Lukrecjowy ogród - po przerwie
- ewa w
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 6844
- Od: 13 sty 2012, o 14:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: rybnik
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Kornelko
oby to nie była żmija
. Widocznie węże z powodu suszy w lasach rozpoczynają polowania na cywilizowanych terenach. Zdarza mi się ratować żabki i ropuchy z mojej wanny o gładkich ściankach i mam dużo radości z tego.
- constancja
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1367
- Od: 5 sie 2012, o 23:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
A u mnie, w czasie posuchy, ropuchy urządzają sobie basen w psiej misce z wodą.
Brakuje tylko, żeby wylegiwały się z drinkiem z oliwką i parasolką. A nasza najstarsza rezydentka w ubiegłym roku popełniła samobójstwo....... położyła się pod koła naszej zielonej strzały - nomem omen alias żaba. Małż twierdził, że to nie nasza Ropcia, bo nasza taka płaska nie była. 
Gdzieś w Borach-wątek ogrodowy Bory Constancji - Bory Tucholskie w obiektywie
Pomieszanie z poplątaniem czyli nerwowe ręce Constancji spis tematów
FAQ: canon EOS 450D + ob. canon (18-55) Pozdrawiam. Ewa
Pomieszanie z poplątaniem czyli nerwowe ręce Constancji spis tematów
FAQ: canon EOS 450D + ob. canon (18-55) Pozdrawiam. Ewa
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Nelciu, cieszę się, że jesteś
Myślałam o Tobie wielokrotnie i bardzo cieplutko.
Piękny ogród właścicielki z pięknym wnętrzem.
Historia Ropuszki
Nasza mieszka pod azalią w pobliżu ognistej rabatki.
Pozdrawiam i cieszę się, że mogę zaglądać do aktualnego
Myślałam o Tobie wielokrotnie i bardzo cieplutko.
Piękny ogród właścicielki z pięknym wnętrzem.
Historia Ropuszki
Nasza mieszka pod azalią w pobliżu ognistej rabatki.
Pozdrawiam i cieszę się, że mogę zaglądać do aktualnego
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
- drewutnia
- 1000p

- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Fajnie ,że wróciłaś
Ostatnio w lesie spotkałam coś na ścieżce,wijące się i żółte.Ja się na tych gadach nie znam i szczerze się ich trochę boje.
Ale mój syn chciał to coś złapać i przynieść do ogródka
Ostatnio w lesie spotkałam coś na ścieżce,wijące się i żółte.Ja się na tych gadach nie znam i szczerze się ich trochę boje.
Ale mój syn chciał to coś złapać i przynieść do ogródka
-
MaGorzatka
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2788
- Od: 20 sty 2011, o 17:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
U mnie w ogrodzie spotykam padalce - są miedzianego koloru i też się ich na początku bałam, ale już się przyzwyczaiłam, odkad umiem je rozpoznawać. A ropuchy mam pod hostami i w borówkach - są 2 takie miejsca w ogrodzie, gdzie je spotykam i nigdy nie wiem, czy to ta sama, czy różne.
Ten świat przyrody jest niestety okrutny i nie taki, jak w bajkach, gdzie wszystkie zwierzęta żyją w zgodzie w jednej krainie. Wiemy jednak, że w nim inne prawa rządzą, niż u ludzi i nie okrucieństwem kierował się tan wąż/żmija, tylko wolą przetrwania.
A kiedy zdjęcia z ogrodu?
Ten świat przyrody jest niestety okrutny i nie taki, jak w bajkach, gdzie wszystkie zwierzęta żyją w zgodzie w jednej krainie. Wiemy jednak, że w nim inne prawa rządzą, niż u ludzi i nie okrucieństwem kierował się tan wąż/żmija, tylko wolą przetrwania.
A kiedy zdjęcia z ogrodu?
