe szczęście odsiecz biedronkowa pospieszyła na ratunek. Odwdzięczają się za brak oprysków w ubiegłym sezonie. Jest ich naprawdę sporo i tylko czekać na żarłoczne larwy
Cóż jeszcze?? Poza otwarciem sezonu grillowo-ogniskowego
Wyniosłam do szklarni pomidory i kobeę, która już nie mieściła się na oknie. Pan Mąż na nowo przykręcił porządnie dach (po jesiennych orkanach zbieraliśmy jego części kilka metrów od szklarni) i zaczynamy drugi sezon
Teraz każdego wieczoru sprawdzam prognozy i mam nadzieję, że przymrozki nam już nie grożą (chociaż zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek kwietnia)
Lecimy ze zdjęciami, bo północ minęła, a Pani Kluska zrobi pobudkę o 6 rano
Tak tylko rzutem na taśmę zaznaczę, że chyba najlepsze wycieczki to takie nieplanowane wypady po najbliższej okolicy, tak do godziny jazdy od miejsca zamieszkania do obranego celu. Dzieci nie meczą się trasą, nie trzeba planować postojów, posiłków, drzemek najmłodszej.. Wsiadamy, włączamy GPS i w drogę. Popołudniowe wypady nie zajmują całego dnia, gratis dotlenienie i podniesienie stężenia endorfin. Wszyscy zadowoleni, więc w planach kolejne miejsca
Proszę Państwa, Pani Kluska mimo młodego wieku i małych nóżek nie odstaje od reszty towarzystwa i mając za nic, że mama proponowała zamotanie w chuście i wrzut na plecy wolała dreptać sama. Według opisu podejście na wieżę widokową w Liwoczu powinno trwać około 20 minut.. trwało dwa razy dłużej..


Kolejny szybki wypad: ruiny klasztoru Karmelitów bosych w Zagórzu koło Sanoka.. tyle lat mieszkam w okolicy i byłam tam po raz pierwszy


A teraz wracamy do ogrodu..
Ulubiony wiosenny duet cebulica i śnieżnik

Bzy już coraz większe.. nawet ten w cieniu za domem.. Oj, będzie pięknie!

Rozsadziłam fiołki po wszystkich możliwych miejscach..

Pierwsze nieśmiałe resztki po tulipanach




A tak wygląda jedno z miejsc gdzie corocznie wysadzam przekwitłe hiacynty z doniczek. Widać ususzone liście śliczności, które w tym roku zdobiły stół i cieszyły oczy w lutym.

Przylaszczki


Seba, zanim odpisałam to pewnie i twoje krokusy zdążyły się rozszaleć i przekwitnąć
Na migdałka chucham i dmucham, bo w tym roku mam smaki na konkretne kwitnienie. Niestety pamiętam ubiegły rok i przymrozki, które zniszczyły większość jego kwiatów. Może w tym roku będę miałą więcej szczęścia.
Stasia, murarki to właściwie już mam w cegłach od południowej strony domu. Pozostaje tylko cichutka nadzieja, że zdecydują się na przeprowadzkę do nowego lokum
Krysia, kleszczy musi być wyjątkowo dużo w tym roku, bo po każdej wycieczce do lasu oglądam dzieciaki i kolejne już wyciągałam. Może łagodna zima pomogła im przetrwać w większej ilości. Za krokusami już tęsknię. Niby takie maleńkie nic, a jak cieszą. Ciemiernik wreszcie zakwitł. Spóźnialski typ. Chyba muszę się rozglądnąć za jakąś wcześniejszą odmianą..
Agnieszka, ja się aż boję zaległości jakie u ciebie mam
I jak tam twoje migdałki? Nie załatwił ich mróz? Moje niby cały czas się rozwijają, ale jakby stanęły na etapie wpół rozkwitłych pączków, chociaż ochłodzenie, które funduje nam kwiecień od poniedziałku pewnie nie pomaga. Co do odrostów dziczek z podkładki, to doskonale znam ten problem. Mój stale wypuszcza takie gałązki na całej długości pnia. Pilnuję i wycinam. Jakie wyjście.. Za to mam podejrzenie, że kupione przeze mnie w ubiegłym sezonie pienne porzeczki zostały zaszczepione na podkładce z głogu. Tak mi to przynajmniej wygląda patrząc na badylki, które zaczynają odbijać od korzenia
Urok podkładek..
Mariusz, mam wrażenie, że zbyt się cieszyliśmy piękną pogodą i temperaturami około 20 stopni i teraz dostajemy prztyczek w nos
W końcu to dopiero kwiecień i różne cuda mogą się zdarzyć. Pamiętam jak kilka lat temu 10 spadło około 20 cm śniegu.. Mam zdjęcia, na których spod śnieżnej pierzynki wystają żółciutkie żonkile.
Pierwszy hotelik jest. Dwa pozostałe jeszcze nie do końca wykończone. Potem tylko oczekiwanie na lokatorów. A teściowa już mi narzeka, że to skrajna nieodpowiedzialność robić takie rzeczy w tak małym ogrodzie i z małymi dziećmi
A to jest już ostatni zdjęciowy rzut krokusów. Powiem wam szczerze, że ciągle mi ich mało.. w tym roku planuję wysadzić kolejne setki cebulek.





