Adziu, dzięki za uznanie dla mego samozaparcia. Właśnie jutro jedziemy oglądać domek w Rytlu (to duża wieś w Borach Tucholskich). Domek jak dla nas wystarczający (91 m), działeczkę ma co prawda baaaardzo malutką, bo tylko 250 metrów (a na tym domek o powierzchni zabudowy 45 m), ale za to ze zdjęć sprawia wrażenie przyzwoite. Wiadomo oczywiście, że coś tam trzeba będzie zrobić, ale podobno niewiele. Zobaczymy!
szostani, na Mazurach i w okolicy jest do sprzedania bardzo wiele, bardzo fajnych domków, ale nie znalazłam jeszcze nic co by mi pasowało. No, może poza jednym, w Burdągu, ale on za drogi jest, a ludzie nie chcą nic zejść z ceny.
U nas, po wczorajszym deszczu, przydmuchanym mi przez Marysię (chwała Jej za to!) dziś zrobiło się ładnie, słonecznie i ciepło. Ale ja zamiast porobić coś w ogródku, uwaliłam się na krzesełku i napawałam słońcem i ciepełkiem. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że w moim ogródku nie bardzo było co robić. No, może trawa do koszenia, ale kosiarki brak, więc trzeba wołać pana do koszenia, a pan za robotę kosi całkiem niezłą sumkę, więc odwlekam jak mogę.
Jak już będę miała swój ogródek to kupię sobie kosiarkę i żaden pan nie będzie mi dyktował ile mam bulić. Co prawda mój małż mówi, że jeśli kupimy dom w Rytlu, to on sprawi mi dobre nożyczki, żebym miała czym strzyc trawnik - tyle tam tego.
Dziś u nas spotkałam pierwszego winniczka. To rzadkość na moich piaskach. Jak w ciągu sezonu spotkam 10 ślimaków to dużo. Ten jest pierwszy w tym sezonie.
Powoli i u mnie zaczyna coś kwitnąć.
Róże są dopiero w pąkach - tylko jedna zakwitła, ale tak schowała kwiatek, że trudno go zobaczyć.
Zaczynają też kwitnąć akacje, których na działce multum. To straszny chwast i śmieciarze, ale pachną nieziemsko. Pachnie też kwitnąca czeremcha.
Powojniki jeszcze w pąkach. No i mam niespodziankę. Zakwitła pojedyńcza konwalia. W zeszłym roku nie kwitły.
