Toś mi
Kasiu do myślenia dała, teraz to sama nie wiem... Na początku wydawało mi się, że to pączki się pojawiły, ale po Twoim pytaniu stwierdziłam, że jednak mogę się mylić - zwłaszcza, że roślinki oglądałam bez okularów, a one jednak czasem się przydają
I powiem Ci szczerze, że wyoglądałam go na wszystkie strony i nie wiem, co mu tak wyrastać zaczęło....

, ale co by to nie było, to i tak ucieszyło...

Rzeczywiście stefanotis jest dość kapryśną rośliną. Miałam kiedyś jednego, ale chyba nie było mu u mnie najlepiej i w końcu wylądował na kompostowniku, ale, że jest kolejną rośliną, którą bardzo

, to stałam się posiadaczką kolejnego. Ten póki co odstukać jakoś sobie radzi (inna sprawa, że poprzedniego miałam jeszcze u rodziców, a tam jest o wiele cieplej w mieszkaniu, może po prostu warunki mu nie spasowały) i mam nadzieję, że nie podzieli losu swojego poprzednika...
Crossandrę mam jakieś pół roku - co prawda urodą nie grzeszy, ale przynajmniej tymi trzema pączkami nadrabia

Szczerze przyznam, że miałam niecny plan, aby i ją do mamci wywieść, ale po powrocie mile mnie zaskoczyła, więc póki co zostaje u mnie

Jak tylko przekwitnie i trochę podrośnie, to Ci odszczepkę zrobię
Dziękuję
Aluniu za miłe słowa

Zaraz do Ciebie zajrzę z rewizytą
Co do storczyków, to właśnie teraz są dość mizerne, niby jedna cambria pączki wypuszczać zaczęła, ale przez zimę praktycznie wszystkie w miejscu stały

Może dlatego, że tak mało

było tej zimy, a ja mam tylko dwa 'normalne' okna, reszta to dachowe. Przez większość zimy były pod grubą warstwą śniegu i nawet normalnie wywietrzyć sypialni przed snem się nie dało. Sama nie wiem, mam nadzieję, że teraz ruszą, bo jak nie, to wywiozę wszystkie do mamy
Kasiu, moje koty myślę, że jako tako samym kwiatkiem nie były zainteresowane. One po prostu mi w grządki chodzą swoje portrzeby załatwiać... A doniczka stała nieopodal ich 'mieszkania', pewnie leniom do grządek się chodzić już nie chciało i wybrały benjamina, tym bardziej, że w doniczce miejsca sporo było...
Odnośnie bugenwilli, to od kilku dobrych lat mi się podobały, ale jakoś nigdy nie było okazji, aż tu w zeszłym roku będąc na jednym z wiosennych, wiejskich festynów stałam się jej szczęśliwą posiadaczką. Nie powiem, bo kaprysiła okropnie, na początku wszystkie przykwiatki zrzuciła, potem listeczki. Wywiozłam ją do mamy i tak sobie w ogródku całe lato stała, aż przędziora złapała...

Na szczęście dzięki pomocy wspaniałych Forumków i ich dobrym radom jakoś się 'wylizała' i w końcu wychodzimy na prostą...

W tym roku mam nadzieję, że już tylko lepiej będzie
A jeśli można wiedzieć, to gdzie kupowałaś????
Mnie się marzy jeszcze taka w kolorze łososiowym... Zresztą wszystkie są piękne
Tak jest
Stefanku i mam nadzieję, że z każdym dniem na parapetach będzie już tylko coraz weselej i bardziej kolorowo
Tak trochę wspominkowo, ale w temacie bugenwilli

Ach, co to były za widoki... Ogromne bugenwille skąpane w cieplutkich promykach