Duma mojego męża.. z rozczochranego krzaczka forsycji wyprowadził takie cudeńko.

Pierwiosnek lekarski. Czasem te najzwyklejsze sprawdzają się najlepiej

Pamiętacie moje olbrzymie sasankowe kępy? Otóż coś trafiło i nie ma. Wyć mi się chce. Nie płakać, bo to sugerowałoby jakiś umiar, ale realnie wyć.. Zostało mi kilka maleńkich sieweczek.. Białych ani sztuki, może jedna czerwona..

Debiut. Pierwsze zawilce. Pierwszy raz u mnie. Piękne. Na jesień dosadzam kolejne...

własnoręcznie wysiany żagwin. Nie ma na niego mocnych.. Nawet pseudotrawnik postanowił się pięknie zgrać z kwitnieniem..

Powojnik Maidwell Hall

Leśny groszek, przetrwał i kwitnie


Złośliwy, spóźniony ciemiernik

A na koniec smaczek. Tak wygląda moje znane wszystkim upychanie roślin. Że ja nie zmieszczę?! No to patrzcie Panie i Panowie. Są cebule tulipanów (o których zapomniałam, że tam są) są pierwiosnki, jest firletka, są cebulice (nie wiem dlaczego jeszcze nie kwitną małe zołzy..) jeszcze brakuje lilii wsadzić

Miałam zdawać relację z ogrodu raz na tydzień i znowu moje postanowienie spaliło na panewce. Mieliśmy jednak taki piękny początek kwietnia, że pasowało wykorzystać każdą godzinę. Poza typowo ogrodowymi pracami udało się wyruszyć w teren i prześcigać dzieciaki po okolicznych punktach widokowych
Tymczasem na słonecznych rabatach zaczęłam walkę z mrówkami. To już nie są potyczki. Rozsypawszy ogromną porcję trutki modliłam się w duchu, że tym razem coś to da i pozbędę się natrętów raz na zawsze. Uwierzycie, że mam już pierwsze mszyce na różach?!
Cóż jeszcze?? Poza otwarciem sezonu grillowo-ogniskowego
Lecimy ze zdjęciami, bo północ minęła, a Pani Kluska zrobi pobudkę o 6 rano
Tak tylko rzutem na taśmę zaznaczę, że chyba najlepsze wycieczki to takie nieplanowane wypady po najbliższej okolicy, tak do godziny jazdy od miejsca zamieszkania do obranego celu. Dzieci nie meczą się trasą, nie trzeba planować postojów, posiłków, drzemek najmłodszej.. Wsiadamy, włączamy GPS i w drogę. Popołudniowe wypady nie zajmują całego dnia, gratis dotlenienie i podniesienie stężenia endorfin. Wszyscy zadowoleni, więc w planach kolejne miejsca
Proszę Państwa, Pani Kluska mimo młodego wieku i małych nóżek nie odstaje od reszty towarzystwa i mając za nic, że mama proponowała zamotanie w chuście i wrzut na plecy wolała dreptać sama. Według opisu podejście na wieżę widokową w Liwoczu powinno trwać około 20 minut.. trwało dwa razy dłużej..


