- Janie!
- Tak, panie?
- Kto wysiusiał na sniegu : Wesołych Świąt Panu Hrabiemu?
- Ja, panie.
- Przecież ty nie umiesz pisać!
- Ale pani hrabina mnie prowadziła...
Na pewnym szlacheckim przyjęciu jednemu z gości wymknął się mały wiaterek. Sala umilkła zaskoczona i wszyscy patrzą na niefortunnego biesiadnika. A nieszczęśnik zastanawia się, jak tu zatuszować to przykre zdarzenie. Wierci się, wierci na krześle, krzesło skrzypi przeraźliwie, a wszyscy nadal patrzą. Po chwili wstaje gospodarz i mówi:
- Waćpan mebel spocisz, a tonacji i tak nie dobierzesz.
- Zobaczycie, wygra ten , który biegnie w czerwonym krawacie.
- To nie krawat, to język.
Z forum internetowego:
" Był u mnie ksiądz po kolędzie i mówił, że trzeba ostro balować, bo niedługo nadejdzie jakiś "wielki post"- mam pytanie: Od kogo nadejdzie ten post i ile mega będzie zajmował? I skąd ksiądz wie takie rzeczy? Pytam, bo siedzę na modemie i ciężko mi się ściąga wielkie posty..."
Rozmowa dwóch kumpli, zaawansowanych uzytkowników Allegro:
- Cześć stary, co tam nowego?
- A wiesz, ożeniłem się.
- Oo, gratuluję, i jak tam żona?
- Wszystko ok, polecam!
Do lekarza zgłasza się starsze małżeństwo. Mąż wchodzi pierwszy.
- Jak się pan czuje?- pyta lekarz.
- Doskonale- odpowiada mężczyzna.- A wie pan co, panie doktorze? Jak wczoraj wstałem w nocy, żeby się wysiusiać, światło samo się zapaliło w toalecie, a gdy wychodziłem samo zgasło.
Lekarz zostawia go na chwilę, by porozmawiać z siedzącą w poczekalni żoną.
- Sądzę, że z pani mężem nie jest dobrze. Powiedział mi, że w nocy wstał do toalety i że światło samo się zapaliło, gdy wszedł, i samo zgasło, gdy wyszedł.
- O nie! Niech mi pan nie mówi, że znowu nasikał do lodówki!
Rodzice patrzą na rudowłose niemowlę, które im się urodziło. Obydwoje mają kruczoczarne włosy, więc są zaintrygowani, skąd ten kolor. Proszą lekarza o wyjaśnienie.
- Jak często państwo ze sobą współżyją? Codziennie?- pyta lekarz, przeglądając ich dokumentacj ę zdrowotną.
- Ależ skądże!- prostują.
- Raz w tygodniu?
- Nie, też nie.
- Raz w miesiącu?
- Rzadziej.
- Czyli raz na dwa miesiące?
- Niezupełnie.
- W takim razie co pół roku?
- Tak, mniej więcej- odpowiadają małżonkowie.
- W takim razie proszę się nie martwić, to tylko rdza.
Stara i bardzo bogata kobieta, która przeszła już mnóstwo operacji plastycznych, pyta chirurga, czy nie mógłby jej zaproponować czegoś innego niż lifting.
- Owszem, pojawiło się pewne całkiem nowe urządzenie- odpowiada chirurg.- Działa trochę jak koło zębate. Umieszcza się je na szczycie głowy, a kiedy pojawi się zmarszczka, przesuwa pani mechanizm o jedno oczko, skóra zostaje podciągnięta do góry i zmarszczka znika.
- Natychmiast chcę mieć to urządzenie! woła bogata dama.
Chirurg operacyjnie instaluje urządzenie na jej głowie i zaprasza za pół roku na kontrolę. Nie mijają dwa miesiące, a kobieta dzwoni do chirurga i uskarża się na worki pod oczami. Umawiają się na wizytę jeszcze tego samego dnia. Kobieta przychodzi, chirurg patrzy na nią i woła, jeszcze zanim zdążyła usiąść:
- To nie są worki pod oczami, tylko pani piersi! Jeżeli natychmiast nie przestanie pani przesuwać oczek w mechanizmie, niedługo będzie miała pani bródkę!
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
Ordynator przechodzi szpitalnym korytarzem i nagle słyszy dobiegające z dyżurki pielęgniarek odgłosy libacji.Zaciekawiony zagląda do środka i widzi obłoki dymu papierosowego, kieliszki i rozbawiony personel.