- semper
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2538
- Od: 27 lis 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 160km od Pragi
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Nelciu. Na Mój gust to nie była żmija zygzakowata(tak się prawidłowo nazywa) tylko zaskroniec.Żmija nie zrobiłaby takiej dużej rany tylko wstrzyknęła jad i ropucha skonała by od razu.Nie przejmuj się więc bo zaskrońce to sympatyczne i pożyteczne stworzenia zwłaszcza jeśli masz w ogrodzie nornice.
Dodam tylko, że na Moim terenie żmij jest bardzo dużo.Trafiają się się w ogrodach, wygrzewają na asfalcie.Kilka dni temu takiego metrowca zabito w centrum miasta.
Dodam tylko, że na Moim terenie żmij jest bardzo dużo.Trafiają się się w ogrodach, wygrzewają na asfalcie.Kilka dni temu takiego metrowca zabito w centrum miasta.
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
I mnie są zaskrońce i się z tego cieszę
Pierwszego zauważyłam, bo wydało mi się, że w trawie leży zeschły irysowy liść. Już miałam go chwycić, gdy zauważyłam, że to wąż, których jednak nieco się boję. Nie wiem, które z nas bardziej się przestraszyło, bo biedak udawał trupa. Przeniosłam go zatem na nożycach do trawy na koniec działki, skąd ma blisko do lasu. Ale mam nadzieję, że nadal u mnie bywa... Wiem, że przeżycie było niefajne, ale powinniśmy się cieszyć takimi zdarzeniami. Bo to znaczy, że w przyrodzie nadal rządzą te same prawa, a nasze dzieci mają szansę zobaczyć świat, który my znamy 
- Lukrecja
- 1000p

- Posty: 1465
- Od: 31 maja 2009, o 07:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Obowiązki towarzyskie spełnione, można w spokoju usiąść przed komputerem i wreszcie odpisać
Sławciu niezmiernie mi miło, że mnie odwiedziłeś, ja pamiętam Cię doskonale, bo któż śmiałby zapomnieć o takim gentlemanie jak Ty! Zapraszam jak najczęściej, takich odwiedzin nigdy dość
Beatko tak do końca to się nie ułożyło, nie tak jak bym sobie życzyła. Niemniej jednak dla mnie najważniejsza była sama decyzja: co dalej? I choć pewnie bardzo pogorszy się nasz standard życia, to jednak będziemy trwać - może i biednie, ale u siebie
A tekst "codziennie po godzince" ma swoją historię, której właścicielką jest Jola ... może przypomni tę historię u mnie?
Oluniu serdecznie Cię witam
Dziękuję za tyle miłych słów pod adresem tego, co usiłuję stworzyć. To bardzo motywujące. A co do reszty - człowiek bez historii i bez swojego miejsca tak naprawdę jest nikim.
Ewuniu - Gajowa jak się cieszę, że o mnie pamiętasz
ależ będę miała nadrabiania zaległości...
Jurku
ależ się cieszę! Za każdym razem kiedy spojrzałam na rojniki, moje myśli uciekały w Twoją stronę. Specjalnie dla Ciebie wrzuciłam fotkę z bunkrem
Madziu witaj Kochana! Jak się cieszę! Czas nieobecności postaram się nadrobić i usatysfakcjonować Was fotkami
Agunia bardzo mi miło, że w natłoku zajęć związanych z prowadzeniem swojego galopującego wątku znalazłaś chwilę żeby tu zajrzeć. Dziękuję
za wszystko, za słowa wsparcia i pochwały jeszcze trochę na wyrost. Staram się brać przykład z najlepszych - więc mocno wzięłam sobie do serca Twoje "malowanie plamami". Po wielu niepowodzeniach z bylinami, które wymagają nieustannej uwagi, za Twoim przykładem stawiam na krzaczory, byliny i inne kwitnące dopiero jako ewentualne uzupełnienie. Dziękuję moja (i nie tylko moja) wielka inspiracjo!