Kolejny szybki wypad: ruiny klasztoru Karmelitów bosych w Zagórzu koło Sanoka.. tyle lat mieszkam w okolicy i byłam tam po raz pierwszy


A teraz wracamy do ogrodu..
Ulubiony wiosenny duet cebulica i śnieżnik

Bzy już coraz większe.. nawet ten w cieniu za domem.. Oj, będzie pięknie!

Rozsadziłam fiołki po wszystkich możliwych miejscach..

Pierwsze nieśmiałe resztki po tulipanach




A tak wygląda jedno z miejsc gdzie corocznie wysadzam przekwitłe hiacynty z doniczek. Widać ususzone liście śliczności, które w tym roku zdobiły stół i cieszyły oczy w lutym.

Przylaszczki


Seba, zanim odpisałam to pewnie i twoje krokusy zdążyły się rozszaleć i przekwitnąć
Stasia, murarki to właściwie już mam w cegłach od południowej strony domu. Pozostaje tylko cichutka nadzieja, że zdecydują się na przeprowadzkę do nowego lokum
Krysia, kleszczy musi być wyjątkowo dużo w tym roku, bo po każdej wycieczce do lasu oglądam dzieciaki i kolejne już wyciągałam. Może łagodna zima pomogła im przetrwać w większej ilości. Za krokusami już tęsknię. Niby takie maleńkie nic, a jak cieszą. Ciemiernik wreszcie zakwitł. Spóźnialski typ. Chyba muszę się rozglądnąć za jakąś wcześniejszą odmianą..
Agnieszka, ja się aż boję zaległości jakie u ciebie mam
Mariusz, mam wrażenie, że zbyt się cieszyliśmy piękną pogodą i temperaturami około 20 stopni i teraz dostajemy prztyczek w nos
Pierwszy hotelik jest. Dwa pozostałe jeszcze nie do końca wykończone. Potem tylko oczekiwanie na lokatorów. A teściowa już mi narzeka, że to skrajna nieodpowiedzialność robić takie rzeczy w tak małym ogrodzie i z małymi dziećmi
A to jest już ostatni zdjęciowy rzut krokusów. Powiem wam szczerze, że ciągle mi ich mało.. w tym roku planuję wysadzić kolejne setki cebulek.





Duma mojego męża.. z rozczochranego krzaczka forsycji wyprowadził takie cudeńko.

Pierwiosnek lekarski. Czasem te najzwyklejsze sprawdzają się najlepiej

Pamiętacie moje olbrzymie sasankowe kępy? Otóż coś trafiło i nie ma. Wyć mi się chce. Nie płakać, bo to sugerowałoby jakiś umiar, ale realnie wyć.. Zostało mi kilka maleńkich sieweczek.. Białych ani sztuki, może jedna czerwona..

Debiut. Pierwsze zawilce. Pierwszy raz u mnie. Piękne. Na jesień dosadzam kolejne...

własnoręcznie wysiany żagwin. Nie ma na niego mocnych.. Nawet pseudotrawnik postanowił się pięknie zgrać z kwitnieniem..

Powojnik Maidwell Hall

Leśny groszek, przetrwał i kwitnie


Złośliwy, spóźniony ciemiernik

A na koniec smaczek. Tak wygląda moje znane wszystkim upychanie roślin. Że ja nie zmieszczę?! No to patrzcie Panie i Panowie. Są cebule tulipanów (o których zapomniałam, że tam są) są pierwiosnki, jest firletka, są cebulice (nie wiem dlaczego jeszcze nie kwitną małe zołzy..) jeszcze brakuje lilii wsadzić

- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Sabinko takie wycieczki to super sprawa
Ogólnie ogród pięknie kwitnie, szkoda trochę sasanek, bo to wdzięczne kwiatki, hmmm ciekawe co im zaszkodziło, może susza...
Teściowej powiedz niech się doszkoli hihi murarki nikomu nie zrobią krzywdy, one nie są agresywne i nie żądlą. W zeszłym roku z moją 1,5 roczną chrześnicą staliśmy przy samym ulu i podziwiała je razem ze mną, chciała łapać i w ogóle. Ale nie kazałem, bo za mała jeszcze i później z pszczoła mogłaby tak samo robić
Teściowej powiedz niech się doszkoli hihi murarki nikomu nie zrobią krzywdy, one nie są agresywne i nie żądlą. W zeszłym roku z moją 1,5 roczną chrześnicą staliśmy przy samym ulu i podziwiała je razem ze mną, chciała łapać i w ogóle. Ale nie kazałem, bo za mała jeszcze i później z pszczoła mogłaby tak samo robić
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Mariusz, próbowałam dociekać co zaszkodziło sasankom i susza jest na tym samym miejscu co mrówki, które zrobiły sobie w korzeniach swoje mrowiska
Co zaś się tyczy owadów, obawiam się, że mamusia to już osobnik niereformowalny.. Obym się myliła. W tamtym roku było już sporo tłumaczeń, że przylatujące do lawendy trzmiele to nie to samo co bąki i nie trzeba nimi straszyć dzieci
Dzieciaki były tak wystraszone, że jak jakiś trzmiel przelatywał obok to wpadły w panikę 
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Sabinko, krokusy posadzone w takich kępkach wyglądają prześlicznie. A co do upychania, to wiem od dawna kto tu na forum jest mistrzynią
Jak Ci się udało to wszystko powsadzać i nic nie uszkodzić przy okazji?
A z tulipanami i u mnie w tym roku bida z nyndzą. Część wykopał Bravo, reszta się powyradzała i w większości zamiast szykujących się do kwitnienia tulipanów mam same ośle uszy. Wykopię to wszystko i wywalę, bo szkoda miejsca. Jak znam siebie, to jesienią znów kupię kilka opakowań i zabawa zacznie się od nowa.
PS. Aleśmy się zgrały z postami. W tym samym czasie Ty pisałaś u mnie, ja u Ciebie
A z tulipanami i u mnie w tym roku bida z nyndzą. Część wykopał Bravo, reszta się powyradzała i w większości zamiast szykujących się do kwitnienia tulipanów mam same ośle uszy. Wykopię to wszystko i wywalę, bo szkoda miejsca. Jak znam siebie, to jesienią znów kupię kilka opakowań i zabawa zacznie się od nowa.
PS. Aleśmy się zgrały z postami. W tym samym czasie Ty pisałaś u mnie, ja u Ciebie
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 25229
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
No, ale to jest całkiem logiczne sadzenie
Przecież tulipany za chwile znikną. Reszta przestanie kwitnąc
Bedzie pusto
Przecież tulipany za chwile znikną. Reszta przestanie kwitnąc
Bedzie pusto
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witaj Sabinko
. Wielki szacun za rodzinne wyjazdy
. Świetna sprawa i fajnie, że macie takie postanowienie. U nas bywa z tym różnie, niestety
. Młodsza wiecznie nie ma siły iść dalej niż do samochodu
a starsza na wózku nie da rady na każdym terenie . Ruiny wyglądają imponująco i pomyśleć, że to w zasadzie też nie jest aż daleko ode mnie. Wracając do Twojego ogrodu to muszę pochwalić Twojego eMa za genialne wyprowadzenie forsycji