- Co to ma znaczyć? Pijaństwo w pracy?!
- Jest powód panie profesorze, jest powód- odpowiada jeden z asystentów. - Siostra Kasia nie jest w ciąży...
- Aaaaaa, to i ja się napiję...
Przychodzi lekarz do pacjenta i mówi:
- Wszystko jest dobrze, operacja się udała. Tylko nie rozumiem, dlaczego przed operacją bił pan, kopał i wyzywał pielęgniarki.
A pacjent na to:
- Panie, ja tu miałem tylko okna umyć!
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
- Chcesz w zęby?- pyta zajączek napotkanego na drodze lisa.
- Daj mi spokój...
- Chcesz w zęby?- zaczepia zajączek wilka.
- Daj mi spokój...
Staje zajączek przed niedźwiedziem.
- Chcesz w zęby?
- No!
- To idź za róg, ja tam przed chwilą dostałem...
Idzie zebra po łące i widzi pasącą się krowę. Podchodzi do niej i pyta:
- Ktoś ty?
- Jestem krowa. Ludzie mnie karmią, a ja im za to daję mleko.
Poszła zebra dalej i zobaczyła pasącego się byka:
- A ty kim jesteś?
Byk zastanowił się przez chwilę, popatrzył na zebrę i mówi:
- Jak ściągniesz tę piżamę, to ci pokażę.
Na podwórku kura ucieka przed kogutem. Pędzi tak szybko jak tylko potrafi i mruczy pod nosem:
- Zrobię jeszcze ze dwa kółeczka, żeby nie pomyślał, że jestem łatwa...
Mrówka szuka czegoś po całym domu. W łazience, kuchni, sypialni. Wreszcie wkurzona idzie nad rzekę i mówi do słonia:
- Wyłaź z wody!
- Ale ja nie chcę!
- Wyłaź i nie gadaj!
Słoń wyszedł z wody i pyta:
- No i czego chcesz?!
- Już nic. Chciałam tylko sprawdzić, czy nie masz na sobie moich kąpielówek.
Spotkanie w lesie- lew zbiera towarzystwo i mówi:
- Teraz się podzielimy: mądre zwierzaki na lewo a ładne na prawo.
Sowa biegnie na na lewo, część zwierzaków za nią, inne na prawo, a żaba została na środku.
- No i co ty żaba robisz?
- No przecież się nie rozdwoję!
Spotykają się trzy bociany, stary, średni i bardzo młody i rozmawiają o tym co robiły przez ostatni tydzień.
- Ja uszczęśliwiałem staruszków w Krakowie- mówi stary.
- Ja uszczęsliwiałem trzydziestolatków w Warszawie- mówi średni.
- A ja straszyłem studentów w Poznaniu- powiada najmłodszy.
Lew zwołał zebranie:
- Zebraliśmy się tu wszyscy...
A żaba przedrzeźnia:
- Zieplaliśmy siem tu fsiyscy...
Lew:
- Khm, khm...Zebraliśmy się tu...
- Zieplaliśmy siem tu...
Lew z rykiem:
- Zielone, z wyłupiastymi oczami - won mi z lasu!
A żaba:
- Krokodyl, nie słyszysz? Won!
Przyjeżdża chłop wozem do wsi i woła:
- Węgiel przywiozłem!
Na to koń ciągnący wóz odwraca się i mówi:
- Tak, kurde, ty przywiozłeś !
Przechodzi mrówka pod jabłonią. Nagle na nią spada jabłko . Mrówka wygramoliła się spod jabłka i mówi:
- No, kurna, w samo oko!
Zwierzęta dostały powołanie do wojska. Pierwszy na komisję poszedł niedżwiedż.
- I co, i co?- pyta go zając, gdy tamten wyszedł.
- A mam przydział do kompanii budowlanej.
- Oj, to nie jest złe, powiedz jak to zrobiłeś, to pójdziemy tam razem.
- Pokazali mi karabin, spytali co to jest, ja odparłem, że nie wiem. Pokazali granat, powiedzia lem, że nie wiem. Pokazali cegłę, powiedziałem im- cegła, i mnie przydzielili.
Wszedł zajączek na komisję.
- Co to jest?-pytają pokazując karabin.
- Nie wiem!
- A co to jest?- pytają, pokazując granat.
- Nie wiem!
W tym momencie pytający schylił się pod stół po cegłę i zanim zdążył ją podnieść, zając wrzasnął:
- Cegła!
- Do kontrwywiadu!
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec