Witam serdecznie Nowych gości! Witam również wszystkich innych! Bardzo dziękuję za wszystkie komplementy! To naprawdę dodaje wiary w siebie!
Ignis, ten drugi piesek nie jest mój, ale mój piesek jest bardzo gościnny, więc często miewa towarzystwo.
Nalewko, ja nie robiłam później żadnych planów

Ja nigdy nie robiłam i nadal nie robię żadnych planów. Wszystko "improwizuję" na bieżąco. (Stad tytuł mojego wątku). Mam trzy, powtarzające się na zmianę schematy.
1. Jest miejsce do zagospodarowania, idę do sklepu i patrzę co mi się podoba, wybieram to co, wydaje mi się, będzie w danym miejscu ładnie wyglądało.
2.Zobaczę gdzieś ( u kogoś w ogrodzie, w czasopiśmie, itp.) jakąś roślinę, która mi się strasznie spodoba i nie spocznę, dopóki jej nie kupię a potem dopiero zastanawiam się gdzie ją wpasować.
3. Albo, ( i to zdarza się najczęściej), idę do sklepu z roślinkami i tak długo oglądam, aż nie wydam wszystkich pieniędzy, jakie mam przy sobie...

No a później myślę, gdzie to posadzić!
Na przykład dzisiaj kupiłam 4 nowe roślinki i 3 opakowania cebulek i teraz tak łażę po ogrodzie i wyobrażam sobie, gdzie by to najlepiej pasowało!
Jeśli chodzi o iglaczki, o które pytasz, spójrz na daty na zdjęciach, porosły tak w nieco ponad rok! W tym wypadku, była to jesienna promocja w Auchan: 1000 produktów po 1€ No i jak miałam nie nakupić iglaków?! Zrobiłam dołki takim małym szpadelkiem, domieszałam do mojej ziemi trochę ziemi próchniczej i szczyptę nawozu do iglaków i bardzo dużo podlewałam przez caly rok. Raz, czy dwa razy do roku podlewam trochę prewencyjnie aliette i to wszystko. Jak widzisz, do lipca wiele się nie zmieniły, ale potem... sama się zdziwiłam, że tak szybko rosną. Ale nie wszystkie tak samo. Gdy je kupowałam, miały jakieś 10- 15 cm a w tej chwili (przed chwilą specjalnie zmierzyłam) cyprysiki, (te dwa takie same, na lewo), mają prawie metr, a jałowiec niecałe 50 cm.
Pytasz czy je głaszczę?
Oj , Naleweczko, uważaj bo się zdziwisz!
Ja ciągle przemawiam do moich roślinek! Chwalę je jak ładnie rosną, jak chorują, to je pocieszam, jak o jakiejś zapomnę czy jakąś uszkodzę, to przepraszam... I pewnie, że je głaszczę. Przecież to są moje roślinki!
Figurkę na ławce kupiliśmy w Polsce!

Jak się dojeżdża do granicy, jest sporo "straganów" gdzie sprzedają różne ozdoby ogrodowe: krasnale, wiatraczki, figurki... Wygląda mi to na jakiś pomalowany piaskowiec, ale licho wie. Strasznie to ciężkie!
Jeśli chodzi o kamienie (w tym ten z muszelką), to nie mam pojęcia co to jest

Pozwoziliśmy z okolicznych pól. A te małe, powybierałam z ziemi przygotowując ją pod warzywniak (strasznie tu dużo kamieni w ziemi!)
Ta roślinka, to cotula hispida. Jest taka jaśniutkoseledynowa i milutka w dotyku jak aksamit! A jej kwiatuszki, to takie maciupeńkie, żółte pomponiki, na cieniuśkich łodyżkach, wyglądające jak gdyby unosiły się w powietrzu!
Palma tylko kwitnie na żółto (nic szczególnego... jak zakwitnie, zrobię zdjęcia. A bananowiec też mam, chociaż dopiero od wiosny

! (ale nawet jeśli będą banany, to niejadalne)
Ale się rozgadałam! Ale już chyba wszystko wiesz!
Załączam zdjęcia figurki i bananowca, potem jeszcze dokleję coś więcej!