. Pięknie wygląda
. Tobie należą się brawa za upychanie
. Pozdrawiam
.
-
koziorozec
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witaj Sabinko,fajne wycieczki sobie robicie ,dzieciaki chętnie w nich uczestniczą ,a ogród jak zawsze śliczny ,tak miło się po nim spaceruje i też mam super wycieczkę
,pozdrawiam 
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witaj Sabinko
Piękne masz krokusy i jest ich tak dużo. Skoro Tobie wyginęły sasanki to ja Ci dam ich trochę , a ty mnie krokusów i będzie równowaga.
Wapnowałaś im podłoże, ja moim corocznie zmieniam odczyn gleby. Wszytko w ogrodach już tak pięknie wygląda, gdyby pogoda bardziej dopisała.
Pozdrawiam
Piękne masz krokusy i jest ich tak dużo. Skoro Tobie wyginęły sasanki to ja Ci dam ich trochę , a ty mnie krokusów i będzie równowaga.
Pozdrawiam
- lemonka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1521
- Od: 17 kwie 2011, o 13:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południe Polski
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
O! Pisałam posta kilka dni temu i zniknął
Szkoda. To tak w skrócie teraz - piękne zdjęcia roślin, cudne kwitnienia
I fajne wyjazdy rodzinne
Niestety lecę zaraz szykować się do pracy więc nie rozpiszę się już zbytnio
Niestety lecę zaraz szykować się do pracy więc nie rozpiszę się już zbytnio
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witajcie
Niedźwiedzie budzą się wiosną ze snu zimowego, a ja jesienią budzę się wreszcie z forumowego letargu. I wcale nie dlatego, że nie było o czym piać, co pokazywać, a już na pewno nie dlatego, że nie było co oglądać, bo powolutku odwiedzam różne wątki i z przyjemnością stwierdzam, że ogrody z roku na rok pięknieją
Ot, najzwyklejszy limit wolnego czasu kazał mi wybierać między tym co muszę, tym co powinnam, a tym co można przesunąć na później. I tak okazało się, że długie jesienne i zimowe wieczory będą najlepszą okazją do podsumowania sezonu. A kolorowe zdjęcia szczytu sezonu odskocznią od szarości za oknem.
Pan Mąż wczoraj przyuważył włączone karty FO i z przekąsem stwierdził, ze ma dziwną żonę, bo na zimę tyle osób zawiesza swoje wątki, a ja nagle obudziłam się, ze trzeba pisać. No trudno. W sezonie udzielam się głównie na Instagramie, gdzie forma lżejsza i publikacja zdjęć zajmuje dosłownie moment. Forum i prowadzenie własnego wątku jest bardziej wymagające i chcąc robić to jak należy trzeba poświęcić sporo czasu. Taka już jestem, że wstawianie zdjęć bez pisaniny kłóci się z moim charakterem
Kto więc gotowy na przydługi wstęp to oczywiście zapraszam... ano, teraz dopiero dochodzimy do wstępnej charakterystyki minionego sezonu
Wcześniej to było takie moje tłumaczenie się z nieobecności. Mam czwórkę dzieci.. trójka w wieku szkolnym - tłumaczenie się z WSZYSTKIEGO weszło mi w krew