Danusiu Kochana - kawę wypijemy i to z pewnością nie jedną! O ile Aga jest moją inspiracją w kontekście barwnych plam, to chciałabym się kiedyś nauczyć od Ciebie sposobu zestawiania najróżniejszych dodatków, duperelków, światła i tej "dzwonkowej" delikatności. U mnie to wszystko jeszcze w powijakach, ale mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy wspólnie wybierzemy się na ogrodowy shopping! Po duperele!
Jolu jeśli tu jeszcze zajrzysz, bardzo proszę o przytoczenie w moim wątku historii "codziennie po godzince..." - widzę, że może to być wielka inspiracja dla tych, którzy tracą wiarę! Mam nadzieję, że dzisiejsze fotki trochę zaspokoją Twoją ciekawość mojego miejsca . Dziękuję za każde dobre słowo
Aniu witaj Kochana, wpadaj kiedy tylko masz na to chęć. Miałam nadzieję, że założyłaś swój wątek...
Małgoś na razie tyle fotek ... ale pomalutku będę nadrabiać. Obiecuję! Dzięki za motywację!
Justysiu a nie wiesz nawet ile razy ja byłam w odwiedzinach w rozczochranym... Tak naprawdę byłoby bardzo trudno zapomnieć o ludziach, których się tutaj spotkało, a którzy okazali tyle serdeczności, o jaką w dzisiejszym świecie coraz trudniej. Może właśnie dlatego nie sposób całkiem "odlecieć" z FO. No kto nas lepiej zrozumie?
Pati, Ewciu, Ewciu - Constancjo, Ewciu _Drewutnio, Jurku, Małgosiu i Aniu cieszę się bardzo, że dzielicie się mną swoimi doświadczeniami z bliskich spotkań III stopnia z żyjątkami w naszych ogrodach. Powiem tak: jestem jak Indiana Johnes! Na widok czegoś pełzającego zamieram bez dechu, normalnie mnie paraliżuje przepotężny strach. Mój M. próbował mnie przekonać wielokrotnie abym polubiła węże, bo są mięciutkie i takie aksamitne... wierzę mu na słowo, i nawet jeśli nie jest to coś jadowitego, to przeraża mnie sposób poruszania się... Jasne, niech żyją, nawet u mnie - bylebym nie widziała! Wiem, brzmi trochę jak hipokryzja, ale ja się boję nawet tak pożytecznego zaskrońca. A z tego co pisze Jurek... on chyba musi mnie częściej odwiedzać, bo nornic było z lasu bez liku, a teraz ... kret czasem coś podryje, ale nornic nie ma, a były całe korytarze... Więc może to on? Po ropusze ani śladu. Wiem, że on był głodny, że to natura, co nie zmienia faktu, że mi jej żal. Może przyjdzie druga? To tyle w temacie.
Czas na kilka fotek... Kochani, uświadomcie mnie, jak to zrobić i przez jaki serwis do zdjęć, żeby wstawiane fotki były większe i jednakowego rozmiaru... wklejam te moje przez fotosik, staram się aby miały jednakową "wagę", ale kiedy wrzucam je w pełnym rozmiarze, są zbyt duże i niewiele widać, bo trzeba jeździć suwakami, a jak wstawiam jako 500 px - są takie malutkie jak te poniżej. Jak Wy sobie z tym radzicie? Proszę o wskazówki
A na razie zmykam do Waszych ogrodów!Bo zaległości mam, że ojej ...
