Czarna plamistość róż
- kinia22
- 500p
- Posty: 553
- Od: 31 sty 2009, o 16:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zakliczyn n/D
To jest niestety czarna plamistość
ostatnio bardzo popularna na różach. W tamtym roku wszystkie liście z róż mi opadły, w tym roku od początku czerwca pryskałam na przemian co 7-14 dni Score 250 ec i Bravo 500 Sc i jest dobrze. Na wiosne musisz sie zaopatrzyc w oprysk bo nic z nich nie bedzie wiem z doswiadczenia.

- oliwka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5839
- Od: 24 mar 2008, o 13:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj. śląskie
Opadłe liście są żródłem infekcji, więc w przyszłym roku też są spore szanse na chorobę.
Teraz to już chyba nie ma sensu pryskać niczym.
Poczekaj do wczesnej wiosny i zrób najpierw oprysk interwencyjny Miedzianem, łącznie z ziemią wokół krzewów.
Mówię tutaj o różach, bo nie mam pojęcia jak to jest z wiązami czy klonami.

Teraz to już chyba nie ma sensu pryskać niczym.
Poczekaj do wczesnej wiosny i zrób najpierw oprysk interwencyjny Miedzianem, łącznie z ziemią wokół krzewów.
Mówię tutaj o różach, bo nie mam pojęcia jak to jest z wiązami czy klonami.
- kasia_rom
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4071
- Od: 5 paź 2008, o 12:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Oliwko!
Tez mam problem z plamistością, w tym roku chyba wszyscy mają
Pryskałam parokrotnie Topsinem i Dithane, zbierałam listki i obrywałam zarażone. Teraz jest ok.
Piszesz że można opryskać Miedzianem, ale czy teraz również czy tylko na wiosnę ? Miedzianem opryskuję porzeczki i inne owocowe jak już nie mają liści i wiosną kiedy jeszcze nie wypuszczą nowych listków . Czy z różami też tak się postępuje?
Kasia
Tez mam problem z plamistością, w tym roku chyba wszyscy mają

Pryskałam parokrotnie Topsinem i Dithane, zbierałam listki i obrywałam zarażone. Teraz jest ok.
Piszesz że można opryskać Miedzianem, ale czy teraz również czy tylko na wiosnę ? Miedzianem opryskuję porzeczki i inne owocowe jak już nie mają liści i wiosną kiedy jeszcze nie wypuszczą nowych listków . Czy z różami też tak się postępuje?
Kasia
Plamistość róż
Witajcie,
moje róże też dopadła czarna plamistość liści. Dzisiaj popryskałam je Miedzianem, bo tylko to miałam w domu. Jestem zmartwiona, bo właśnie zakupiłam w Rosarium 11 nowych sadzonek i czekam na dostawę. Czy po posadzeniu nowych krzaczków róż powinnam je jakoś zabezpieczyć, żeby się nie zaraziły ? Proszę o radę
moje róże też dopadła czarna plamistość liści. Dzisiaj popryskałam je Miedzianem, bo tylko to miałam w domu. Jestem zmartwiona, bo właśnie zakupiłam w Rosarium 11 nowych sadzonek i czekam na dostawę. Czy po posadzeniu nowych krzaczków róż powinnam je jakoś zabezpieczyć, żeby się nie zaraziły ? Proszę o radę

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Zarodniki grzyba wywołującego czarna plamistość przenoszą się z wiatrem, wodą,
więc każdy deszcz i wicherek, jest mediatorem zarażenia.
Na kiego diabła pryskać teraz chemią, skoro za kilka dni i tak opadną wszystkie liście,
a chemia zostanie na ziemi ?
Zarażone liście trzeba wyzbierać i tyle.
Im mniej chorych liści, tym mniej źródeł zarażania.
Różom teraz bardziej przysłużyłby się oprysk na drewnienie i antybakteryjny - z siarczanu potasu i z preparatów czosnkowych, które podnoszą odporność.
więc każdy deszcz i wicherek, jest mediatorem zarażenia.
Na kiego diabła pryskać teraz chemią, skoro za kilka dni i tak opadną wszystkie liście,
a chemia zostanie na ziemi ?
Zarażone liście trzeba wyzbierać i tyle.
Im mniej chorych liści, tym mniej źródeł zarażania.
Różom teraz bardziej przysłużyłby się oprysk na drewnienie i antybakteryjny - z siarczanu potasu i z preparatów czosnkowych, które podnoszą odporność.
- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5427
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Ja chciałąbym dołączyć z pytaniem o zarażanie się róż wzajemnie od siebie. Czy moze być tak, że efekty tego widać dopiero po paru sezonach? Pytam, bo u siebie zauważyłam taką rzecz - na rabacie mam trzy rózyczki nieznanej marki, białe, z których szczególnie jedna złapała dość mocną plamistość i praktycznie wszystkie liście straciła, Ale zaraz obok rośnie Graham Thomas, którego ta choroba w ogóle nie dotknęła. Nie dotknęła też Boniki, którą również mam po sąsiedzku.
Czy mam sie spodziewać, że w następnych sezonach te odporniejsze róze będą słabsze z powodu swoich sąsiadów?
Czy mam sie spodziewać, że w następnych sezonach te odporniejsze róze będą słabsze z powodu swoich sąsiadów?
"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Siedzi sobie towarzystwo 10 osób, na pogawędce.
Jedna osoba kicha i prycha, siejąc wirusy grypy.
Z pozostałej 9- tki, zachorują tylko słabi = podatni na infekcję, mniej odporni.
Ci, którzy będą zdrowi, mają antyciała i silny system odpornościowy.
U róż, jest dokładnie tak samo, 100-krotko. :P
Im gorsze warunki środowiskowe, im więcej azotu rozdymającego tkanki/ ścieńczającego skórkę, w którą wrastają zarodniki grzybów, tym szybsze łapanie chorób.
Im więcej chemii, tym słabsza obrona róży przed patogenami.
I odwrotnie, im więcej potasu utwardzającego skórkę, im więcej zrównoważonego nawożenia
organicznego, im mniej ingerencji, tym więcej krzewów, które same sobie dadzą radę z chorobami.
Lub nie dadzą i umrą.
Bo albo nie są przeznaczone do naszego klimatu, albo mają już genetycznie zaprogramowaną słabość i podatność na mączniaki lub plamistości, albo podkładka jest źle dobrana do odmiany szlachetniej, etc.
Jedna osoba kicha i prycha, siejąc wirusy grypy.
Z pozostałej 9- tki, zachorują tylko słabi = podatni na infekcję, mniej odporni.
Ci, którzy będą zdrowi, mają antyciała i silny system odpornościowy.
U róż, jest dokładnie tak samo, 100-krotko. :P
Im gorsze warunki środowiskowe, im więcej azotu rozdymającego tkanki/ ścieńczającego skórkę, w którą wrastają zarodniki grzybów, tym szybsze łapanie chorób.
Im więcej chemii, tym słabsza obrona róży przed patogenami.
I odwrotnie, im więcej potasu utwardzającego skórkę, im więcej zrównoważonego nawożenia
organicznego, im mniej ingerencji, tym więcej krzewów, które same sobie dadzą radę z chorobami.
Lub nie dadzą i umrą.

Bo albo nie są przeznaczone do naszego klimatu, albo mają już genetycznie zaprogramowaną słabość i podatność na mączniaki lub plamistości, albo podkładka jest źle dobrana do odmiany szlachetniej, etc.