Tak więc miałam początkowo pisać, że sezon był fatalny, bo susza, bo mszyce, bo okazało się, że w magiczny sposób wyparowały byliny, bo znowu nie udało się zrobić tego co zaplanowałam. Potem przeglądnęłam zdjęcia i te jakby przeczą wszystkiemu powyżej. Faktycznie wiosna, ta po krokusach była dosyć marna. Tulipanów wyszło tyle co na lekarstwo i było mi zwyczajnie przykro, bo na przestrzeni kilku lat posadziłam naprawdę ogromne ilości cebul. Potem okazało się, że wyparowały moje szałwie. Nie ożyła żadna z posadzonych w ubiegłym roku. Nie mam pojęcia dlaczego. Padły mi też 2 z 6 ogromnych lawend, które były obrzeżeniem zakola na podwyższonej rabacie. Pustka po ośmioletnich krzakach była naprawdę dotkliwa. Z pomocą przyszła szalona kocimiętka, która sieje się w ogromnych ilościach i jakoś ratowała sytuację. Tak minęła mi wiosna. Do ogrodu wchodziłam niechętnie, bo wszystko mnie wkurzało i nie chciało współpracować.
Bardzo wczesne lato, mimo naprawdę uciążliwej suszy, miało oczywiście swoje plusy.Sezon różany rozpoczął się już w maju i wreszcie rabaty cieszyły oczy i serce. Naciągałam się trochę z mszycą, ale ostatecznie nie ugięłam się i nie zastosowałam żadnej chemii. Biedronki były bardzo wdzięczne i odwdzięczały się ogromem żarłocznych larw. Szybko okazało się, że wczesne kwitnienie róż idzie w parze z wczesnym łapaniem choróbsk. Część z pannic już w lipcu stała golusieńka - adekwatnie do panujących upałów
Dzięki temu we wrześniu miałam idealnie zdrowiutkie zielone krzewy i każdy dziwił się czym je pryskam, że wyglądają tak świeżutko
Oczywiście jak lato to nie sposób nie wspomnieć o liliach. Sporo cebul przepadło, ale było też sporo nowości i zaczęłam się przepraszać z azjatkami, które mimo braku zapachu kwitną szybko i przyrastają bez fochów.
Jesień jaka była i jest każdy widzi. Piękny i cieplutki październik rozpieszczał nas pogodą iście letnią i gdyby nie przymrozek (u mnie było -7) to pewnie wszystko kwitłoby do chwili obecnej.
Zakupy. Cóż tutaj zaskoczeniem nie będzie fakt, że niewiele już u siebie zmieszczę, więc i zakupy oszczędne. Wiosną przyszły lilie i wisterie (dwie z nich nadal zdołowane w donicach
). Niestety plany budowlane poszły w łeb i nie udało się zrobić dla nich podpory.. Muszą wytrzymać do przyszłego roku. W międzyczasie skusiłam się na kilka nowych irysów i zamówiłam. Dostałam piękne wypasione karpy. I teraz z pełną premedytacją podam, że zamówiłam w szkółce rosliny-magda.pl Jeszcze większa była radość kiedy okazało się, że część zakwitnie. 3 na 6 zakwitło. Żaden nie był zgodny z tym co zamawiałam. Dostałam stare babcine iryski, a miały być falbaniaste śliczności
. Zobaczymy jak będą wyglądały pozostałe. Jesienią upolowałam upatrzoną już jakiś czas różę Bathsheba i jako towarzystwo (bo jednej zamawiać nadal się nie opłaca.. nawet jak nie masz miejsca
) wzięłam Eisvogel. Oczywiście do koszyka wskakiwały też cebulowe. Na sam koniec przyjechały do mnie brzozy pożyteczne Dorenbos, brzoza Youngi, lipa drobnolistna Rancho, Dereń Kousa i dwie hortensje Lavalamp i Polar Bear. Czas wsadzać poważne rośliny
Normalni ludzie zaczynają od drzew i dopiero potem tworzą niższe piętro i rabaty bylinowe, ale co tam.. Jak się nie ma co się lubi.. Większość i tak pójdzie do totalnie niezagospodarowanego przedogródka, jedynie lipę postanowiłam wsadzić nieopodal przyszłej altany.
Tak to wyglądało w ogromnym skrócie. Dla wytrwałych mam zdjęcia z końcówki października. Czyli tzw "czasu przed przymrozkowego"
Dodam tylko, ze od następnego wpisu lecę z tematem od miejsca gdzie skończyłam. Trzymajcie się, bo na salony wjedzie marzec