A Was zapraszam na kolejny spacerek





Sławciu niezmiernie mi miło, że mnie odwiedziłeś, ja pamiętam Cię doskonale, bo któż śmiałby zapomnieć o takim gentlemanie jak Ty! Zapraszam jak najczęściej, takich odwiedzin nigdy dość
Beatko tak do końca to się nie ułożyło, nie tak jak bym sobie życzyła. Niemniej jednak dla mnie najważniejsza była sama decyzja: co dalej? I choć pewnie bardzo pogorszy się nasz standard życia, to jednak będziemy trwać - może i biednie, ale u siebie
Oluniu serdecznie Cię witam
Ewuniu - Gajowa jak się cieszę, że o mnie pamiętasz
Jurku
Madziu witaj Kochana! Jak się cieszę! Czas nieobecności postaram się nadrobić i usatysfakcjonować Was fotkami
Agunia bardzo mi miło, że w natłoku zajęć związanych z prowadzeniem swojego galopującego wątku znalazłaś chwilę żeby tu zajrzeć. Dziękuję
Danusiu Kochana - kawę wypijemy i to z pewnością nie jedną! O ile Aga jest moją inspiracją w kontekście barwnych plam, to chciałabym się kiedyś nauczyć od Ciebie sposobu zestawiania najróżniejszych dodatków, duperelków, światła i tej "dzwonkowej" delikatności. U mnie to wszystko jeszcze w powijakach, ale mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy wspólnie wybierzemy się na ogrodowy shopping! Po duperele!
Jolu jeśli tu jeszcze zajrzysz, bardzo proszę o przytoczenie w moim wątku historii "codziennie po godzince..." - widzę, że może to być wielka inspiracja dla tych, którzy tracą wiarę! Mam nadzieję, że dzisiejsze fotki trochę zaspokoją Twoją ciekawość mojego miejsca . Dziękuję za każde dobre słowo
Aniu witaj Kochana, wpadaj kiedy tylko masz na to chęć. Miałam nadzieję, że założyłaś swój wątek...
Małgoś na razie tyle fotek ... ale pomalutku będę nadrabiać. Obiecuję! Dzięki za motywację!
Justysiu a nie wiesz nawet ile razy ja byłam w odwiedzinach w rozczochranym... Tak naprawdę byłoby bardzo trudno zapomnieć o ludziach, których się tutaj spotkało, a którzy okazali tyle serdeczności, o jaką w dzisiejszym świecie coraz trudniej. Może właśnie dlatego nie sposób całkiem "odlecieć" z FO. No kto nas lepiej zrozumie?
Pati, Ewciu, Ewciu - Constancjo, Ewciu _Drewutnio, Jurku, Małgosiu i Aniu cieszę się bardzo, że dzielicie się mną swoimi doświadczeniami z bliskich spotkań III stopnia z żyjątkami w naszych ogrodach. Powiem tak: jestem jak Indiana Johnes! Na widok czegoś pełzającego zamieram bez dechu, normalnie mnie paraliżuje przepotężny strach. Mój M. próbował mnie przekonać wielokrotnie abym polubiła węże, bo są mięciutkie i takie aksamitne... wierzę mu na słowo, i nawet jeśli nie jest to coś jadowitego, to przeraża mnie sposób poruszania się... Jasne, niech żyją, nawet u mnie - bylebym nie widziała! Wiem, brzmi trochę jak hipokryzja, ale ja się boję nawet tak pożytecznego zaskrońca. A z tego co pisze Jurek... on chyba musi mnie częściej odwiedzać, bo nornic było z lasu bez liku, a teraz ... kret czasem coś podryje, ale nornic nie ma, a były całe korytarze... Więc może to on? Po ropusze ani śladu. Wiem, że on był głodny, że to natura, co nie zmienia faktu, że mi jej żal. Może przyjdzie druga? To tyle w temacie.
Czas na kilka fotek... Kochani, uświadomcie mnie, jak to zrobić i przez jaki serwis do zdjęć, żeby wstawiane fotki były większe i jednakowego rozmiaru... wklejam te moje przez fotosik, staram się aby miały jednakową "wagę", ale kiedy wrzucam je w pełnym rozmiarze, są zbyt duże i niewiele widać, bo trzeba jeździć suwakami, a jak wstawiam jako 500 px - są takie malutkie jak te poniżej. Jak Wy sobie z tym radzicie? Proszę o wskazówki
A na razie zmykam do Waszych ogrodów!Bo zaległości mam, że ojej ...





-
MaGorzatka
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2788
- Od: 20 sty 2011, o 17:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Ożesz Ty! Co to za hortensjowy potwór na drugim zdjęciu? 
- constancja
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1367
- Od: 5 sie 2012, o 23:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Neluś, widać, że nie próżnowałaś. Ogród obrzydliwie piękny i bezwstydnie wypielęgnowany...... jednym słowem, kolejny wpisany na listę do nienawidzenia z całego serca.
Jak ja się cieszę, że wróciłaś.
Jak ja się cieszę, że wróciłaś.
Gdzieś w Borach-wątek ogrodowy Bory Constancji - Bory Tucholskie w obiektywie
Pomieszanie z poplątaniem czyli nerwowe ręce Constancji spis tematów
FAQ: canon EOS 450D + ob. canon (18-55) Pozdrawiam. Ewa
Pomieszanie z poplątaniem czyli nerwowe ręce Constancji spis tematów
FAQ: canon EOS 450D + ob. canon (18-55) Pozdrawiam. Ewa
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Nelu, widzę że spełniasz się na różnych płaszczyznach życia ;-) Teściowa zadowolona? Ty jakoś przeżyłaś? ;-)
Bo ogród kochana masz tak wypielęgnowany, że idąc za Twoim przykładem przez cały dzień oczyszczałam i wylizywałam swój. Zostało mi skoszenie trawnika, ale ze względu na oprysk Mniszkiem, muszę poczekać do wtorku...
Malowania plamami kolorów nauczyłaś się cudownie... z wielką przyjemnością obserwuję obrazy jakie nam udostępniasz.
Miłego wieczoru i całego następnego tygodnia!
Bo ogród kochana masz tak wypielęgnowany, że idąc za Twoim przykładem przez cały dzień oczyszczałam i wylizywałam swój. Zostało mi skoszenie trawnika, ale ze względu na oprysk Mniszkiem, muszę poczekać do wtorku...
Malowania plamami kolorów nauczyłaś się cudownie... z wielką przyjemnością obserwuję obrazy jakie nam udostępniasz.
Miłego wieczoru i całego następnego tygodnia!
- jola1010
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1650
- Od: 4 cze 2007, o 18:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: DOLNOśLąSKIE
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Neluś...jak mogłaś zwątpić , że ja już Ciebie nie odwiedzęLukrecja pisze:
Beatko... A tekst "codziennie po godzince" ma swoją historię, której właścicielką jest Jola ... może przypomni tę historię u mnie?
Jolu jeśli tu jeszcze zajrzysz, bardzo proszę o przytoczenie w moim wątku historii "codziennie po godzince..." - widzę, że może to być wielka inspiracja dla tych, którzy tracą wiarę...
Oczywiście... ,że przytoczę historię mojego powiedzonka... Wszystkim, którzy nie znają moich ogrodowych zmagań w kilku słowach opiszę... jak to ja" codziennie po godzince"...
A zatem... ponieważ z wielu względów mój ogród wymaga sporo wysiłku i więcej czasu, aby jakoś skomponować wszystko w jedną spójną całość... trudny i wielki teren, a do tego mokradło , bagno i wielka skarpa... oraz podstawowy problem czyli ograniczone fundusze - reszta tzn. siły i chęci zawsze były i są...
A więc... siłą rzeczy spędzam w swoim ogrodzie wiele czasu i tak to już trwa kilkanaście lat... , a mój sąsiad strudzony ... niemal zawsze kiedy wracał do domu na "podwójnym gazie " chciał być grzeczny i zatrzymywał się, by ze mną porozmawiać... Swoje opowiastki zawsze kończył pociesznym zdaniem... " sąsiadka Ty to... codziennie po godzince ale za to widać efekty Twojej pracy..." Tak mnie zawsze tym zdaniem rozbrajał, że utkwiło ono w naszej pamięci już na zawsze... bardzo często wypowiadamy je w ciężkich i trudnych sytuacjach... właśnie wtedy kiedy mamy chwile zwątpienia ... ono pomaga przetrwać...
