
Ja swoją wczoraj wyciągnęłam z ziemi i zaskoczył mnie mizerny korzeń, jak na dość dużą roślinę. porozdzielałam pędy, oskubałam z wszystkich przywiędłych i zeschłych liści i posadziłam 2 większe sadzonki pojedynczo a taki drobiazg po kilka sadzoneczek blisko siebie. Wyszły mi dwie takie zbierane kępki. Roślinę mateczną wsadziłam głębiej, ale tak by nie przysypać najmłodszych liści. Takim sposobem mam 5 dość zgrabnych "nowych" roślinek. Z nadmanganianem nie kombinowałam. Zobaczymy jak przeżyją. Jestem dobrej myśli, szczególnie, że pogoda sprzyja.
A swoją drogą to sadzonka, którą kupiłam w zeszłym roku tu na FO musiała rosnąć w doniczce już kilka sezonów skoro miała tyle przyrostów.