No dobra tu aż się prosi o refleksję. Trzeba dokupić więcej krokusów jesiennych.




różyce przedstawię z imienia:
Wellenspiel

Schlosseutin

Madame Anisette

Othello

Pastella

Graham Thomas.. a za nim majaczy w tle First Lady

Leonardo da Vinci

Charles du Nervaux







Pięknie, pięknie.. i przyszedł przymrozek..
Ascot

Pomponella



Niedźwiedzie budzą się wiosną ze snu zimowego, a ja jesienią budzę się wreszcie z forumowego letargu. I wcale nie dlatego, że nie było o czym piać, co pokazywać, a już na pewno nie dlatego, że nie było co oglądać, bo powolutku odwiedzam różne wątki i z przyjemnością stwierdzam, że ogrody z roku na rok pięknieją
Ot, najzwyklejszy limit wolnego czasu kazał mi wybierać między tym co muszę, tym co powinnam, a tym co można przesunąć na później. I tak okazało się, że długie jesienne i zimowe wieczory będą najlepszą okazją do podsumowania sezonu. A kolorowe zdjęcia szczytu sezonu odskocznią od szarości za oknem.
Pan Mąż wczoraj przyuważył włączone karty FO i z przekąsem stwierdził, ze ma dziwną żonę, bo na zimę tyle osób zawiesza swoje wątki, a ja nagle obudziłam się, ze trzeba pisać. No trudno. W sezonie udzielam się głównie na Instagramie, gdzie forma lżejsza i publikacja zdjęć zajmuje dosłownie moment. Forum i prowadzenie własnego wątku jest bardziej wymagające i chcąc robić to jak należy trzeba poświęcić sporo czasu. Taka już jestem, że wstawianie zdjęć bez pisaniny kłóci się z moim charakterem
Kto więc gotowy na przydługi wstęp to oczywiście zapraszam... ano, teraz dopiero dochodzimy do wstępnej charakterystyki minionego sezonu
Tak więc miałam początkowo pisać, że sezon był fatalny, bo susza, bo mszyce, bo okazało się, że w magiczny sposób wyparowały byliny, bo znowu nie udało się zrobić tego co zaplanowałam. Potem przeglądnęłam zdjęcia i te jakby przeczą wszystkiemu powyżej. Faktycznie wiosna, ta po krokusach była dosyć marna. Tulipanów wyszło tyle co na lekarstwo i było mi zwyczajnie przykro, bo na przestrzeni kilku lat posadziłam naprawdę ogromne ilości cebul. Potem okazało się, że wyparowały moje szałwie. Nie ożyła żadna z posadzonych w ubiegłym roku. Nie mam pojęcia dlaczego. Padły mi też 2 z 6 ogromnych lawend, które były obrzeżeniem zakola na podwyższonej rabacie. Pustka po ośmioletnich krzakach była naprawdę dotkliwa. Z pomocą przyszła szalona kocimiętka, która sieje się w ogromnych ilościach i jakoś ratowała sytuację. Tak minęła mi wiosna. Do ogrodu wchodziłam niechętnie, bo wszystko mnie wkurzało i nie chciało współpracować.
Bardzo wczesne lato, mimo naprawdę uciążliwej suszy, miało oczywiście swoje plusy.Sezon różany rozpoczął się już w maju i wreszcie rabaty cieszyły oczy i serce. Naciągałam się trochę z mszycą, ale ostatecznie nie ugięłam się i nie zastosowałam żadnej chemii. Biedronki były bardzo wdzięczne i odwdzięczały się ogromem żarłocznych larw. Szybko okazało się, że wczesne kwitnienie róż idzie w parze z wczesnym łapaniem choróbsk. Część z pannic już w lipcu stała golusieńka - adekwatnie do panujących upałów
Jesień jaka była i jest każdy widzi. Piękny i cieplutki październik rozpieszczał nas pogodą iście letnią i gdyby nie przymrozek (u mnie było -7) to pewnie wszystko kwitłoby do chwili obecnej.
Zakupy. Cóż tutaj zaskoczeniem nie będzie fakt, że niewiele już u siebie zmieszczę, więc i zakupy oszczędne. Wiosną przyszły lilie i wisterie (dwie z nich nadal zdołowane w donicach
Tak to wyglądało w ogromnym skrócie. Dla wytrwałych mam zdjęcia z końcówki października. Czyli tzw "czasu przed przymrozkowego"
Dodam tylko, ze od następnego wpisu lecę z tematem od miejsca gdzie skończyłam. Trzymajcie się, bo na salony wjedzie marzec









No dobra tu aż się prosi o refleksję. Trzeba dokupić więcej krokusów jesiennych.




różyce przedstawię z imienia:
Wellenspiel

Schlosseutin

Madame Anisette

Othello

Pastella

Graham Thomas.. a za nim majaczy w tle First Lady

Leonardo da Vinci

Charles du Nervaux







Pięknie, pięknie.. i przyszedł przymrozek..
Ascot

Pomponella



- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witaj Sabinko
. Piękne zdjęcia zapodałeś
. Lubię taką złotą jesień
. Argument posiadania czwórki dzieci jest dla mnie wystarczający więc nie musiałaś nic więcej pisać
. A tak w ogóle to Twój eM nie ma racji
. Nie jesteś odosobniona bo wiele osób zimą jest bardziej aktywnych na forum
. Mówisz, że kupiłaś drzewa
? No ładne kwiatki ale wiesz że one tak cudnie jak byliny nie kwitną prawda
? Też chcę posadzić brzozy
. Sezon ładnie nam tutaj podsumowałaś i wnioskuje, że nudy nie było. Czekam na zdjęcia, głównie te z czerwca
. Pozdrawiam
.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Sabinko, czułam, że wkrótce skrobniesz coś u siebie
Latem zawsze jest za mało czasu. Teraz liczę, że nadrobisz nieco zaległości - szczególnie w zdjęciach
Bardzo jestem ciekawa sadzonek Bathsheby i Eisvogel
Jesteś zadowolona?
Bardzo jestem ciekawa sadzonek Bathsheby i Eisvogel