Nelu, na moim blogu od dawna widnieje znany nam cytat...i tak już od dawna chodzi po mojej głowie zmiana tytułu mojego wątku tu na forum...a zatem uczyniłam to dzisiaj...
..."codziennie po godzince...u Joli i Adama cz. 3
Pozdrawiam gorąco Jola.
-
kropelka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5532
- Od: 30 kwie 2008, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Nelu, fajnie że wróciłaś. Często myślałam o Twoim cudnym ogrodzie, bo nie sposób przejsć obojętnie.
Tym zdaniem, ze "to miejsce będzie kiedyś ogrodem..." to mnie rozbawiłaś. Przecież to juz jest ogród w dodatku śliczny ogród, z ogromem pracy, piękną kolekcją roślin, wszystko ślicznie zaaranżowane. Czasem jak patrzę na Twoje dzieło, to potem inaczej patrzę na to czego ja dokonałam u siebie
Tym zdaniem, ze "to miejsce będzie kiedyś ogrodem..." to mnie rozbawiłaś. Przecież to juz jest ogród w dodatku śliczny ogród, z ogromem pracy, piękną kolekcją roślin, wszystko ślicznie zaaranżowane. Czasem jak patrzę na Twoje dzieło, to potem inaczej patrzę na to czego ja dokonałam u siebie
- Lukrecja
- 1000p

- Posty: 1465
- Od: 31 maja 2009, o 07:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Witam poniedziałkowo - jeżówkowo!
Pomimo, że przysmażone na słonku i tak je uwielbiam!




Małgosiu ten potwór hortensjowy to sadzona dokładnie rok temu Limelight - swoim przyrostem przeszła moje oczekiwania
Agunia Twój ogród jest wylizany zawsze, nawet kiedy piszesz, że wycięłaś 480l chwastów, to jakoś trudno w to uwierzyć, bo on wygląda zawsze tak, jakby go chwasty mijały szerokim łukiem.
Jeśli się na teściową weźmie poprawkę, to jest całkiem "do rzeczy" - ona tylko nie potrafi zrozumieć, dlaczego ja się nigdy nie skarżę na swojego M? "Bo Wiolka... (była dziewczyna mojego M.) to zawsze ze mną usiadła i pogadała tak życiowo, a Ty się nigdy nie skarżysz, z Tobą to za bardzo nie można rozmawiać..." Żeby nie było, to Wiolka była jakieś 17 lat temu albo i lepiej, bo 17 lat to my jesteśmy ze sobą
No i widzisz, jak tu ze mną rozmawiać?
Aga o takim trawniku jak Twój, to ja mogę tylko śnić... mechanicznych narządów brak (kasy na nie zresztą też), a ręcznie uprawiać trawnik... można, ale nie na tej powierzchni. Ale pomarzyć można, prawda?
Jolu bardzo dziękuję za odwiedzinki i przypomnienie kultowego powiedzonka!
Nawet mój M je stosuje choć w zupełnie innej dziedzinie!
Ewciu - Constancjo cóż za cudowny zestaw oksymoronów
Cieszę się, że można tak nienawidzić
A tak serio, to w ogródku byłoby więcej ładu i składu gdybym nie działała pod dużą presją stresu. Nazamawiałam roślin w zimie, teoretycznie mając z nimi związany jakiś plan, ale w praktyce wyszło jak zawsze - wielki spontan. I tak 3 hortensje zostały posadzone pomiędzy trawami, ale oczywiście kiedy trawy podrosły "przygniotły je swoim ciężarem. Więc wysadziłam z powrotem. Na rabacie za skalniakem posadziłam w szpalerku wszystkie lilie (razem blisko 130 cebulek...) ale nie zwróciłam uwagi na porę kwitnienia i zamiast szpaleru lilii wyszła kupa jak się patrzy. Lilie rozsadziłam, a na ich miejsce wsadziłam hortensje z nadwyżki. Stworzył się niby szpaler, ale z różnych gatunków. Na domiar wszystkiego odczepiłam wcześniej karteczki, bo przecież wiem co i gdzie sadzę, ale po ustawieniu w szpaler... zapomniałam o kolejności w jakiej zostały posadzone... wiem jakie tam rosną, ale która jest która? Z liliami było toże samoje! I czego tu zazdrościć? Wcześniej taka potrzepana nie byłam
Mariolko witaj serdecznie
To miejsce tak naprawdę jeszcze jest "terenem wokół domu", ogrodem będzie, jak dopracuję jeszcze kilka miejsc, a przede wszystkim - kiedy urosną drzewka i krzewy. Podziwiam Twoje kwietne miejsce - piękne i kolorowe, a z czwórką dzieci to wyczyn niemal nadludzki!




Małgosiu ten potwór hortensjowy to sadzona dokładnie rok temu Limelight - swoim przyrostem przeszła moje oczekiwania
Agunia Twój ogród jest wylizany zawsze, nawet kiedy piszesz, że wycięłaś 480l chwastów, to jakoś trudno w to uwierzyć, bo on wygląda zawsze tak, jakby go chwasty mijały szerokim łukiem.
Jeśli się na teściową weźmie poprawkę, to jest całkiem "do rzeczy" - ona tylko nie potrafi zrozumieć, dlaczego ja się nigdy nie skarżę na swojego M? "Bo Wiolka... (była dziewczyna mojego M.) to zawsze ze mną usiadła i pogadała tak życiowo, a Ty się nigdy nie skarżysz, z Tobą to za bardzo nie można rozmawiać..." Żeby nie było, to Wiolka była jakieś 17 lat temu albo i lepiej, bo 17 lat to my jesteśmy ze sobą
Aga o takim trawniku jak Twój, to ja mogę tylko śnić... mechanicznych narządów brak (kasy na nie zresztą też), a ręcznie uprawiać trawnik... można, ale nie na tej powierzchni. Ale pomarzyć można, prawda?
Jolu bardzo dziękuję za odwiedzinki i przypomnienie kultowego powiedzonka!
Ewciu - Constancjo cóż za cudowny zestaw oksymoronów
Mariolko witaj serdecznie
- lulka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5106
- Od: 31 mar 2011, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/w-wa płd
Re: Lukrecjowy ogród - po przerwie
Nelu i ja mam ten problem. Przyzwyczajona do wklejania zdjęć z komórki wkleiłam ostatnio obrazy zmniejszone na tą samą ilość procent pikseli i wyszły jakieś giganty. Zazwyczaj w fotosiku wybierałam 70%. Teraz muszę dojść do ładu z rozmiarem zdjęćCzas na kilka fotek... Kochani, uświadomcie mnie, jak to zrobić i przez jaki serwis do zdjęć, żeby wstawiane fotki były większe i jednakowego rozmiaru... wklejam te moje przez fotosik, staram się aby miały jednakową "wagę", ale kiedy wrzucam je w pełnym rozmiarze, są zbyt duże i niewiele widać, bo trzeba jeździć suwakami, a jak wstawiam jako 500 px - są takie malutkie jak te poniżej. Jak Wy sobie z tym radzicie? Proszę o wskazówki![]()
Nawiązując do węża, to brrr...chyba bym padła na miejscu. U mnie żabek jest zatrzęsienie, niestety moje koty uwielbiają na nie polować i znosić do domu. Czasami żywe, a czasami już nie. Codziennie łapiemy jakieś maluchy i wynosimy na rabaty. Małych się nie brzydzę, jednak jak zobaczyłam w domu wielką ropuchę, to zdębiałam. Niestety koty skróciły jej żywot, więc w papierku wyniosłam ja za płot.
Nie dalej jak z tydzień temu uratowałam ważkę z sieci pająka,zdążyłam ją wypuścić, a z za rogu wyskoczyła kotka, więc długo biedna ważka nie pożyła po uwolnieniu z łask pajęczych-zginęła śmiercią tragiczną w kociej paszczy

